Reklama

Nantes zmienia trenera, ale Stępińskiego raczej nie powinno to martwić

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 grudnia 2016, 20:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

19. miejsce w ligowej stawce. 15 rozegranych spotkań i tylko trzy z nich wygrane. Bilans bramek? 9:24. Już od kilku kolejek wydawało się, że los trenera Rene Girarda jest przesądzony, a teraz mamy już całkowitą pewność – szkoleniowiec, który dawał zielone światło na transfer Mariusza Stępińskiego do zespołu i regularnie na Polaka stawiał, teraz musi szukać sobie nowego klubu.

Nantes zmienia trenera, ale Stępińskiego raczej nie powinno to martwić

Nie powiemy, że „Kanarki” są w fatalnej sytuacji, bo praktycznie na przestrzeni jednej, dwóch kolejek sytuacja może się diametralnie poprawić. Teraz, owszem, siedzą w ogonie, ale różnice punktowe są tak niewielkie, że wystarczy chwilowa zwyżka formy i ekipa ze Stade de la Beaujoire może przeskoczyć nawet o kilka lokat w górę. Nic jednak dziwnego, że współpraca z dotychczasowym trenerem została zakończona, bo Nantes po raz ostatni w lidze wygrało jeszcze w połowie października.

W tej całej mizerii pochwalić można jednak Stępińskiego. Trzy gole w 11 meczach to nie jest może rezultat, który rzuca nas na kolana, ale jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak skuteczną drużyną byli dotychczas Francuzi, to bycie autorem jednej trzeciej całego dorobku strzeleckiego jest już powodem do satysfakcji. Co więcej – Stępiński trzy z dziewięciu goli strzelił, a przy trzech kolejnych asystował. Jest więc zamieszany w większość trafień Nantes w tym sezonie.

bez-tytulu

Dotychczas Mariusz rzadko wchodził na boisko z ławki, a dopiero w końcówce listopada po raz pierwszy miała miejsce sytuacja, kiedy na placu nie spędził choćby minuty. Tak czy owak – u trenera Rene Girarda był jednym z dwóch podstawowych napastników.

Reklama

Poszukiwania człowieka, który wyciągnie „Kanarki” z ligowej szarzyzny trwają, a dla Mariusza jest to o tyle ważniejsza sprawa, że kolejny szkoleniowiec wcale już nie musi chcieć grać duetem snajperów. Być może ustawienie zmieni tak, by operować tylko jednym atakującym, a wtedy będzie musiał postawić albo na Stępińskiego, albo na Emiliano Salę. To właśnie Argentyńczyk praktycznie zawsze towarzyszył Polakowi w próbach sforsowania linii defensywnych i ma praktycznie identyczne statystyki – również trzy zdobyte gole, ale już o jedną mniej asystę.

Reszta konkurencji wypada, przede wszystkim liczbowo, o wiele gorzej. Yacine Bammoum – jeden bramka, jedna asysta. Fernando Aristeguieta – zero po obu stronach.

Jeśli więc chcemy podsumowywać pierwsze miesiące polskiego napastnika spędzone w Ligue 1, to ciężko ocenić je inaczej niż pozytywnie. Trafił do zupełnie innego środowiska, do ligi, której wcześniej nie znał (a przecież pamiętamy, że raz już na Zachodzie odbił się od ściany), a mimo to skutecznie rozepchnął się w nowym towarzystwie łokciami i aktualnie wykręca najlepsze statystyki w drużynie (średnio 0,82 gola na mecz). Jeśli zatem wysoką dyspozycję utrzyma, a nic nie wskazuje, by póki co miało się to zmienić, to nie powinien się martwić o to, czy nowy trener będzie stawiał na klasyczne 4-4-2, czy jednak jednego napastnika ściągnie kosztem zagęszczenia środka pola.

Najnowsze

Francja

Francja

Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż

Paweł Marszałkowski
3
Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż

Komentarze

0 komentarzy

Loading...