Kolejna kolejka Serie A, znowu ta sama śpiewka. Łukasz Skorupski dwoi się i troi, wyręcza kolegów raz, drugi, ósmy, ale na koniec i tak nie daje rady. Empoli dostaje w cymbał. Polak schodzi pokonany. Ale jako jeden z niewielu, którzy mogą zejść z murawy z podniesioną głową.
Patrzysz na tabelę Serie A – Empoli na dnie. Wyprzedzają tylko Crotone, które ma dwa punkty i istnieje zauważalne prawdopodobieństwo, że Lechia Tomaszów Mazowiecki wykręcałaby podobne rezultaty (no dobra, może i Wisła Puławy, w końcu dzisiaj Crotone zremisowało na wyjeździe z Fiorentiną). Ale co ma zrobić Skorupski, zacząć rozgrywać? Pójść do przodu, robić z siebie Riquelme, a potem na dokładkę Van Nistelrooya? Empoli ostatnio strzeliło gola dwunastego września. Siedem kolejek nie trafiło nikogo, a wcześniej ukłuło… właśnie beznadziejne, już według ekspertów relegowane Crotone. Tylko w tym meczu Empoli strzeliło jakiekolwiek bramki, innymi słowy dając akces: panowie włoscy ligowcy, my z Crotone zaraz się zwijamy. Powalczymy tylko o to, kto będzie przedostatni.
W tym absolutnym koszmarze Skorupski jest jednym z niewielu pozytywnych punktów. Za każdy mecz zbiera doskonałe noty, dzisiaj kolejny raz podobna historia – porażka Empoli z Napoli 0:2, ale Polak zbiera świetne recenzje. Nie tylko w Empoli, ale w ogóle. Sam długo pilnował bezbramkowego rezultatu i trzymał kumpli w grze.
Na pewno bywał w weselszych szatniach, na pewno miewał więcej radości z gry. Ale na swój sposób, to raj. Ostrzeliwują go, ma mnóstwo okazji by się wykazać, a jeśli Empoli przegra – nikt nie ma prawa mieć pretensji. Tak jak jesteśmy gotowi założyć się o to, że Empoli spadnie, tak z jeszcze większą pewnością założymy się, że Łukasz Skorupski w Serie A – co najmniej – zostanie.
***
Piotrek Zieliński dzisiaj zagrał 90 minut, ale według włoskiej prasy się nie wyróżnił – noty zebrał po prostu przeciętne, ani lepsze, ani gorszej od kolegów. Solidny mecz rozegrał natomiast Wojtek Szczęsny, czyli na swoim typowym, wysokim poziomie. Ani minuty z Juve nie dostał Karol Linetty.
Czy Mauro Icardi uratował dzisiaj posadę Franka De Boera? To możliwe. Ale nie takie znowu pewne, bo De Boer solidnie sobie nagrabił w ostatnich tygodniach. Niemniej Icardi strzelił w najistotniejszym dla siebie momencie, w środku burzy i konfliktu z kibicami. Nawet jeśli będzie musiał opuścić Giuseppe Meazza, to chociaż tyle, że za poważną kwotę.
I tam, gdzie będzie chciał.
In your face, Ultras! #InterTorino pic.twitter.com/yMwP6TW0vO
— Tomasz Lubczyński (@TLubczynski) 26 października 2016
Pamiętacie za ile przychodził z kolei do Interu taki gracz jak Kondogbia? Miał być kamieniem węgielnym nowego Interu. Ustawić środek pomocy na lata. Tymczasem teraz nie łapie się nawet do meczowego składu, nawala regularnie, a trybuny z niego szydzą. Czy to będzie najgorzej wydane 40 milionów w historii?
Tymczasem najciekawszy mecz rozegrano dziś we Florencji. Nie ma to przecież jak solidna dawka absurdu, jaką zapewnia mecz na wodzie:
Fiorentina maçı tatil pic.twitter.com/1WtqTHtzJI
— Haydi Kalk Ayağa (@YuruGunese) 26 października 2016
***
Komplet dzisiejszych rezultatów:
Chievo – Bologna 1:1
Fiorentina – Crotone 1:1
Inter – Torino 2:1
Juventus 4:1 Sampdoria
Lazio – Cagliari 4:1
Pescara – Atalanta 0:1
Napoli – Empoli 2:0
Sassuolo – Roma 1:3