Z jednej strony, wielka tradycja i historia tak przepełniona nienawiścią, że w pełni zrozumieć są ją w stanie chyba tylko ci, którzy dokładnie znają dzieje obu miast i czują specyfikę środowiska. Steven Gerrard powiedział kiedyś, że to uczucie jest wytatuowane w głowie i choć odnosił się do fanów swojej drużyny, możemy chyba przyjąć, że to stwierdzenie na tyle uniwersalne, że przeciwnicy czują to samo. Z drugiej – nowe porządki, nowi menedżerowie, nowi ludzie w obu drużynach, a co za tym idzie nowe nadzieje. Oni dopiero dowiedzą się, czym tak naprawdę są starcia pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem United. A na pewno – jakkolwiek banalnie to zabrzmi – że są czymś więcej niż tylko mecz.
Dlatego na wiele sposobów można zapowiadać to spotkanie. Można skupić się na burzliwej historii wzajemnych relacji między Liverpoolem i Manchesterem, które daleko wykraczają poza świat futbolu, a dotyczą gospodarki, polityki czy też kultury. Można zająć się kolorytem trybun, gdyż to właśnie ta rywalizacja powoduje, że fani obu drużyn wznoszą się zarówno na wyżyny kreatywności, jak i chamstwa. Co skłoniło nawet władze klubów do wydania wspólnego oświadczenia, a w zasadzie prośby o nieprzekraczanie granicy dobrego smaku, bo przecież cały świat będzie dziś patrzył na Anfield Road. O wszystkim, co stanowi tło tej boiskowej walki, możecie przeczytać w tym miejscu. Tu zajmiemy się teraźniejszością.
ZWYCIĘSTWO LIVERPOOLU W KLASYKU? ZAGRAJ W BETSSON. KURS 2,21!
Juergen Klopp kontra Jose Mourinho. Jeśli przed startem rozgrywek Premier League mówiło się, ze to będzie “sezon menedżerów”, no to o dzisiejszym wieczorze trudno twierdzić inaczej niż, że będzie wielki. Dwóch wybitnych strategów, dwie kolorowe osobowości medialne. Obaj są w zasadzie na początku swojej drogi, jeśli chodzi o budowanie wielkości klubów, w których aktualnie pracują. Jako trenerzy Liverpoolu i Manchesteru United po raz pierwszy uścisną sobie dłonie po wyjściu z tunelu i po zakończeniu spotkania, ale zdążyli się już dość dobrze poznać. Do tej pory rywalizowali ze sobą pięciokrotnie. Do czterech z tych spotkań doszło w Lidze Mistrzów w sezonie 2012/13, gdy Niemiec pracował w Borussii Dortmund, a Portugalczyk był szkoleniowcem Realu Madryt:
– wygrana Borussii 2-1,
– remis 2-2,
– wygrana Borussii 4-1,
– wygrana Realu 2-0.
Do tego spotkanie między Liverpoolem a Chelsea z października poprzedniego roku, w którym to “The Reds” na Stamford Bridge pokonali ekipę Mourinho 3-1, wbijając tym samym kolejny gwóźdź do trumny “The Special One”. Czyli z pięciu starć z Kloppem, Mourinho wygrał tylko jedno. W dodatku takie, które nic nie dawało jego drużynie, bo dzięki wynikowi pierwszego spotkania, to Borussia wylądowała w wielkim finale Champions League.
Klopp: – Gdy pracowałem jeszcze w Niemczech, czasami wysyłaliśmy sobie z Mourinho wiadomości. Szanuję jego pracę. To bardzo fajny facet, jeśli tylko nie jesteś dziennikarzem albo sędzią.
Mourinho: – Juergen nie jest moim prawdziwym przyjacielem, bo takich w futbolu oczywiście nie ma. Jednak bardzo się lubimy i mamy dobre stosunki. Jego praca mówi sama za siebie. Mimo słabszych wyników w ostatnim sezonie, pozostaje dla mnie jednym z najlepszych trenerów w Europie.
CZERWONA KARTKA W MECZU WALKI? BETSSON POTROI ZAINWESTOWANĄ PRZEZ CIEBIE SUMĘ!
To wypowiedzi obu panów sprzed niemal roku. Bije z nich wzajemny szacunek, choć mówimy przecież o dwóch gościach, którzy do futbolu podchodzą zdecydowanie inaczej. Jak zgadujemy, ich stosunki generalnie nie uległy znacznemu pogorszeniu, aczkolwiek była sprawa, która ich w ostatnim czasie poróżniła. A mianowicie rekordowy transfer Paula Pogby, który Klopp skomentował w ten sposób: – Jeżeli sprowadzasz jednego piłkarza za 120 milionów euro i doznaje on kontuzji, wszystko idzie w błoto. Piłka nożna to sport zespołowy. Jeżeli futbol będzie kiedyś oznaczał tylko wydawanie takich pieniędzy, nie będę chciał brać w nim udziału. Nie chcę działać w ten sposób. Nawet gdybym dysponował takimi środkami, to na pewno wydałbym je inaczej. Możesz zdobywać mistrzostwa dzięki pieniądzom, ale zespół buduje się inaczej. Nie chcę rywalizować o największe gwiazdy. Wszystkie pływają w tym samym basenie, wszystkie największe kluby walczą o tych samych zawodników. Ja chcę sprowadzać piłkarzy spoza niego i pomagać dobrym chłopakom w zrobieniu kroku pozwalającego im na rozwój. Musimy szukać takich ludzi.
Odpowiedź Mourinho? Oczywiście, że przyszła, choć tym razem obyło się bez słownych fajerwerków. – Słyszałem, że dwóch moich kolegów z klubów Premier League [Klopp i Wenger – red.] wypowiadało się o naszym klubie. Muszę przyznać, że mi się to nie spodobało. To nieetyczne. Czasami, gdy ja coś robię, ludzie oburzają się i mówią, że to niedopuszczalne. Jeśli jednak robią to inni, nikt nie reaguje w ten sposób. Udają, że nic się nie stało. Rzeczywistość jest jednak taka, że ja nie rozmawiam o innych klubach, a oni mogą robić, co uważają za słuszne. Jestem zadowolony z mojego zespołu i z pracy wykonanej przez klub. Jeśli inni mają z tym problem, to jest to ich sprawa. Mogą robić, co chcą.
Jakkolwiek patrzeć, można zakładać, że równie ciekawie co na boisku będzie również przy linii bocznej i na konferencji prasowej.
Jeśli chodzi o ligowe pojedynki obu drużyn, to “Czerwone Diabły” wygrały wszystkie z czterech nie tak dawnych spotkań. Ostatnie w styczniu tego roku za sprawą gola Wayne’a Rooneya. Jednak jeszcze później oba kluby spotkały się ze sobą dwukrotnie w ramach rozgrywek Ligi Europy. Tu lepszy okazał się Liverpool, który na Anfield wygrał 2-0, w rewanżu wywalczył dający awans remis 1-1.
SIÓDME TRAFIENIE IBRAHIMOVICIA W SEZONIE? KURS W BETSSON WYNOSI 2,70. PIĄTY GOL COUTINHO? KURS 3,10!
I to The Reds uchodzą za faworytów tego spotkania. Wliczając mecz Pucharu Ligi, za ekipą Kloppa seria pięciu kolejnych zwycięstw, a trzeba było w tym czasie zmierzyć się m.in. z Chelsea i Leicester City. Największe wrażenie robi liczba wbitych w tych meczach bramek, liverpoolczycy zdobyli ich aż 16. Ofensywne trio Mane-Firmino-Coutinho działa bez zarzutu, a nie można zapominać o wsparciu, którego udzielają mu m.in. Henderson, Milner czy Lallana. Ten ostatni ze względów zdrowotnych może nie pojawić się dziś na placu, podobnie jak Georginio Wijnaldum, więc druga linia The Reds może wymagać znacznej przebudowy. Problemy mają też m.in. Nathaniel Clyne i Dejan Lovren, ich występy również stoją pod znakiem zapytania.
Lepiej wygląda sytuacja kadrowa Czerwonych Diabłów. Jones, Shaw, Mkhitaryan – nawet bez tej trójki równowaga w zespole nie powinna zostać zaburzona. O ile o takiej w ogóle można mówić, bo Manchester United w ostatnich tygodniach podróżuje od ściany do ściany. Był udany początek, który stał pod znakiem dobrego wejścia do zespołu Zlatana Ibrahimovicia i Erika Bailly’ego, było załamanie formy, słaba gra i trzy porażki w tydzień (z Manchester City, Feyenoordem i Watfordem). A dalej imponujący mecz z Leicester City, a później ciężary z Zorią Ługańsk i Stoke City. Duże wahania formy, a przed Mourinho przecież bardzo ciężki tydzień – starcie z Liverpoolem, później wyjazd do Stambułu na mecz z Fenerbahce, a następnie ultraprestiżowe dla szkoleniowca spotkanie z Chelsea na Stamford Bridge.
CO NAJMNIEJ DWA GOLE LIVERPOOLU W DZISIEJSZYM HICIE? ZAINWESTUJ 100 ZŁ I ZGARNIJ AŻ 195!
Przy tym wszystkim w tabeli Premier League oba kluby dzieli dystans tylko trzech punktów. Manchester United w przypadku wygranej może zrównać się z The Reds. Z kolei trzy punkty pozwolą Liverpoolowi doskoczyć do Manchesteru City i Arsenalu – drużyn, które są teraz na samym szczycie tabeli.
Jest o co walczyć. Ale podejrzewany, że nawet gdyby stawką meczu był puchar na zachętę i tak leciałyby wióry.