Reklama

W Legii mogą już panikować – Real rozegrał najlepszy mecz w sezonie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 października 2016, 22:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jeśli piłkarze i sztab szkoleniowy Legii oglądali dzisiejsze ligowe spotkanie swojego najbliższego przeciwnika w Lidze Mistrzów, nawet nie chcemy wyobrażać sobie, jakie musieli mieć miny. Real Madryt wytarł Betisem podłogę, przerobił go na papkę dla niemowlaków i szczególnie w pierwszej połowie pokazał – co tu dużo gadać – futbol totalny. Będziemy szczerzy – po tym, co zobaczyliśmy, nie chcielibyśmy być we wtorek w skórze Wojskowych.

W Legii mogą już panikować – Real rozegrał najlepszy mecz w sezonie

To nie był ten sam Real, który w ostatnich tygodniach męczył kibiców waleniem głową w mur. To nie był ten sam Real, który wychodził na boisko w przeświadczeniu, że trzy punkty zdobędą się same. To nie był Real, po którym w jakikolwiek sposób dałoby się dostrzec symptomy kryzysu. Ekipa Zinédine’a Zidane’a wyszła na pełnej intensywności, od samego początku ruszyła na rywala i sprawiała wrażenie wyraźnie podrażnionej. Chociaż „podrażnienie” nie jest tu chyba najbardziej odpowiednim słowem. Oni wyszli, jakby po prostu chcieli się na kimś wyżyć. Na pierwszego gola nie trzeba było czekać zbyt długo – już na samym początku po wrzutce Kroosa z rzutu wolnego ukłuł Raphael Varane.

Nie wiemy, co Zizou powiedział swoim piłkarzom po ostatniej niefortunnej serii, ale zadziałało. Real nacierał, biegał, atakował… W końcu było widać w tym wszystkim pomysł i upór niebędący owocem desperacji. Real prowadził do przerwy 4:0 – do siatki oprócz wspomnianego Varane’a trafili Benzema (kolejna asysta Kroosa), Marcelo i po KAPITALNEJ kontrze Isco. Betis był dziś dzielny, nie murował się, starał się nieraz w jakiś sposób odpowiedzieć na nawałnicę „Los Blancos”, czasami nawet naprawdę groźnie, ale w gruncie rzeczy ani przez sekundę nie był w stanie sprawić, byśmy pomyśleli, że czekają nas jeszcze jakiekolwiek emocje.

Królewscy po przerwie myślami byli już przy kolejnym meczu nieco odpuścili, bo i nie za bardzo mieli po co przesadnie forsować tempo. W konsekwencji stracili nawet gola na 1:4, jednak nie czekali długo z wyprowadzeniem kolejnego ciosu – swoje drugie trafienie poprzez wybicie szyby zanotował Isco. Siadło też w końcu – jakżeby inaczej – Cristiano Ronaldo. Choć Portugalczykowi przez niemal całe spotkanie wyraźnie nie żarło, to jednak w sytuacji sam na sam postanowił nie przekraczać granic dobrego smaku.

Trzeba powiedzieć sobie jasno – to było najlepsze 90 minut Realu Madryt w tym sezonie. I w sumie tak naprawdę nie wiemy, czy to dobrze czy źle w obliczu zbliżającego się starcia z Legią w Lidze Mistrzów. Z jednej strony bowiem można zachowywać nadzieję na to, że „Los Blancos” dziś się wystrzelali i trudno będzie im powtórzyć w najbliższym czasie coś podobnego, z drugiej zaś obawiamy się, że Królewscy najzwyczajniej w świecie w końcu mogli zatrybić i obudzili na dłużej tkwiący w nich potencjał.

Reklama

Przed wtorkiem można więc przekazać zawodnikom Legii w zasadzie tylko jedną wiadomość: Szczęścia, panowie…

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Hiszpania

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu
Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
26
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

0 komentarzy

Loading...