Reklama

„Wszyscy w Danii mówią o meczu z wami. A, czekaj, jak mój polski?”

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2016, 19:59 • 8 min czytania 0 komentarzy

Przed meczem reprezentacji porozmawialiśmy z duńskim dziennikarzem, który pracował przez cały tydzień przy naszej kadrze. Gadaliśmy… po polsku. Jak to się stało, że świetnie zna nasz język? O kim dniami i nocami mówią Duńczycy? Jaki będzie największy problem Krychowiaka i czemu Lewandowski może mieć z obrońcami jeszcze trudniej, niż zwykle? Jak wygląda teraz kadra Danii i co dzieje się u pewnego szalonego piłkarza? Zapraszamy na wywiad z Martinem Gottschalkiem Rasmussenem.

„Wszyscy w Danii mówią o meczu z wami. A, czekaj, jak mój polski?”

Na początek to, co ciekawi mnie najbardziej. Jak to się stało, że mówisz po polsku?

Mam polskie korzenie. Mój tata jest z Danii, ale mama to Polka. Czasem odwiedzam wasz, czy też nasz, kraj. Jeżdżę do Rypina, stamtąd jest moja mama. To miasteczko niedaleko Torunia.

Jesteś jedynym dziennikarzem z Danii, który przyleciał do Polski tak wcześnie przed meczem. Badasz teren?

Dokładnie, można tak powiedzieć. Jestem od poniedziałku, czyli dnia, w którym piłkarze zameldowali się w hotelu.

Reklama

Jakie wrażenia po kilku długich dniach z naszą reprezentacją?

Byłem bardzo zaskoczony, że tak trudno dotrzeć do piłkarzy. Można było rozmawiać z nimi bez problemu jedynie przy okazji przyjazdu. Ale jakaś połowa weszła do hotelu normalnie, reszta tylnym wejściem. A do dziennikarzy podeszli tylko ci piłkarze, którzy z Danią niemal na pewno nie zagrają. Wywiad jeden na jeden zrobiłem tylko z Kamilem Wilczkiem. U nas codziennie jest możliwość rozmowy z każdym piłkarzem. Mają półgodzinne spotkania z mediami, wtedy można do nich podejść i pogadać spokojnie.

Co takiego wynosisz z naszego obozu?

Ekipa Nawałki jest uważana w Danii za zdecydowanie najlepszą w naszej grupie, to spotkanie jest u nas odbierane jako wielkie wydarzenie i w mediach jest focus na mecz z Polską. Dlatego zostałem wysłany na tak długo. Chcą wykorzystać moją znajomość polskiego. Jestem blisko, bo mieszkam w hotelu reprezentacji Polski, dowiaduję się, co mówicie o Duńczykach i na bieżąco – który z piłkarzy jest chory, jak wygląda sytuacja na treningach, konferencje prasowe itd. Duńczyków to bardzo interesuje. Traktują sobotni mecz bardzo prestiżowo, przede wszystkim ze względu na Lewandowskiego.

Macie już pomysł na zatrzymanie go?

William Kvist spytany, jak powstrzymać Lewandowskiego, odpowiedział: „musimy sprawić, by nie dostawał piłki”. I to chyba jedyne wyjście na uniknięcie skarcenia z jego strony.

Reklama

Jak dużo tekstów i łączeń na żywo miałeś w tym tygodniu właśnie o „Lewym”?

Jakieś 80 procent. Trochę też o Wilczku. Ludzie znają Krychowiaka, Milika, nawet Pazdana, ale jednak chcą czytać i słuchać o „Lewym”. Pracuję w TV2 w dziale sportu, to największa telewizja w Danii. Kodowana, niepubliczna, ale ogląda to tak dużo ludzi, że trzeba przedstawiać waszą kadrę zwłaszcza pod kątem Lewandowskiego. Interesują ich gwiazdy, a Robert to tu ktoś taki jak Cristiano Ronaldo w Portugalii. Jeśli nie mówi się o Lewandowskim, to o Miliku. Przed Euro nie był tak znany, natomiast po Francji ludzie na pytanie o niego, odpowiadają: a, tak, to partner Roberta Lewandowskiego. Teraz ma ważną rolę do spełnienia w Napoli, start zaliczył świetny.

Wiesz, że tutaj Milik kojarzy się ludziom z nieskutecznością?

Wiem, ale w Danii tak nie jest. Mają go za dobrego napastnika, któremu brakuje jeszcze trochę meczów do rozegrania w celu zdobycia doświadczenia. Wiadomo, że grał w Bundeslidze, w Eredivisie, teraz w Serie A, ale on ma dopiero 22 lata. Jednak u Duńczyków ma niezły status. Jednak nie ma co się oszukiwać – w kontekście tego meczu ludzi interesuje reprezentacja Hareide i Lewandowski, a nie inni polscy piłkarze.

Jak oceniasz Kamila Wilczka, który w Danii strzela jak na zawołanie, a w Polsce jest czwartym, może trzecim napastnikiem?

Bardzo dobrze zaczął sezon. Jest ważną postacią w „nowym” Brondby. Nowym, bo ten klub przechodzi metamorfozę, drużynę prowadzi nowy trener Alexander Zorniger. I świetnie im idzie, są wiceliderami, między innymi dzięki Kamilowi. W lidze strzelił siedem goli, zaliczył trzy asysty. Teraz kibice widzą, że został powołany do kadry na mecz z Danią, co jeszcze bardziej buduje ich ocenę Wilczka. Jest nową gwiazdą ligi duńskiej. A przecież sprawa z kibicem chorym na raka sprawiła, że Wilczek został zauważony jeszcze bardziej. Cały kraj o nim mówił, wszystkie telewizje i gazety. Niesamowita sprawa. W Danii uderza zazwyczaj dobrze, do bramki. A raz zdarzył się klops, kopnął w trybuny i akurat trafił w kibica, który był chory, a o tym nie wiedział. Pierwszy raz o czymś takim słyszałem. Potem się spotkali, Kamil nie wiedział, czy przepraszać…

…czy powiedzieć „nie ma za co”.

Właśnie (śmiech). Kibic oczywiście powiedział, że jest mu bardzo wdzięczny za ten niecelny strzał, kupił czy dostał jego koszulkę i powiedział, że ma nowego idola. A Wilczek śledzi jego sytuację zdrowotną.

Zawładniecie środkiem pola przy nieogranym Grześku Krychowiaku?

Krychowiak jest tak doświadczony i zna swoje możliwości na tyle dobrze, że niewiele rozegranych minut nie powinno być widoczne z Danią. Jego największym problemem będzie to, że zagra przeciwko Christianowi Eriksenowi. To piłkarz bardzo szybko myślący na boisku. Krychowiakowi ogólnie trudno byłoby go powstrzymać, a teraz bardziej, skoro w klubie nie jest podstawowym graczem.

Eriksen będzie największym problemem nie tylko Krychowiaka, a też całej naszej drużyny.

Dla reprezentacji Danii jest tak samo ważny, jak dla was „Lewy”. Co ciekawe, nawet jego losy w kadrze toczyły się ciekawie, bo on też przez długi czas grał fantastycznie w klubie, a w reprezentacji piach. Był niewidoczny. Niejeden zawodnik z duńskiej ligi potrafił zagrać lepiej od Christiana. Lewandowski przełamał się u trenera Nawałki, Eriksen też zaczął grać dobrze po przyjściu nowego trenera. Ta sama historia. Teraz jest mózgiem drużyny, idealnie czuje się w obecnej formacji, bo Hareide gra na dwóch napastników, dzięki czemu Eriksen ma więcej miejsca. Jego minus jest taki, że to zamknięty chłopak. Jest cichy, chodzi własnymi ścieżkami. A Lewandowskiego nie trzeba głaskać, pomagać, bo on sam w sobie jest bardzo silny.

Wspomniałeś, że Eriksen odżył u Age Hareide. To nowy trener, jak go odbierasz?

Przede wszystkim kibice bardzo go docenili, stoją za nim murem. A nie było tak od początku… Podważali jego osobę, rzucali pytania w stylu: kim on jest? Co takiego może dać reprezentacji? Jest z Norwegii, do tego trochę stary. Ludzie byli podzieleni. Zastanawiali się, czemu federacja nie zatrudniła Michaela Laudrupa albo po prostu – trenera z wyższej półki. Jednak Hareide pokazał, że jest dużo bardziej otwarty niż Morten Olsen. Piłkarzom się to spodobało. Jest charyzmatyczny, potrafi zrobić atmosferę. Nawet po ostatnim meczu piłkarze stanęli w kółku, do środka wszedł Hareide i zaczął uderzać pięścią w klatkę piersiową oraz krzyczeć, a po nim powtarzali to wszyscy piłkarze. Age Hareide trafił też na dobry czas, bo piłkarze, także młodzież, na którą stawia, grają w swoich klubach. On ufa młodzieży, a młodzież się jemu odwdzięcza.

Najjaśniejszym z młodych jest chyba Andreas Christensen. Daje radę?

Zdecydowanie daje. Jako szesnastolatek wyjechał do Chelsea, tam się nie przebił, ale więc poszedł do Niemiec i nie ma prawa żałować. Jest podstawowym zawodnikiem Borussii Moenchengladbach, a ma dopiero 20 lat. Gra w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Będzie gwiazdą w przyszłości. Gramy trzema stoperami, on występuje na środku, na lewej jego kolega z klubu Jannik Vestergaard, a na prawej Simon Kjaer. Do tego dwaj wahadłowi. Tworzą trio, w którym świetnie się uzupełniają.

W trójkę będzie im łatwiej zmasakrować Lewego i pokryć Milika.

Myślę, że będą grać ostro, ale nie jak Kazachstan. Dania gra konsekwentnie, ale nie chamsko. Kjaer to twardy zawodnik, może dużo faulować, a Christensen i Vestergaard grają dobrze w powietrzu, ale są też nieźli technicznie. Potrafią wyprowadzić piłkę, nie grają tylko popularnej „długiej do przodu”. Pamiętaj, że my też chcemy tworzyć przebieg tego spotkania. Wcale nie zamierzamy się cofać.

U was zadajecie sobie chyba to samo pytanie, co my, czyli: kto w bramce?

Tak, Kasper Schmeichel czy Frederik Roennow. A jest jeszcze Loessl z Mainz. Roennow jest świetny technicznie, zagrał w pierwszym meczu z Armenią i spisał się dobrze. Schmeichel wypadł z powodu kontuzji, teraz wraca, ale nie wiadomo, czy już do pierwszego składu. Ale hierarchia jest jasna – on jest numerem jeden, a Roennow numerem dwa. Dywagujemy o tym tylko dlatego, że Kasper miał problemy ze zdrowiem.

Najsłabsze ogniwo waszej drużyny?

Dla mnie jest nim pomocnik William Kvist, jeśli będzie grał. Jest jednym z naszych najstarszych piłkarzy, jego kariera idzie w dół. Gra zdecydowanie za dużo do tyłu, a w ważnych chwilach widać, że odstaje od kolegów. Ale co jeszcze może być naszym minusem? Nowa formacja. W sumie, to może być zarówno minus, jak i plus.

Czyli granie ustawieniem 3-5-2.

Tak, bo wprowadził to dopiero Hareide. Nie zagraliśmy jeszcze ani jednego meczu z mocnym rywalem taką formacją. Graliśmy tak tylko ze Szkocją, Islandią i Armenią, ten system nie zakorzenił się jeszcze w naszym zespole. Jednak to może być też nasza zaleta. Mamy kilku przebojowych piłkarzy – na środku Eriksena i Victora Fischera, a w roli wahadłowych Ankersena oraz Durmisiego. Są bardzo szybcy, wcześniej mieliśmy bocznych obrońców grających bardzo defensywnie. Teraz grają świetnie do przodu. Do tego w ataku jest Nicolai Joergensen, będący w najlepszej formie ze wszystkich naszych piłkarzy. Musicie na niego uważać. Piłkarze, których wymieniłem nie tylko szybko biegają, ale też szybko myślą. Mogą stworzyć wam sporo problemów.

Na koniec spytam o wielkiego nieobecnego.

(śmiech)

Czyli wiesz już, o kogo mi chodzi.

Jasne! Byłem u Nicklasa w Nottingham na ostatnim meczu. U nas już wszyscy z niego zwątpili, ale tym razem wybrał chyba odpowiedni dla siebie klub. Dobrze gra, Anglia to jego miejsce. I nieco się uspokoił. Hareide zdążył z nim porozmawiać, ma szansę na powołanie na kolejne mecze.

Dzięki, miło było pogadać.

Dzięki. A, czekaj, jak mój polski?

Bardzo dobrze!

Tak? Cieszę się. Teraz ty pomożesz mi rozpracować Polskę.

Rozmawiał Samuel Szczygielski

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...