Przez niemal dziesięć lat nie mogło zostać na nim rozegrane żadne spotkanie. Zbombardowane najpierw przed Bożym Narodzeniem w 1940 roku, a później raz jeszcze, ledwie kilka miesięcy później, w marcu 1941 roku Old Trafford długo musiało czekać na powrót piłkarzy na murawę stadionu, o którym dziś mówi się jako o „Teatrze Marzeń”. Dopiero 24 sierpnia 1949 roku, po odbudowie części trybun, Manchester United mógł wrócić do swojego domu i znów podjąć w nim z godnością ligowych rywali.
II Wojna Światowa odcisnęła zresztą na całym mieście przerażające piętno. Do historii przeszedł słynny dwudniowy nalot, nazwany „Manchester Blitz”, przeprowadzony przez niemieckie bombowce w nocy z 22 na 23 i później kolejnej, z 23 na 24 grudnia 1940 roku. Wtedy właśnie po raz pierwszy ucierpiał stadion United, ale też w ruinę zmieniło się Manchester Piccadilly, gdzie obecnie mieści się największy dworzec kolejowy w Manchesterze i jeden z największych w całej Wielkiej Brytanii. Przez dwie noce z rzędu – co stało się jedną z firmowych strategii Luftwaffe – na miasto zrzucono bomby o łącznej masie ponad 460 ton.
Odbudowa Old Trafford musiała, co zrozumiałe, potrwać ładnych parę lat. Przez ten czas United wynajmowali więc Maine Road od swoich lokalnych rywali, Manchesteru City, płacąc im za każdy rok użytkowania pięć tysięcy funtów plus część dochodów z dnia meczowego. W dniu rozpoczęcia sezonu 1949/1950 Old Trafford nie było jeszcze w pełni ukończone, ale prace były juź na etapie pozwalającym kibicom wrócić na część odbudowanych trybun.
A United tak jak zakończyli swoje granie na starym, zniszczonym Old Trafford wygraną 2:0 z Liverpoolem, tak po powrocie na nowe, również ograli kolejnego rywala. Tym razem Bolton, 3:0.