Pamiętamy pierwsze powołania Nawałki i spore niedowierzanie, że szkoleniowiec powołuje tylu piłkarzy, często wątpliwej klasy – ale wiadomo, wyszło na jego. Nie wiemy, może selekcjoner Boliwii chce iść w jego ślady, jednak wziął się za robotę jeszcze odważniej, bo zaprosił chyba na zgrupowanie każdego piłkarza jakiego znał. W sumie na liście znalazło się bowiem… 93 zawodników.
Siedmiu bramkarzy, 27 obrońców, 34 pomocników i 25 napastników – da radę z tego urządzić nie dwie, a cztery gierki treningowe i jeszcze zostanie paru chłopa do zmiany. Może jest też tak, że Angel Hoyos nie ma internetu i nie wie jak sobie radzą poszczególni zawodnicy, więc po prostu obejrzy wszystkich na własne oczy, żeby mieć czyste sumienie. A może robi remont i potrzebuje kogoś do poskładania mebli i pomalowania garażu… Nie no, dobra, wiemy, to tylko lista wstępna i większość odpadnie, ale i tak przecież wygląda to komicznie.
Komicznie natomiast nie wyglądają już ostatnie wyniki reprezentacji Boliwii – zespół pod wodzą Julio Cesara Baldivieso przegrał z 11 meczów aż 10! Przerżnięto między innymi Copa America Centenario z absolutnie żenującym bilansem 2:7, teraz jest o krok od zapomnienia o mundialu, bo z 10-drużynowej stawki, Boliwia zajmuje przedostatnie miejsca. I teraz właśnie wchodzi Angel Hoyos, ubrany cały na biało, w sytuacji win-win. Widać, że sytuacja go trochę przeraża i może liczy, że na mecze ostatniej szansy z Peru i Chile będzie mógł wystawić wszystkich piłkarzy.
Hoyos to w ogóle gość, który twierdzi, że odkrył Messiego, bo prowadził go w rezerwach Barcelony. – Messi wie, że wziąłem tę robotę, rozmawialiśmy na WhatsApp – powiedział ostatnio. Podobno Argentyńczyka też chciał powołać, ale ten jednak wraca do własnej reprezentacji.