Reklama

Bramy do LM wyważone z gracją słonia w składzie porcelany (noty)

redakcja

Autor:redakcja

17 sierpnia 2016, 22:28 • 4 min czytania 0 komentarzy

Czy ktokolwiek zasłużył dziś na ocenę blisko dychy? Tak, facet losujący przeciwnika (bo za taką pierwszą połowę skarciłby nas każdy klasowy rywal, lecz Dundalk do takich nie należał) i ten, który patrzył na Legię z góry i zadbał o odpowiedni poziom farta (bo mecz ułożył się znakomicie). Za chwilę będziemy w fazie grupowej Ligi Mistrzów – sorry, tego nie da się już spieprzyć – ale z samej gry warszawskiego klubu nie mogą być zadowoleni nawet ci, którzy oglądali mecz w różowych okularach. Co tu kryć, to wyważanie historycznych bram wyobrażaliśmy sobie dużo inaczej. 

Bramy do LM wyważone z gracją słonia w składzie porcelany (noty)

Tak oceniamy piłkarzy indywidualnie pozycja po pozycji:

1iD2YaI

ARKADIUSZ MALARZ – 6

O jego formę akurat nikt specjalnie nie drżał. W pierwszej połowie legioniści często decydowali się na jakże zaskakujący wariant rozegrania przez niego piłki, brakowało tylko, by wykorzystali go jeszcze z przodu. Pewnie obronił dwa strzały po ziemi (a to ważne o tyle, że na mokrej murawie nabierały poślizgu), nie dał się zaskoczyć przy centrostrzale. Miał niewiele roboty, ale ze wszystkich zadań wywiązał się bez zarzutu.

Reklama

ŁUKASZ BROŹ – 3

Dwie pomyłki przy prostych podaniach i w konsekwencji dwie kontry. Do tego to…

W ofensywie też sporo błędów. Nie był to najpewniejszy mecz Brozia. Bardziej klasowy rywal w pewnym momencie połapałby się w sytuacji i grał wszystko swoją lewą stroną. Całe szczęście, że żaden babol nie okazał się bolesny w skutkach.

IGOR LEWCZUK – 6 

Reklama

Ostatni raz tyle kontaktów z piłką miał chyba tylko wtedy, gdy grał w pojedynkę mecz przeciwko grupce dzieciaków na osiedlu. Kiedy raz zrobiło się gorąco zaasekurował i wybił piłkę ryzykownym wślizgiem. Bez większych błędów.

MICHAŁ PAZDAN – 5 

Zaczął nerwowo. Kiedy mógł oddać piłkę kolegom – raz czy dwa niepotrzebnie wybił na aut. Innym razem podał piłkę wszerz wprost pod nogi rywala. Później jednak – tak jak i cała drużyna – złapał pewność siebie i już nie popełniał pomyłek.

ADAM HLOUSEK – 5

Solidny. Kilka pewnych interwencji, można mieć do niego w zasadzie tylko jeden zarzut – niepotrzebnie zmasakrował przeciwnika (i dostał za to kartkę), można było odpuścić, bo i tak było już po akcji. W ofensywie dał niewiele.

TOMASZ JODŁOWIEC – 5 

Nie wiemy, co to za czary-mary miały miejsce w przerwie, albo ile padło pod jego adresem mocnych słów, ale bez wątpienia Jodłowców było dziś dwóch. Pierwszy – zagubiony, zmęczony, proszący się o leżak i drinka z palemką. Podchodził wysoko, ale był objeżdżany. Kiedy sam brał się za kreowanie akcji – walił gdzieś w aut albo pięć metrów od kolegi. Po bramce odżył, wszędzie było go pełno, podawał celnie, a do tego z pomysłem, no i zrobił akcję meczu, która przyklepała (?) awans Legii do Ligi Mistrzów.

THIBAULT MOULIN – 3

Niechluj. Ileż on zagrał dziś piłek w maliny, wie tylko on sam. W grze defensywnej dał niewiele. Sposób na odbiór? Głównie faul. Wyglądało to trochę tak, jakby nie nadążył mentalnie. Bał się wziąć na siebie odpowiedzialność. Na plus to, że zagrał trzy-cztery dobre otwierające piłki. Ale znacznie częściej niż gry do przodu szukał tej w stronę Malarza.

VADIS ODJIDJA-OFOE – 3

Grał tego najbardziej cofniętego pomocnika, a więc – przynajmniej w teorii – odpowiedzialny był za destrukcję. W praktyce – głównie biegał obok rywali. Szczególnie w pierwszej połowie: zawsze spóźniony, zawsze bez większego zaangażowania. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że gość nadaje się co najwyżej na konkurs jedzenia hot-dogów na czas, a nie na Ligę Mistrzów. Dziwiliśmy, że w składzie znalazł się on, a nie Kopczyński, ale z drugiej strony trudno wyobrazić nam sobie Kopczyńśkiego, który bierze na siebie grę w taki sposób jak Odjidja-Ofoe przy pierwszej akcji bramkowej. Było widać po nim znamiona dobrego piłkarza, ale też i worek mankamentów, który ciągnął za sobą na plecach.

MICHAŁ KUCHARCZYK – 4

Jeśli Hasi wychodziłby z założenia, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz, Kucharczyk nie załapałby się nawet do meczu rezerw. Był aktywny, ale – jak to Kuchy – brakowało dokładności. Oddał strzał z woleja (niecelny), jakiś czas później poprawił po wypracowaniu sobie pozycji w polu karnym (obronił bramkarz). Na losy meczu większego wpływu nie miał.

STEEVEN LANGIL – 4

Jeśli bralibyśmy pod uwagę tylko dynamikę i walory fizyczne – pewnie pobiłby wszystkich na głowę. Przy Odjidji-Ofoe wyglądał jak lekkoatleta. Główny zarzut – próbował wrzutek na alibi. Nawet jeśli w polu karnym był sam Nikolić (któremu wzrostem daleko do zawodników NBA), ten i tak próbował mu zagrać piłkę górą, choćby po to, by wywalczyć róg. Jeden z jego centrostrzałów o mało nie zaskoczył bramkarza.

NEMANJA NIKOLIĆ – 5 

Dobrze wykonany karny, przytomne zachowanie przy jedynej groźnej akcji tego meczu. Podchodził do rozegrania, parę razy obsłużył swoich kolegów, ale nie były to przełomowe kluczowe podania – raczej oddanie piłki najbliższemu z braku innych opcji. Swoje zrobił.

ALEKSANDAR PRIJOVIĆ – 6 

Wszedł, miał jedną sytuację, wykorzystał ją. Robota wykonana.

Michał Kopczyński i Michaił Aleksandrow – bez oceny.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...