Reklama

Powrót Premier League! Guardiola tym razem zaczyna od zwycięstwa

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 sierpnia 2016, 20:29 • 3 min czytania 0 komentarzy

Na tę chwilę fani piłki w angielskim wydaniu wyczekiwali długimi tygodniami. Po prawie trzech miesiącach przerwy dziś na boiska powróciły drużyny Barclays Premier League. Już na starcie mieliśmy możliwość obserwować między innymi jak poradzą sobie po spektakularnym sukcesie mistrzowie z Leicester i jak wiele zdołał nauczyć latem swoich zawodników Pep Guardiola.

Powrót Premier League! Guardiola tym razem zaczyna od zwycięstwa

0:1 z Numancią i 3:1 z Borussią Mönchengladbach – tak wyglądały dotychczasowe debiuty Hiszpana w roli szkoleniowca, a dziś 45-latek może do tego dołożyć skromne zwycięstwo nad Sunderlandem. Skromne, niezbyt efektowne, ale na pewno bardzo cenne. Po Manchesterze widać było, że jest dopiero na początkowym etapie przyswajania szalonych idei Guardioli i nie każdy jeszcze zaakcpetował fakt, że przywiązanie do swojej pozycji pełni marginalną rolę.

Obywatele długimi momentami grali w sposób, do jakiego zdążył nas przyzwyczaić Pep. Spokojnie i cierpliwie rozgrywali piłkę, często zmieniali pozycję, starali się do maksimum rozciągać formacje rywala. Wydawało się, że szybko strzelona z rzutu karnego bramka tylko ułatwi sprawę, ale wręcz przeciwnie – zawodnicy Davida Moyesa nie zmienili swoich planów na ten mecz w żadnym przypadku. Mądrze ustawili się w tyłach i spokojnie wyczekiwali kontrataków. Te efekt przyniosły dopiero w drugiej połowie, gdy Jermaine Defoe urwał się obrońcom i trafił do siatki.

City w końcówce biło głową w mur. A to szarpało skrzydłem, a to próbowało przecisnąć się środkiem, ale za każdym razem efekt był podobny. Aż w końcu z pomocą przyszedł Paddy McNair, który notabene kilka dni temu trafił do Sunderlandu z… Manchesteru United, i pokonał swojego bramkarza. Koniec, 2:1. Wynik satysfakcjonujący, gra o wiele mniej, ale nikt nie ma wątpliwości, że to dopiero sam początek bardzo długiej drogi, która Obywateli zaprowadzić ma na nie tyle angielski, co europejski szczyt.

***

Reklama

Co poza tym działo się na angielskich boiskach?

1. Ekstraklasą zapachniało w starciu Evertonu z Tottenhamem. Spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem 1:1, a na uwagę zasługuje przede wszystkim gol dla gospodarzy autorstwa Barkleya. Jeśli piłka wpada niespodziewanie do siatki po wstrzeleniu jej w pole karne, a w szoku są wszyscy – od przeciwników aż po samego autora – to wiedz, że właśnie byłeś świadkiem legendarnego centrostrzału. Niezwykle ciężkie do wykonania zagranie, które do perfekcji opanowali niektórzy zawodnicy nad Wisłą. Dziś radę dał także angielski pomocnik The Toffees.

2. Z trzech beniaminków, Hull, Burnley oraz Middlesbrough, każdy osiągnął dziś inny rezultat. Pierwsi z nich w sensacyjny sposób ograli mistrza Anglii, Leicester, a kibice zgromadzeni na KC Stadium mieli dziś okazję na własne oczy zobaczyć gola zdobytego… podwójną przewrotką. Więcej o meczu Leicester pisaliśmy TUTAJ.

Reklama

Jak coś, to do siatki trafił ten po lewo.

Burnley natomiast uległo u siebie Swansea, a Boro podzielili się punktami ze Stoke.

3. Poza tym West Brom puknął na wyjeździe Crystal Palace, a w Southampton byliśmy świadkami pierwszej czerwonej kartki w tym sezonie. Ben Watson z Watfordu wszedł na boisko po godzinie gry, a już po 12 minutach opuszczał je po ewidentnym faulu.

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...