Reklama

Zaskoczenie we Wrocławiu. 0:0 w Ekstraklasie potrafi być ciekawe

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 sierpnia 2016, 19:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zazwyczaj gdy odpalaliśmy lajfskora i w rubryce z wynikami z naszej rodzimej ligi widzieliśmy bezbramkowy remis, to w duchu cieszyliśmy się, że nie zmarnowaliśmy właśnie 90 minut naszego życia na wytwór meczopodobny. 0:0 to zazwyczaj piłka latająca nad głowami, podania w aut, strzały w trybuny i wszystko to, co utożsamiamy z totalną bryndzą. Aż tu dzisiaj taka miła odmiana – ani Śląsk, ani Lechia do siatki nie trafiły, ale ten mecz oglądało się naprawdę przyjemnie.

Zaskoczenie we Wrocławiu. 0:0 w Ekstraklasie potrafi być ciekawe

Jeśli nie zdążyliście jeszcze doczytać leadu, a już fora sportowe zasypaliście pytaniami gdzie można dorwać retransmisję dzisiejszego starcia, to musimy nieco utemperować wasz optymizm. To nie jest tak, że mamy za sobą półtorej godziny ciągłej naparzanki, akcji z bramki pod bramkę, pięknych strzałów i jeszcze piękniejszych parad czy dryblingów rodem z reklam serii “Joga Bonito”. Nie było to nie wiadomo jakie widowisko, ale mimo wszystko oglądało się to bez zgrzytania zębami, a raz na jakiś czas nawet podrywaliśmy się z fotela. Kilka smaczków dla koneserów niuansów taktycznych też by się znalazło.

Mecz się jeszcze dobrze nie zaczął, a Śląsk mógł już prowadzić. Bence Mervo wpadł wściekle w pole karne, uderzył raz, drugi, ale ostatecznie nie zdołał pokonać Milinkovicia-Savicia. Zryw napastnika trzeba jednak docenić, bo brakowało naprawdę niewiele, by w pojedynkę rozmontował całą obronę gdańszczan. Goście szybko jednak się otrząsnęli i najpierw próbowali Pawełka zaskoczyć strzałem z dystansu, a potem składną akcją skrzydłem. I za każdym razem Mariusz popisywał się kapitalną paradą, a uderzenie z bliska Paixao wyciągnął nogami w niewiarygodny sposób.

To w ogóle chyba temat na kilka osobnych słów, bo ktoś ewidentnie podmienił latem Pawełka. Gość ni stąd, ni zowąd, nagle zaczął być mega pewny w bramce, raz po raz wykazywać się swoimi umiejętnościami i… właśnie zanotował czwarte czyste konto z rzędu. Czujecie ten absurd? Pawełek zaczyna sezon od 360 minut bez straty gola, a niewykluczone, że jeszcze pociągnie tę serię. Uszczypnijcie nas.

Lechia dziś niby parę razy odważnie zaatakowała tworząc sobie groźną sytuację, ale ciągle jej czegoś brakowało – a to wykończenia, a to ostatniego podania, a to sami nie wiemy czego. Znów zawiódł nas przede wszystkim Rafał Wolski, którego ewidentna fascynacja Harrym Potterem przenosi się na boisko – niestety Rafał jeszcze nie kapnął się, że peleryna-niewidka to nie jest najlepszy pomysł jeśli znów chce się błyszczeć w Ekstraklasie.

Reklama

1CsOKIt-2

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...