Reklama

Lechia nie zapłaciła 70 tys. euro za Flavio. Gra na czas, proponuje raty…

redakcja

Autor:redakcja

03 sierpnia 2016, 08:11 • 7 min czytania 0 komentarzy

70 tysięcy euro – tyle wynosiła suma odstępnego za Flavio Paixao. Lechia jednak ociąga się z zapłatą tej – wydawałoby się – groszowej kwoty. Sprawa trafiła do Sądu Polubownego. Przedstawiciele Lechii przyjechali do Warszawy z propozycją rozłożenia zobowiązania na… raty, ale raczej rozbawili nią wszystkich zgromadzonych. Pierwszy termin płatności transferu opiewającego na kilkadziesiąt tysięcy euro miałby, według tej oferty, upłynąć w czerwcu 2017 roku, półtora roku po przeprowadzce zawodnika nad morze. Wyrok w tej sprawie PSP ma wydać 12 sierpnia – czytamy w „Fakcie” i „Przeglądzie Sportowym”.

Lechia nie zapłaciła 70 tys. euro za Flavio. Gra na czas, proponuje raty…

FAKT

70

Na start tekst o dzisiejszym meczu Legii, do którego ta przystąpi ze względnym komfortem.

Trener Besnik Hasi (45 l.) nie zamierza kombinować z ustawieniem podstawowego składu, dlatego na boisku pojawić się mają ci sami zawodnicy, którzy zagrali przeciwko mistrzowi Słowacji w poprzednią środę (1:0). – Zdajemy sobie sprawę z atutów rywala. Mają szybkich i dobrze wyszkolonych ofensywnych graczy, którzy w każdym momencie mogą nas czymś zaskoczyć. Zaliczka jest, ale za nami dopiero połowa rywalizacji. Teraz trzeba wykonać kolejny krok.

Reklama

Dalej mamy informację o spotkaniu duetu Meresiński-Citko z piłkarzami Wisły. Wciąż enigmatycznie.

Tylko pięć minut trwało pierwsze spotkanie piłkarzy Wisły z nowymi właścicielami klubu – Jakubem Meresińskim (30 l.) i Markiem Citką (42 l.). Zawodnicy Białej Gwiazdy usłyszeli, że w życiu klubu nastąpi wiele zmian, ale o swoje wypłaty obawiać się nie muszą. (…) Władze zapowiedziały pięć transferów, a na giełdzie padają nazwiska m.in. Stojana Vranjesa (30 l.), Semira Stilicia (29 l.) i Mateusza Wieteski (19 l.).

71

Lechia Gdańsk zamiast uregulować sumę odstępnego za Flavio Paixao – zaledwie 70 tysięcy euro – odstawia szopkę. Śląsk Wrocław kieruje sprawę do Sądu Polubownego.

Jak ustalił Fakt, przedstawiciele Lechii przyjechali do Warszawy z propozycją rozłożenia zobowiązania na… raty, ale raczej rozbawili nią wszystkich zgromadzonych. Pierwszy termin płatności transferu opiewającego na kilkadziesiąt tysięcy euro miałby, według tej oferty, upłynąć w czerwcu 2017 roku, półtora roku po przeprowadzce zawodnika nad morze. Wyrok w tej sprawie PSP ma wydać 12 sierpnia.

Zapachniało cebulą.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

72

W „Wyborczej” czytamy tekst o Monchim, ojcu Sevilli, który stoi za sukcesem Grzegorza Krychowiaka.

Monchi nazywany jest w Hiszpanii „królem Midasem”. Za swój najlepszy transfer uważa sprowadzenie Daniego Alvesa – w 2002 r. Brazylijczyk przyszedł z Bahii za 850 tys. euro, a po sześciu sezonach odchodził do Barcelony za 35,5 mln. W Sevilli zdobył dwa Puchary UEFA, Puchar Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii i Europy. Dziś, zaczynając nowy rozdział kariery w Juventusie, ma 33 lata, 32 trofea i jest jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy w historii. Lista sukcesów Monchiego jest imponująca. Są na niej Ivan Rakitić, Aleix Vidal, Adriano i Seydou Keita – na nich wydał łącznie 11 mln euro, by sprzedać do Barcelony za 59 mln. Interesy robił także z Realem Madryt, któremu sprzedał wychowanka Sergio Ramosa za 27 mln i piłkarza tak przeciętnego jak Julio Baptista za 20 mln. Zdarzały się Monchiemu złe transfery: Lautaro Acosta (7 mln), Arouna Koné (12 mln), Baba Diawara (3), ale zdecydowana większość była sukcesem. W 2009 r. Monchi podjął większe ryzyko, gdy wydał aż 15 mln euro na napastnika Realu Madryt Álvaro Negredo. W cztery lata Negredo zdobył 85 bramek, po czym zostawił w kasie 25 mln, przechodząc do Manchesteru City. I to był początek końca jego kariery.

SUPER EXPRESS

W „Superaku” o piłce nie poczytamy dziś za wiele. Pooglądamy za to fotki…

W roli głównej Lewy…

73

I dziewczyna Kapustki…

74

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

75

Jeśli Legia dziś awansuje, zapewni sobie miejsce co najmniej w Lidze Europy.

Cel na dzisiejszy wieczór jest prosty – nie zepsuć tego, co udało się wypracować w pierwszym spotkaniu. Legia nie musi rzucać się na rywala i tego nie zrobi. Niech mistrzowie Słowacji martwią się, jak znaleźć sposób na Arkadiusza Malarza, który jest w europejskich pucharach jak amulet legionistów. Nie dość, że broni kapitalnie, to jeszcze kiedy wydaje się, że przeciwnik nie ma prawa spudłować, ten kopie prosto w niego. – Słowacy nie będą mieli nic do stracenia. Zaatakują nas, bo nie mają innego wyjścia. Jednak będziemy przygotowani – zapewnił bramkarz Legii. – Niech wynik z pierwszego meczu nikogo nie zmyli. To świetna zaliczka, ale nie możemy sobie pozwolić na dekoncentrację. Przede wszystkim nie możemy stracić bramki – przestrzegał Nemanja Nikolić. Król strzelców poprzedniego sezonu ekstraklasy w lidze jeszcze nie strzelił gola, ale w europejskich pucharach prowadzi drużynę do wygranych. Zdobył wszystkie bramki i obalił teorie wygłaszane w poprzednim sezonie, że nie potrafi być skuteczny poza rozgrywkami ligowymi.

76

Michał Kopczyński szczerze opowiada o swojej dotychczasowej karierze.

Przełomowe okazało się wypożyczenie do Wigier Suwałki.

Zdecydowanie. Całe życie spędziłem w Warszawie, tutaj się wychowałem i trenowałem od dziecka. Trudno było mi podjąć decyzję o przeprowadzce w nieznane strony. Obawiałem się wejścia w nowe środowisko, ale zupełnie niepotrzebnie. Podjąłem najlepszą decyzję w życiu. W Suwałkach trafiłem na ludzi, którzy obdarzyli mnie zaufaniem, dzięki czemu zaliczyłem świetny sezon w pierwszej lidze. Grałem regularnie, czułem się doceniany. Dodało mi to wiary. Poradziłem sobie w rozgrywkach opartych na przygotowaniu fizycznym, dlatego wracając do Legii pomyślałem: „Chłopie, może coś jeszcze z ciebie będzie”. Może od razu wtedy powinienem znaleźć sobie jakiś klub w ekstraklasie, bo wiem, że oferty się pojawiały. Wróciłem na Łazienkowską i znowu miałem pecha, bo podczas zgrupowania, już na pierwszym treningu, zostałem uderzony w żebra i wypadłem na kilka tygodni. Wróciłem do zajęć tuż przed zamknięciem okna transferowego, dlatego zostałem w Legii. Grałem mało.

Miał pan momenty zwątpienia przez ostatnie lata?

Widziałem, że mam alternatywę, bo nigdy nie miałem problemów z nauką. W gimnazjum i liceum byłem najlepszy w klasie, później dostałem się na Uniwersytet Warszawski, gdzie przez rok studiowałem zarządzanie. Na dłuższą metę trudno było to pogodzić z wyczynowym sportem. Rozmawiałem wielokrotnie z rodzicami i wspólnie uznaliśmy, że regularne kopanie piłki, ale w niższych ligach, nie ma sensu. Trudno byłoby mi podjąć tak drastyczną decyzję, bo kocham futbol i zawsze chciałem grać. Dlatego zamierzałem próbować, choć w głowie kłębiły się różne myśli.

77

Tekst o spotkaniu Wisły z Jakubem Meresińskim i Markiem Citko. Więcej szczegółów niż w „Fakcie”.

W poniedziałek wieczorem piłkarze i sztab szkoleniowy Wisły po raz pierwszy spotkali się z nowymi właścicielami klubu. (…) Spotkania oczekiwano z niecierpliwością, a gdy wreszcie do niego doszło, zaraz się… zakończyło. Piłkarze spędzili na nim około pięciu minut, nowi właściciele przedstawili się, zapewnili, że mają poważne plany, a zawodnicy nie muszą obawiać się o swoje wypłaty. Zaległości mają zostać spłacone w ciągu kilku dni, a oni mają skupić się tylko na grze. Było też hasło o szykowanych zmianach (bez konkretów), a miał też paść zagadkowy zwrot: „To, że ktoś jest tutaj kilkanaście lat, nie oznacza, że będzie tutaj także jutro”. Na razie widać spory dystans między właścicielami a drużyną. Na spotkanie weszli i wyszli osobno. Członkowie sztabu szkoleniowego nie byli zadowoleni, że informacja o sprzedaży klubu została podana zawodnikom, gdy przebywali na zgrupowaniu przed spotkaniem z Lechią.

78

Mamy też rozszerzenie tekstu o płatności za Flavio Paixao. Chodzi o 70 tysięcy, którego nie chce zapłacić Lechia. Sprawa jest już w Sądzie Polubownym.

Raczej pewne jest, że na rzecz Śląska zasądzone zostaną karne odsetki. Na razie Lechii nie grożą istotne sankcje, jednak gdańszczanie chodzą po cienkiej linie. W sezonie 2015/16 już raz odjęto im punkt za to, że nie spłacali zobowiązań w terminie. Jeśli do 30 października nie zapłacą za Flavio, odpowiedzą z tego samego paragrafu licencyjnego. Oba kluby nie chcą komentować sprawy. Śląsk już w zeszłym roku miał problem ze ściąganiem z Lechii rat za Sebastiana Milę. Co ciekawe, oba kluby zmierzą się we Wrocławiu w najbliższej kolejce ligowej.

79

Zagłębie Lubin jedzie do Danii i chce być jak Wisła Kraków.

Dziesięć lat temu Wisła Kraków w podobnie trudnej sytuacji zdołała wyeliminować Iraklis Saloniki. Choć przy Reymonta mimo niezłej gry przegrała 0:1, to w rewanżu strzeliła gola w doliczonym czasie i dołożyła drugiego w dogrywce. – W piłce oprócz umiejętności potrzebne jest też szczęście – komentował na gorąco uradowany Adam Nawałka, wówczas wiceprezes krakowskiego klubu. W tych niezwykłych okolicznościach Biała Gwiazda zapewniła sobie awans do fazy grupowej Pucharu UEFA (poprzednika Ligi Europy). Wiślacka „remontada” była chlubnym wyjątkiem w historii polskiej klubowej piłki, bo nasze drużyny rzadko uzyskiwały awans nawet w przypadku remisów w pierwszych spotkaniach – choć zdołała to uczynić m.in. ta sama Wisła, która w 2002 roku po remisie 1:1 z Schalke w pierwszym meczu przy Reymonta, w rewanżu wygrała aż 4:1. 

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

1 liga

Padnie rekord frekwencji w I lidze! Bilety na derby Trójmiasta wyprzedane!

Arek Dobruchowski
0
Padnie rekord frekwencji w I lidze! Bilety na derby Trójmiasta wyprzedane!
1 liga

Chłopak z Bronksu. Jakub Krzyżanowski to nowy diament Wisły Kraków

Szymon Janczyk
0
Chłopak z Bronksu. Jakub Krzyżanowski to nowy diament Wisły Kraków

Komentarze

0 komentarzy

Loading...