Reklama

Nie każcie nam dziś pisać o kolejnym eurowpierdolu

redakcja

Autor:redakcja

27 lipca 2016, 09:41 • 3 min czytania 0 komentarzy

W opublikowanym wczoraj finansowym raporcie EY można przeczytać, że Legia Warszawa w 2015 roku zanotowała 130 milionów złotych przychodu. Budżet dzisiejszego rywala “Wojskowych”, AS Trenczyn oscyluje w granicach równowartości 10 milionów złotych. Przepaść. To jakby dziesięcioletni Opel miał stawać do wyścigu z nowiutkim Porsche. Różnica jest kolosalna i gdyby to pieniądze miały decydować o awansie do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, warszawianie wygraliby ten mecz nie wstając z hamaków. Problem w tym, że zadecyduje boisko.

Nie każcie nam dziś pisać o kolejnym eurowpierdolu

Słowackie Porto za dwa miliony euro –> KLIK

Czytając przedmeczowe wypowiedzi albańskiego trenera Legii można odnieść wrażenie, że największy problem stanowi dla niego strata Ondreja Dudy (cytat za legia.net): – Jego odejście to dla nas spora strata, ale taki jest futbol. To bardzo wartościowy zawodnik. Tracimy zawodnika, który bardzo dużo widzi. Według mnie ma zdecydowanie większy potencjał niż gra w polskiej Ekstraklasie. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Hasi nie do końca przestudiował najnowszą historię słowackiego pomocnika. Na odejściu Ondreja ucierpi z pewnością średnia ego wśród piłkarzy Legii. I chyba tylko ona. Kibice Legii mieliby pewnie problem, by wskazać trzy naprawdę dobre mecze Dudy z zeszłego sezonu.

Wystarczy rzut oka na bilans drużyny w rozgrywkach 2015/16. Jeżeli podzielilibyśmy wszystkie ligowe mecze warszawian na te z Dudą w pierwszym składzie i bez niego w podstawie, wyszłyby następujące wyniki:

Bez Dudy: 11 zwycięstw, 3 remisy, 1 porażka; 2,40 punktu na mecz
Z Dudą: 10 zwycięstw, 7 remisów, 5 porażek; 1,68 punktu na mecz

Reklama

Rzecz jasna w pełni zgadzamy się co do ogromnego potencjału Słowaka, ale fakty są takie, że od jakiegoś czasu w Warszawie już go nie pokazywał. Tak naprawdę Legia nie straciła go przed meczem z Trenczynem, ale jakiś rok-półtora wcześniej.

Bardziej niż odejściem Dudy martwilibyśmy się więc innym aspektami. Na przykład – jak przetrwać pierwsze pół godziny gry. Dwumecz Trenczyna z Olimpiją Ljubljana z poprzedniej rundy eliminacyjnej był jednym z najdziwniejszych, o jakim w ostatnim czasie słyszeliśmy. Gdyby oba spotkania trwały tylko do 32 minuty, skończyłoby się na 6:0 dla Słowaków. A gdyby te mecze trwały od 32. do 90. minuty, wynik byłby odwrotny – 6:0 dla Słoweńców. Wnioski są więc zarazem pesymistyczne (ciężki początek) i optymistyczne (rywale jednak puchną). Pytanie, czy Legia będzie potrafiła jakoś wykorzystać tę wiedzę.

I w ogóle, czy Legia wreszcie pokaże się z dobrej strony i da kibicom jakieś powody do radości. Jak dotąd bilans Hasiego jest dramatycznie słaby: zwycięstwo, trzy remisy i porażka, przy czterech meczach na swoim terenie. Jeszcze słabiej prezentuje się gra, bo brakuje jakości, zgrania, świeżości, po prostu wszystkiego. Do tego dochodzą jeszcze problemy zdrowotne, bo oprócz Guilherme – co chyba już w Warszawie udało się przełknąć – z dzisiejszego meczu może wypaść też Hlousek, który do wczoraj nie trenował. A bronienie się przed szybkimi i dobrymi technicznie skrzydłowymi rywala Brzyskim, to trochę jak bronienie się przed zamachowcami pistoletem na kulki. Wcale nie musi się udać.

W Warszawie liczą jednak na to, że drużyna wreszcie odpali. Zerwie z budowanym od początku tego sezonu wizerunkiem i wreszcie pokaże coś więcej. Chociażby – zagra dwie takie połówki, jak pierwsze 45 minut starcia z Jagiellonią. Jakkolwiek spojrzeć, ten cały dystans i ostrożne słowa przed meczem z Terczynem nie wynikają z klasy rywala, ale z poziomu prezentowanego przez samą Legię. Dziś wieczorem – jeśli nie chcemy po raz kolejny używać rzeczownika zaczynającego się od “euro” (i nie mowa o eurogłupawce) – musi być on znacznie wyższy. Plan jest taki: około 22:30 wzruszamy ramionami i piszemy, że nie było się czego bać. I przy okazji analizujemy też na spokojnie wyniki innych meczów i zastanawiamy się nad szansami na rozstawienie w kolejnej rundzie.

Pytanie tylko, czy piłkarze Legii nam na to pozwolą…

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...