Reklama

Anglicy znaleźli kolejnego śmiałka – Sam Allardyce ma objąć kadrę

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 lipca 2016, 15:43 • 4 min czytania 0 komentarzy

Po niespełna miesiącu bezkrólewia w angielskiej reprezentacji postanowiono w końcu usiąść do stołu i podjąć decyzję dotyczącą tego, komu tym razem powierzyć karkołomną misję wygrzebania kadry narodowej z trwającego od jakichś pięciu dekad kryzysu. Ten nie chciał, tamten też nie, jeszcze inny nie za bardzo do siebie przekonywał… Koniec końców jednak chwilę pogadali, wypili herbatkę i postanowili. Jeśli nie wydarzy się żadna katastrofa żywiołowa, ani nie nastąpi jakiś kompletnie nieoczekiwany zwrot akcji, jedną z najbardziej niewdzięcznych funkcji w światowej piłce pełnić będzie od jutra Sam Allardyce.

Anglicy znaleźli kolejnego śmiałka – Sam Allardyce ma objąć kadrę

No i, jak można było się spodziewać, momentalnie wybuchły gorące dyskusje. Że nie prowadził nigdy wielkiego klubu, że jego zespoły grały zawsze prehistoryczną piłkę opartą na długich podaniach i wybiciach na pałę, że gość, z niewielkimi przerwami, utrzymywał się w Premier League przez kilkanaście ładnych lat, ale od zawsze stanowił w niej symbol przeciętniactwa, i tak dalej, i tak dalej… Sam Allardyce na podobne zarzuty odpowiadał z kolei zawsze tym, że brak zainteresowania ze strony najmożniejszych wynika z panującej w topowych zespołach mody na zatrudnianie działających na wyobraźnię nazwisk spoza Anglii.

Abstrahując już jednak od tego, po czyjej stronie leży racja, przyjrzyjmy się ostatnim pięciu sezonom prowadzonych przez niego drużyn.

2015/16 – 17. miejsce z Sunderlandem
2014/15 – 12. miejsce z West Hamem
2013/14 – 13. miejsce z West Hamem
2012/13 – 10. miejsce z West Hamem
2011/12 – awans z West Hamem do Premier League w pierwszym sezonie po spadku za Avrama Granta

Na pierwszy rzut oka nie wygląda to zbyt imponująco. Przeciwnie – rzeczywiście można odnieść wrażenie, że Allardyce przez cały ten czas nie był w stanie przeskoczyć pewnego pułapu. Gdybyśmy chcieli prześledzić jego największe sukcesy, musielibyśmy cofnąć się o mniej więcej dekadę, gdy udawało mu się wyjść z grupy z Boltonem w Pucharze UEFA w sezonie 2005/06 i zająć 5. miejsce w Premier League z tym samym zespołem rok później.

Reklama

Tak czy inaczej, należy jednak zauważyć, że Allardyce w razie problemów nigdy nie mógł pozwolić sobie na ciągłe przechadzki do gabinetu prezesa i proszenie przełożonego o wzmocnienia za gigantyczne pieniądze, mające stanowić lek na całe zło. Od zawsze musiał on bazować bardziej na własnych umiejętnościach i wyciskać maksimum potencjału swoich podopiecznych. A czego jak właśnie nie obudzenia tkwiących w piłkarzach możliwości potrzebuje obecnie bardziej reprezentacja Anglii?

Jakkolwiek patrzeć, Anglicy nie potrzebują bowiem kogoś, kto nauczy ich grać w piłkę. Z założenia potrafią oni to robić całkiem nieźle. W ich szeregach wciąż przecież znaleźć możemy zawodników, którzy wygrywali w Premier League czy Lidze Mistrzów. Tam zdecydowanie bardziej życzą sobie kogoś, kto będzie potrafił odpowiednio tę ekipę poukładać i zarządzać w umiejętny sposób stałą grupą. A to akurat Allardyce’owi niemal zawsze – mając oczywiście cały czas na uwadze proporcje między umiejętnościami zawodników i wynikami – wychodziło akurat nie najgorzej.

Jego warsztat opiera się bowiem w głównej mierze na nadrabianiu braków w umiejętnościach czysto piłkarskich przygotowaniem fizycznym, taktycznym, zakrojonymi na szeroką skalę analizami taktycznymi, a także – uwaga – medytacją (!). Władze angielskiej federacji prawdopodobnie doszły najzwyczajniej w świecie do wniosku, że przełożenie jego dotychczasowych metod na lepszy jakościowo materiał ludzki może okazać się tym, co wreszcie zbierze gwiazdozbiór do kupy, odpowiednio go naoliwi i sprawi, że cała machina nie rozklekocze się jeszcze zanim na dobre zdąży się rozkręcić. Niepokoić może jednak na pewno to, że kadrę obejmuje on po swoim najgorszym sezonie od 14 lat, gdy z Boltonem również zajmował 17. miejsce w lidze. Jest to bądź co bądź dość solidny argument dla jego przeciwników.

Głównym zadaniem postawionym przed Allardyce’em będzie jednak przemówienie do rozsądku rozpuszczonym gwiazdeczkom, które w reprezentacji niejednokrotnie sprawiały wrażenie przekonanych o tym, że mecz wygra się sam. Przed nim nie udało się to ani Hodgsonowi, ani McClarenowi, ani nawet słynącemu z wyjątkowo twardej ręki Fabio Capello. Nowy selekcjoner Anglików jak mało kto na bazie własnych doświadczeń przekonał się jednak, że każde zwycięstwo okupione jest hektolitrami potu, niezależnie od tego, kto jest rywalem. Kwestią sporną pozostaje mimo wszystko to, jak dobrym psychologiem okaże się on po stanięciu twarzą w twarz z ludźmi szczającymi do srebrnych kibli.

Janse, Allardyce wcale nie musi okazać się dla reprezentacji zbawicielem, nie mamy zamiaru nikogo do tego na siłę przekonywać. Dalecy bylibyśmy bowiem od stawiania na to jakichkolwiek pieniędzy. Tak czy inaczej – umówmy się – na tak przeklętym stołku, jakim jest posada selekcjonera reprezentacji Anglii nie nie można by być pewnym sukcesu nawet gdyby tamtejszą kadrę objął ktoś uważany za trenera ze ścisłej światowej czołówki. Komu bowiem Anglików nie przychodziło prowadzić, koniec zawsze był taki sam: szok, niedowierzanie i medale z czekolady na pocieszenie.

Czy decyzja o zakontraktowaniu Allardyce’a jest ryzykowna? W jakimś stopniu na pewno, bo argumentów zarówno za, jak i przeciw można uzbierać całą masę, a skrajne opinie w brytyjskiej prasie w najbliższych dniach będą się pojawiały niczym grzyby po deszczu. Mimo to trzeba też przyznać wprost – w tej kadrze niewiele więcej da się zepsuć. W najgorszym wypadku będzie po prostu tak, jak było przedtem. Najwyżej do pięćdziesięcioletniej kroniki mniejszych lub większych upokorzeń dopiszą kolejne dwa. Potem chwilę pomarudzą i dalej będą szukali wybrańca, który naprowadzi kadrę “Trzech Lwów” na właściwe tory.

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
5
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Anglia

Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Patryk Stec
4
Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...