Czy dla kibica Biało-czerwonych może być cokolwiek gorszego od dzisiejszej, a w zasadzie już wczorajszej, porażki Polaków? Oczywiście – jednoczesny blamaż jego ukochanej drużyny na jakichś zagranicznych pastwiskach. Kibice Zagłębia Lubin i Cracovii muszą się teraz czuć naprawdę podle – nie dość, że przełykają gorycz odpadnięcia w ćwierćfinale EURO, to jeszcze ich klubowi ulubieńcy rozpoczęli właśnie modę na eurowpierdole w sezonie letnim 2016.
O samych meczach nie będziemy nawet za wiele pisać – można tłumaczyć, że Cetnarski i reszta myślami byli ze swoimi rodakami w Marsylii. Można powielać teorie według których tak wczesny start sezonu, to tragedia dla trenerów od przygotowania fizycznego. Można kląć na to, że w czerwcowe popołudnie przyszło zawodnikom grać odpowiednio w Macedonii i Bułgarii, zamiast spokojnie zbierać jeszcze siły przed kolejnymi miesiącami pełnymi treningów i spotkań. Ale porażki z drużynami, o których dopiero co usłyszeliśmy, usprawiedliwić w żaden sposób się nie da.
Zaczęło się od tego, że Zagłębie skromnie, bo skromnie, ale przegrało ze Sławiją Sofia 0:1. Tyle o tej drużynie wiedzieliśmy przed meczem:
Sezon w Bułgarii zakończyli na czwartym miejscu, ale ten wynik trudno uznać za sukces. W lidze złożonej z dziesięciu drużyn, w lidze w której gra de facto dziewięć ekip (Liteks Łowecz, zajmując czwartą lokatę, został relegowany szczebel niżej, bo w proteście przeciwko słabemu sędziowaniu w jednym z meczów, zawodnicy opuścili boisko), ze stratą 21 punktów do lidera – no cóż, tamtejszej ligi nie śledzimy na bieżąco, ale na mocarzy to nam oni nie wyglądają.
I niestety – takie, wydawałoby się, ogórki nastukały naszych strzelając gola na pięć minut przed końcem meczu. Żeby to jeszcze jakoś wyglądało… Podopieczni Piotra Stokowca nie przypominali nam drużyny, która przez cały poprzedni sezon trzymała równą, wysoką formę. Oczywiście jednobramkowa porażka tragedią w skali dwumeczu nie jest i spokojnie tę stratę można odrobić, ale tak czy owak – na papierze wygląda to fatalnie. Jak zresztą widać, nie tylko Polaków ten rezultat zaskoczył…
@MKSZaglebiePL co jest k***?!?!przecierz to sa jaja …cała Bułgaria sie śmieje i pisze do mnie SMS -osobiscie nie wierze w to co widze 1-0😳
— Lukasz Gikiewicz (@gikiewiczlukasz) June 30, 2016
W nieco gorszym położeniu znajduje się zaś Cracovia, która od niejakiej Shkendiji Tetovo przyjęła dwójkę, a jednego z goli strzelił ten, na którego uczulaliśmy krakowskich obrońców kilkanaście dni temu – Besart Ibraimi, eks-piłkarz między innymi Schalke 04. I tutaj sytuacja ma się podobnie jak w przypadku Zagłębia – polska drużyna wyglądała gorzej od przeciwnika, zupełnie jakby myślami była kilka tysięcy kilometrów na zachód.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – trzeba jak najszybciej posprzątać ten syf i pokazać, że ten dublet eurowpierdoli to tylko jakieś totalnie nieporozumienie przyćmione szaleństwem związanym z EURO. Nie róbmy sobie przecież jaj, bo dopiero co uwierzyliśmy w to, że polska piłka może pójść do przodu, a już sprowadzają nas na ziemię byle leszcze.
foto: 400mm.pl