Reklama

Ćwiąkała z Francji: Krychowiak. Maszyna, która zabija polskie kompleksy

redakcja

Autor:redakcja

24 czerwca 2016, 10:22 • 5 min czytania 0 komentarzy

Październik 2014 roku. Krychowiak w Sevilli jest jeszcze świeżakiem. Nie do końca wiadomo, na co go stać i dlaczego w ogóle tam trafił. Końcówka meczu z Villarrealem. Decyduje się na solowy rajd. Nie udało się. Aut. Krychowiak eksploduje furią. Kopie i uderza pięścią w bandę. Kibice Sevilli są w ekstazie, a internet stwierdza jednogłośnie: nie ma piłkarza, który bardziej pasowałby do filozofii Unaia Emery’ego. Grudzień 2015. Sevilla gra z Juventusem. Najbardziej fanatyczny sektor na Sanchez-Pizjuan wstaje z krzesełek. Once Krychowiak, queremos once Krychowiak! Chcemy jedenastu Krychowiaków!

Ćwiąkała z Francji: Krychowiak. Maszyna, która zabija polskie kompleksy

YsHWVUo-2-2-1-1-1

Wjechał, zdobył dwie Ligi Europy, podbił serca kibiców, trafił do jedenastki dekady i wyjeżdża jako jeden z najlepszych defensywnych pomocników świata. Przełamuje bariery. Jeszcze nie poznaliśmy oficjalnej ceny, jaką PSG wyłoży za Krychowiaka, ale jedno jest pewne. Gdyby Grzesiek był Hiszpanem, Anglikiem, Włochem, Brazylijczykiem czy Chorwatem, kosztowałby tyle samo. W tym przypadku narodowość nie miała znaczenia. Bardziej liczyło się po pierwsze – to, gdzie się wychował, po drugie – ile dziś znaczy jako zawodnik. A znaczy tyle, że gdy wypadł z powodu kontuzji, kręgosłup Sevilli kompletnie się posypał i „Marca” pisała, że „Krychowiak tańczy sam”. Teraz gdy trafia na Parc des Princes, nikt się nawet nie zastanawia, z kim będzie rywalizował. Raczej jak szybko zostanie najlepszą szóstką Ligue 1. Jeśli utrzyma obecny poziom – już nią jest.

Jesteśmy świadkami niewiarygodnej kariery. Polscy kibice zawsze podchodzili do Krychowiaka z dystansem. Oglądając go w kadrze – mało kto przecież śledził mecze Reims – odnosili wrażenie, że nie wypada faceta nie powoływać, ale zaraz… Co on tak naprawdę nam daje? A on już wtedy starał się dawać tyle, ile teraz. Wręcz za dużo. Nie grał box to box, tylko od bandy do bandy. Był wszędzie, walczył o każdą piłkę, ale przez to często nie było go nigdzie. Gubił ustawienie i zamiast samemu łatać dziury za kolegów, to oni musieli zatykać korytarze po Krychowiaku. Mniej więcej wtedy udzielił kuriozalnie dziś brzmiącego wywiadu pt. “Nie mam talentu, by zrobić karierę”. Emery i Nawałka widzieli jednak, co jest grane. Przez ostatnie dwa lata Grzesiek tak rozwinął się taktycznie, że dziś jest bezwzględnie najlepiej ustawiającym się piłkarzem reprezentacji.

***

Reklama

Piłkarsko w Bordeaux bardzo wielu było lepszych. Wiesz, jaki jest największy problem? Wyjeżdżając z Polski, masz wrażenie, że jesteś super zawodnikiem, gotowym podbijać Zachód, a potem lądujesz i przekonujesz się, jaka jest konkurencja. Potem zazwyczaj słyszysz, że ktoś nie gra, bo jest Polakiem. Dla mnie to pójście na łatwiznę. Bzdurny argument. Chcę to bardzo wyraźnie podkreślić – nigdy, w żadnym klubie nie miałem problemu, że jestem Polakiem. Nigdy! Wszędzie stawiali na najlepszych. Trzeba pracować, zacisnąć zęby i pokazać umiejętności, a nie szukać wymówek, że trener cię nie chce. Skoro wymagania są wyższe, to musisz dawać więcej niż poprzednio. Nawet wtedy nie ma gwarancji, że ci się uda, ale najpiękniejsze jest to, że prawie wszystko zależy od ciebie. Jesteś panem swojego losu i możesz grać w Realu lub Barcelonie. Powtarzam: zależy od ciebie. Kiedy zobaczyłem możliwości w Bordeaux, od razu stwierdziłem: nie odpuszczę, nie chcę wrócić.

(Ogromny wywiad dla Weszło – całość TUTAJ).

***

Dziś warto oglądać mecze kadry z trybun choćby po to, by móc przyjrzeć się Krychowiakowi. Jak szuka dla siebie miejsca. Jak ustawia kolegów. Niektórych wręcz irytują te jego ciągłe wskazówki, a niektórzy nie radzą sobie z jego „suszarkami” (Zieliński). Grzegorz jednak – czego nauczył się w Sevilli – ma dziś taki ogląd boiska, jakby patrzył na nie z góry, z perspektywy Sensible World of Soccer. Poza agresywnością i spektakularnym odbiorem – inteligencja taktyczna na najwyższym poziomie. A że słabo rozgrywa? To też nie do końca prawda. W Sevilli po prostu rozgrywać nie musiał, bo oddawał piłkę albo do genialnego Banegi, który zajmował się całym rozprowadzeniem, albo przerzucał do któregoś ze skrzydłowych. W kadrze rozgrywa o niebo lepiej niż teoretycznie najbardziej uzdolniony rozgrywający z jedenastki sezonu Serie A.

Emery wolał odczekać dziesięć minut, aż zatamują mu krwotok tracąc przy okazji dwie bramki niż dograć mecz z Królewskimi bez Grześka. Sytuacja, która wyraża więcej niż tysiąc słów.

***

Reklama

Polacy mają to do siebie, że są niedowartościowani. Kiedy Polak może grać w wielkim klubie, wszyscy łapią się za głowę. Jak to? Polak?! Ale dlaczego Szwed Ibrahimović może być jednym z najlepszych napastników na świecie, a reprezentacja Serbii lub Czech może osiągać sukcesy, a Polska nie? W czym jesteśmy gorsi? Dlaczego wszystkich tak to dziwi, kiedy nam wychodzi? Czemu wszyscy pytają, jak to możliwe, że im się udało? Jak to możliwe, że Lewandowski strzelił cztery gole Realowi? Krychowiak idzie do Sevilli. E tam, pierwsze, co zrobi, to usiądzie na trybunach. Przecież wiem, że ludzie tak to odbierają. Dlatego tak ważne jest, żeby polscy piłkarze pracowali na markę naszego futbolu. Żeby można było zapłacić za Polaka 15 milionów euro jak za Czecha i Serba.

***

To były tylko dwa lata. Dwa lata, w których Krychowiak podbił Hiszpanię i napisał swoją historię w Sevilli. Tak jak Gameiro musiał liczyć się z porównaniami do Bakki, a środkowi pomocnicy do Rakiticia, tak każda kolejna „szóstka” będzie w Andaluzji zestawiana z Grześkiem. Gdy Polacy zarzucają mu, że słaby z niego playmaker, eksperci ESPN piszą, że jest świetny technicznie. Stał się maszyną. La maquina perfecta. Podporządkował wszystko karierze i wycisnął z niej kilkaset procent. Stał się takim cudem Monchiego jak Dani Alves, który trafił do Andaluzji za dwa miliony, by odejść za 35. Wskoczył do windy, która wydarła go na najwyższe piętra dubajskich hoteli, a przecież miał nawet nie powąchać murawy w Primera División.

To niesamowite, jak my czasem nie wierzymy w naszych piłkarzy.

TOMASZ ĆWIĄKAŁA

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Hiszpania

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
11
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Komentarze

0 komentarzy

Loading...