Już dziś wieczorem po raz kolejny odwieczni rywale z Madrytu staną naprzeciw siebie w wielkim finale Ligi Mistrzów. Jaki to będzie mecz i co może się wydarzyć? Pokusiliśmy się o sześć scenariuszy na bazie historii napisanych w poprzednich latach. Czy któraś z nich powtórzy się w Mediolanie?
Scenariusz I – Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz
(na kanwie wydarzeń z 2005 roku)
W pierwszej połowie Atletico kompletnie zaskakuje przeciwnika i strzela mu trzy gole. W przerwie Diego Simeone nastawia swoich piłkarzy już tylko na obronę wyniku, co okazuje się zupełnie zgubne. Real szybko strzela gola na 1:3, a finalnie udaje mu się odrobić straty. Cudów w bramce dokonuje Keylor Navas, który odgrywa kluczową rolę także w konkursie jedenastek. Golkiper „Królewskich” zapamięta ten mecz na zawsze.
Scenariusz II – Zemsta
(na kanwie wydarzeń z 2007 roku)
Obydwie drużyny spotkały się przed dwoma laty w finale, gdzie w dramatycznych okolicznościach tytuł wydarł Real. Los dał jednak Atletico kolejną szansę, której tym razem podopieczni Simeone nie zmarnowali. Od początku spotkania to właśnie oni są stroną dominującą, co potwierdzają w końcówce pierwszej połowy, golem w swoim stylu, po rykoszecie. W drugiej odsłonie dokładają kolejne trafienie, a „Królewscy” odgryzają się jedynie honorowym trafieniem w samej końcówce. Na odwrócenie losów meczu jest już za późno.
Scenariusz III – Bezmiar sprawiedliwości
(na kanwie wydarzeń z 2010 roku)
Obie drużyny znalazły się w finale, ale jedna miała znacznie trudniejszą drogę, bo musiała się mierzyć we wcześniejszej fazie m.in. z broniącą tytułu Barceloną, która w dodatku przez większość meczu na Camp Nou grała z przewagą jednego zawodnika. Natomiast druga drużyna miała zdecydowanie łatwiejszą ścieżkę, bo trafiała na słabszych rywali, którzy i tak sprawiali jej sporo problemów. Finał nagrodził tych, którzy mieli trudniej. Atletico zwycięża 2:0 po dwóch bramkach najlepszego napastnika, Antoine’a Griezmanna.
Scenariusz IV – Deja vu
(na kanwie wydarzeń z 2014 roku)
Real i Atletico spotykają się w finale. Podopieczni Diego Simeone za sprawą Diego Godina wychodzą na prowadzenie w 36. minucie gry i trzymają je prawie do końca. Prawie, bo w trzeciej minucie doliczonego czasu gry wyrównanie Realowi daje Sergio Ramos. Piłkarze Atletico nie są gotowi na dogrywkę pod względem psychicznym i fizycznym, więc wyraźnie odstają od rywala. W 110. minucie na 2:1 trafia Bale, a tuż przed końcem kolejne gole strzelają Marcelo i Cristiano Ronaldo. Real zwycięża 4:1 i cieszy się z kolejnego zwycięstwa w Lidze Mistrzów.
Scenariusz V – Dzień zagłady
(na kanwie wydarzeń z 1994 roku)
Na przeciw siebie stają dwie drużyny, ta teoretycznie bardziej defensywna, czyli Atletico, oraz ta teoretycznie bardziej ofensywna, czyli Real. Wynik jaki pada szokuje jednak wszystkich. Ci, którzy mieli się bronić przed jednym z najlepszych ataków świata, urządzili rywalowi prawdziwą rzeź. Atletico zwycięża 4:0, a nazwiska podopiecznych Simeone trwale zapisują się w historii futbolu.
Scenariusz VI – Trzy kolory: Czerwony
(na kanwie wydarzeń z 2006 roku)
Piłkarze Atletico bardzo szybko oglądają czerwień i są zmuszeni przez większość meczu grać w osłabieniu. Co prawda można było się tego spodziewać po ostro grających zawodnikach z pola, ale dyskwalifikacja Oblaka zaskoczyła wszystkich. Pomimo wielu przeciwności, Atletico dzielnie się trzyma, długo nawet prowadzi, ale ostatecznie nie wytrzymuje naporu bardziej utytułowanego rywala. Real zwycięża 2:1.
***
Który scenariusz okaże się najbliższy prawdy? Oby żaden. Niech piłkarze Realu i Atletico zaskoczą nas czymś niewyobrażalnym i pamiętnym. Czymś, co będziemy wspominać przed każdym kolejnym finałem Ligi Mistrzów.