Reklama

Blisko, coraz bliżej tytułu dla Leicester. Tottenham mistrzem obijania słupków

redakcja

Autor:redakcja

25 kwietnia 2016, 22:05 • 2 min czytania 0 komentarzy

Graliście kiedyś na podwórku w „słupek-poprzeczka”? Może nazywało się to u was inaczej, ale reguły zwykle były takie, że za słupek dostawało się, powiedzmy, sto punktów, za poprzeczkę dwie stówki, a za ustrzelenie spojenia – trzy. Piłkarze Tottenhamu jakby dziś podłapali tę zabawę i chcieli udowodnić całemu światu, że nie mają w niej sobie równych.

Blisko, coraz bliżej tytułu dla Leicester. Tottenham mistrzem obijania słupków

Pozostając przy wspomnianej wcześniej punktacji – dziś uzbieraliby lekko ponad pięć stówek. Zupełnie tak, jakby nagle zasady wyścigu o mistrzostwo przewidywały bonus za regularne sprawdzanie solidności bramek. Ale skoro już do siatki trafić się nie umie, to zwykle i ze zwyciężaniem być ciężko. Samym klepaniem na małej przestrzeni, nieważne jak imponującym tym, że nawet na granicy straty wciąż ma się kontrolę nad piłką i nad przebiegiem akcji, meczów się nie wygrywa.

Dziś Koguty i tak miały szczęście, że pomóc im postanowił Craig Dawson. Wyłożył się na boisku w serdecznym uścisku z Janem Vertonghenem, a że upadając zawadził brzuchem na piłkę, przy okazji popychając ją między nogi Myhilla, to kibice Tottenhamu mogli odetchnąć z ulgą.

Reklama

Jeszcze nie dziś. Jeszcze te iluzoryczne po imponującej weekendowej wygranej Leicester nadzieje na mistrzostwo nie zostaną rozwiane. Z każdą minutą mogli się jeszcze bardziej utwierdzać w przekonaniu, że gdyby nie Dawson, to dziś nic by nie wpadło. Kane, Eriksen, Dembele – każdy z nich mylił się o centymetry, a jeśli nie, jakoś koniuszkami palców, skrawkiem materiału odstającego przy palcach, piłkę spychał do boku Myhill.

Z każdą też minutą West Brom coraz mocniej czuł smród sensacji. Sensacji, którą może sprawić ogrywając absolutnego faworyta. Bukmacherzy nie mieli z jego wyborem przed meczem wątpliwości, płacąc za każdego funta postawionego na gospodarzy ledwie dwadzieścia pensów. Dwa strzały ostrzegawcze posłał Salomon Rondon, którego realizator w stu procentach słusznie upatrzył sobie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Po drugim Tottenham nie zdążył zareagować.

Dawson odkupił swoje winy, a tytuł badziewiaka meczu przekazał w ręce Hugo Llorisa. Francuz, typowany przez wielu ekspertów do jedenastki sezonu, kompletnie pogubił się na przedpolu. Ostoja, najrzadziej pokonywany golkiper Premier League, nawalił dziś. Gdy nawalić zwyczajnie nie mógł.

1:1. Lekceważony West Brom, który miał być kolejnym po United i Stoke workiem treningowym sprawia, że za tydzień dla Kogutów może być już po herbacie.

Reklama

Najnowsze

Anglia

Anglia

Chwile grozy Jana Bednarka. Po zderzeniu opuścił boisko

Jakub Radomski
13
Chwile grozy Jana Bednarka. Po zderzeniu opuścił boisko
Anglia

Puchacz i spółka pokonani. Manchester City z awansem w Pucharze Anglii [WIDEO]

Michał Kołkowski
2
Puchacz i spółka pokonani. Manchester City z awansem w Pucharze Anglii [WIDEO]