Reklama

Piękny koncert Tottenhamu. Lisy powinny zacząć zerkać w tabelę…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

18 kwietnia 2016, 22:57 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jeśli komuś nieobeznanemu w realiach angielskiej piłki, chcielibyśmy zaprezentować esencję gry Tottenhamu – bez wątpienia wskazalibyśmy ten mecz. Stoke to rywal wymagający i niebezpieczny, ale dziś gospodarze zostali przez podopiecznych Mauricio Pochettino brutalnie spacyfikowani. Skończyło się na 0:4, a skończyć się mogło wyżej, bo goście zmarnowali kilka dogodnych sytuacji.

Piękny koncert Tottenhamu. Lisy powinny zacząć zerkać w tabelę…

Pierwsze słowo, które przychodzi nam na myśl po tych 90 minutach, to fantazja. Nie zdążyliśmy się jeszcze dobrze rozsiąść w fotelach, a Kane zakręcił takiego rogala ze skraju szesnastki, że kopary opadły nam do samej ziemi. Od razu przypomniał się mecz z Arsenalem i dość podobny gol Anglika, choć chyba jeszcze bardziej spektakularny. Stoke, mimo że z dużym wachlarzem możliwości w ofensywie, za nic w świecie nie potrafiło znaleźć sposobu, by sforsować obronę “Kogutów”. Próbował Arnautović, próbował Shaqiri, ale co rusz byli wybijani z rytmu przez świetną defensywę.

Druga rzecz, która charakteryzowała dziś zawodników Pochettino, to anielska wręcz cierpliwość. Po ponad godzinie gry prowadzili jedną bramką, a wciąż grali do bólu pragmatycznie. Spokojnie przeczekali kilkanaście minut ataków, dali się rywalowi wyszumieć, a gdy już wzięli sprawy w swoje ręce – nie było co zbierać. Najpierw okazję oko w oko z Givenem na gola zamienił Alli, chwilę potem do pustej bramki dobił Kane, a gdy trybuny Brittania Stadium opustoszały już prawie kompletnie, pięknym wolejem popisał się strzelec drugiego gola tego wieczoru – Delle Alli.

I w końcu element trzeci – dziś kluczowy. Christian Eriksen. Duńczyk nie wpisał się co prawda na listę strzelców ani razu, ale sposób w jaki prowadził grę Tottenhamu – chapeau bas. Widział na boisku tak wiele, że nie zdziwimy się wcale, jeśli po tym meczu na Wyspach drżą o posadę wszyscy szanowani wróżbici. 24-latek w każdej akcji przewidywał dwa ruchy naprzód, wiedział co się wydarzy. Za jego tempem myślenia nie nadążał zresztą sam realizator, a sytuacji potwierdzających niesamowitą formę Eriksena było multum. Ileż to razy niespiesznie truchtał w stronę piłki, by po chwili posłać takie ciasteczko, że partnerom pozostawało tylko dostawić nogę. Wystarczy choćby spojrzeć na obie bramki Alliego – absolutny majstersztyk w wykonaniu asystującego.

Wyścig o triumf w lidze angielskiej – po kilkutygodniowym impasie – znów nabiera więc rumieńców. Leicester stracił punkty z West Hamem, a Tottenham, dzięki dzisiejszemu zwycięstwu, zmniejszył dystans do pięciu oczek. Dziś oglądamy więc rywalizację drużyny grającej ostatnio do bólu skutecznie, minimalistycznie i często na granicy szczęścia z tą, w której widać ścisły plan i wzorowy porządek. Spoglądamy w terminarz i – choć do końca już tylko cztery kolejki – wcale nie przesądzamy sprawy. Tym bardziej, że Ranieri co najmniej jeden z meczów rozegra bez Vardy’ego, a podopieczni Pochettino pokazali właśnie, że w baku pozostało im jeszcze sporo paliwa.

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Anglia

Anglia

Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie

Bartosz Lodko
10
Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...