Reklama

Dwa i pół roku, jedenaście kontuzji. Na ile jeszcze organizm pozwoli Ribery’emu?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 kwietnia 2016, 17:41 • 3 min czytania 0 komentarzy

W rankingu piłkarzy najbardziej bezlitośnie haratanych przez kontuzje za kilka ostatnich lat znalazłby się gdzieś tuż za plecami Abou Diaby’ego czy Giuseppe Rossiego. Franck Ribery nie daje jednak o sobie zapomnieć i gdy zamiast gramolić się na szpitalną kozetkę wybiega na zieloną murawę, wciąż potrafi pokazać, że ma „to coś”.

Dwa i pół roku, jedenaście kontuzji. Na ile jeszcze organizm pozwoli Ribery’emu?

Dziś właśnie „to coś” zapewniło Bayernowi niezwykle ważne trzy oczka. Punkty dające spokój i pozwalające nieco odetchnąć od nerwowego oglądania za siebie, gdzie przed tą kolejką na dystans pięciu punktów doskoczyła Borussia Dortmund. A jak już wpisywać się na listę strzelców, to z pompą:

Gol Francuza cieszyć musi tym bardziej, że ostatnie lata to dla niego czas nieustannej, nierównej walki ze swoim wątłym organizmem, której przebieg wyglądał mniej więcej tak:

Reklama

– 17. października 2013 – 24. października 2013 – uraz torebki stawowej – opuszczone 3 mecze
– 21. listopada 2013 – 4. grudnia 2013 – złamane żebra – opuszczonych 6 meczów
– 23. stycznia 2014 – 30. stycznia 2014 – kontuzja pleców – opuszczone 3 mecze
– 6. lutego 2014 – 3. marca 2014 – krwiak na pośladku – opuszczonych 10 meczów
– 3. kwietnia 2014 – 1. maja 2014 – kontuzja pleców – opuszczonych 12 meczów
– 5. czerwca 2014 – 14. lipca 2014 – kontuzja pleców – opuszczone mistrzostwa świata
– 11. sierpnia 2014 – 1. września 2014 – uraz rzepki kolanowej – opuszczone 4 mecze
– 15. września 2014 – 16. października 2014 – uraz rzepki kolanowej – opuszczonych 6 meczów
– 29. stycznia 2015 – 9. lutego 2015 – kontuzja mięśniowa – opuszczone 3 mecze
– 12. marca 2015 – 30. listopada 2015 – problemy z kostką – opuszczonych 38 meczów
– 10. grudnia 2015 – 11. lutego 2016 – naciągnięcie mięśnia – opuszczonych 7 meczów

Ostatnio gdy Francuzowi udało się tak jak teraz wybiec na plac gry w co najmniej 9 kolejnych meczach, był jeszcze rok 2014. Łącznie przez ostatnie dwa i pół roku skrzydłowy Bayernu stracił 92 spotkania ze 162 możliwych do rozegrania w barwach mistrza Niemiec. Jakby tego było mało, na mundialu w Brazylii dwa lata temu, który miał być ostatnim koncertem Francuza w barwach reprezentacji, Ribery’emu nie było nawet dane wyjść na scenę. Jak łatwo się domyślić – z powodu urazu.

Najdłużej doskwierała mu kostka, przez którą stracił praktycznie cały ubiegły rok. Nie ukrywał zresztą, że pojawiało się wtedy zrezygnowanie, złość, ale i myśli o zakończeniu piłkarskiej kariery. – Nie mogłem nic zrobić, to było coś okropnego. Dla mnie ta kontuzja to katastrofa. Można myśleć, że mam wszystko co sobie wymarzyłem, a jednak nie czuję się wolny. Cały czas myślę tylko o mojej stopie. Próbuję biegać, ale nie mogę.

Kruche zdrowie Francuza trzyma się jednak chwilowo w ryzach. Z korzyścią dla całego Bayernu. W tym sezonie ligowym gdy jest już na boisku, średnio co 95 minut wypracowuje dla Bawarczyków bramkę – a to posyłając piłkę do siatki, a to przynajmniej zapewniając wypieszczone ostatnie podanie do partnera. Dziś raz jeszcze, jak za swoich najlepszych lat zaznaczył swoją obecność na boisku. Człowiek z Blizną przypomniał, że nieprzypadkowo mówiło się o nim „The Magician”.

Pytanie tylko, czy zawodnik z taką historią kontuzji, z tak wieloma uszczerbkami na zdrowiu na dłuższą metę jest w stanie utrzymać się na powierzchni? A może pojedynczy błysk między jedną a drugą wizytą w lekarskim gabinecie, to maksimum na co go w tym momencie stać?

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów

Radosław Laudański
0
Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów
Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...