Reklama

Tekst kibica: Ekstraklasa grzecznych chłopców? Niestety na to wygląda…

redakcja

Autor:redakcja

18 marca 2016, 17:59 • 4 min czytania 0 komentarzy

Dziś na Weszło znalazłem ciekawą rozmowę z Arkadiuszem Onyszką (KLIK), który poruszył pewną istotną kwestię i wskazał na deficyt prawdziwych liderów w klubach naszej Ekstraklasy. Fragment jego wypowiedzi:

Tekst kibica: Ekstraklasa grzecznych chłopców? Niestety na to wygląda…

Kluby chcą, żeby – powiem obrazowo – wszyscy byli niebiescy. Tylko kiedy nie idzie, zaczyna brakować czerwonego, który weźmie wszystkich za łeb na boisku. Trener może rysować taktykę, mobilizować w szatni, ale nie ma bezpośredniego wpływu na samą murawę. Wtedy potrzebny jest lider. Tymczasem kiedy pojawia się stres, wielu się chowa, „żeby nie było, że przegrali przeze mnie”. Brakuje autorytetów w Ekstraklasie. Kluby źle postępują, że kasują przebojowość i próbują wrzucać piłkarzy w określone ramy. (…) Czasem też patrzę z politowaniem na te rozmowy w trakcie meczów. „Piłka była okrągła, wychodzimy na drugą połowę i postaramy się to odwrócić”. Nie idzie tego słuchać! Powiedz coś człowieku od siebie, z serca! Z drugiej strony boją się, że zaraz sponsor stwierdzi: „ojej, co ten piłkarz wygaduje?”. Nie osiągamy sukcesów na arenie europejskiej, bo brakuje kogoś, kto uzna, że pociągnie ten wózek z silniejszym przeciwnikiem.

I właściwie trudno się z tym nie zgodzić. W Ekstraklasie brakuje ludzi niepokornych, z naturalną charyzmą i mentalnością zwycięzców. Ludzi, którzy prowadząc swój zespół na najważniejszy pucharowy mecz nie trzęśliby portkami, ale potrafili pozytywnie wpłynąć na pozostałych. Pod tym względem nasza liga zdecydowanie różni się od tej sprzed kilkunastu lat, w której z całą pewnością było mniej profesjonalizmu, ale te braki nadrabiano charakterem. Co konkretnie mam na myśli? Poniżej kilka przykładów.

Jakiś czas temu kibice Śląska powiedzieli piłkarzom, że ci nie zasługują na klubowe barwy i rozebrali ich z koszulek. I tak się akurat złożyło, że najbardziej oberwało się temu najbardziej doświadczonemu, czyli Mariuszowi Pawelcowi, który we Wrocławiu gra od siedmiu lat, i z którego wręcz zdarto ubranie siłą (po kilku dniach zwrócono mu koszulkę tłumacząc zajście nieporozumieniem). Abstrahując już od całej absurdalnej sytuacji, jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, że w podobny sposób ktoś ośmieliłby się potraktować któregoś z defensorów starego typu, jak Kazimierz Węgrzyn, Marek Jóźwiak czy Tomasz Hajto. Mam wrażenie, że gdyby ktoś ze wspomnianej trójki znalazł się na miejscu Pawelca, skończyłoby się ciężkim nokautem kibica.

Natomiast gdyby w analogicznej sytuacji znalazł się Piotr Świerczewski, to kibic mógłby zostać znokautowany, zanim w ogóle pomyślałby, że może komukolwiek zabrać koszulkę.

Reklama

Półtora tygodnia później, tuż przed niezwykle prestiżowym starciem z Lechem w Poznaniu, kapitan Legii Warszawa publikuje zdjęcie na Instagramie. W podpisie: „zbieramy siły na sobotę”. Wygląda to następująco:


Rzecz jasna nie robię tu zarzutu bezpośrednio Rzeźniczakowi, bo wielu piłkarzy – nie tylko z Polski, ale też ze ścisłej światowej czołówki – publikuje tego typu fotografie. Czy jednak wyobrażacie sobie, by podobnie zachował się dawny kapitan Legii, Leszek Pisz? Że przed starciem z przykładowym Górnikiem Zabrze założyłby czerwoną bluzę, wziął na ręce swojego pieska i zaprezentował filmowy uśmiech jakiemuś fotoreporterowi? Do Leszka Pisza – mimo jego filigranowej postury – bardziej pasowałby taki piesek leżący na grillu.

***

Spokojny, cichy, grzeczny, ułożony 21-latek z resztkami młodzieżowego trądziku na twarzy. Kapitan rewelacji tego sezonu, Piasta Gliwice. Człowiek, który wyprowadza na boisko 28-letniego reprezentanta Czech z doświadczeniem w Bundeslidze i Serie A oraz 35-letniego bramkarza, który – wyłączając półroczny epizod w Górniku Zabrze – jest w Gliwicach od 2008 roku. Ponownie nie zarzucam niczego Radkowi Murawskiemu, bo to dobry piłkarz jak na Ekstraklasę, pewnie też z jakąś charyzmą, ale sam fakt, że w tak młodym wieku został kapitanem Piasta w jakiś sposób świadczy o jego kolegach z drużyny. Innymi słowy, nikt nie nadawał do tej roli lepiej od niego. I, niestety, jest to bardzo wymowne.

***

Jakkolwiek spojrzeć, w dzisiejszym Śląsku nie ma nikogo, kto potrafiłby po męsku porozmawiać z kibicami. W Legii nie ma żadnego naturalnego, charyzmatycznego kandydata na kapitana, który nie budziłby kontrowersji wśród kibiców, a Piastem musi dowodzić 21-latek, co jest ewenementem na skalę europejską. A tego typu historie można by tylko mnożyć.

Reklama

Z czego to się bierze? Wydaje się, że piłka nożna tylko odzwierciedla zmieniający się wokół świat. Zresztą nasza liga nie jest tu jakimś wyjątkiem, bo nawet w najlepszych ligach Europy gwiazdy z krwi i kości w coraz większym stopniu zastępowane są tymi bardziej plastykowymi. Problem w tym, że to właśnie charakter często bywa czynnikiem, który pozwala zniwelować różnicę w umiejętnościach. A jeżeli go brakuje, to w starciach z klasowymi rywalami naszym klubom po prostu brakuje argumentów. I to niestety widać po naszych wynikach w Europie.

BARTOSZ OLECHOWSKI

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...