Sceneria przed tym meczem zwiastowała katastrofę. Wszystko to, co działo się w ostatnich latach, ale zwłaszcza w tym sezonie, zapowiadało dziś ostre strzelanie. Kiedy Barcelona ostatnio mierzyła się z Getafe, wygrała – co oczywiste – 2:0, ale wówczas więcej mówiło się o sprawach pozaboiskowych. Podopieczni Luisa Enrique wparowali bowiem na konferencję prasową piłkarza gospodarzy, Juana Rodrigueza, odpalili imprezę Halloween w szatni i – co sugerował prezydent klubu Angel Torres – narobili tam strasznego syfu. Zdjęcia wyciekły do mediów, piłkarze Barcelony otwarcie mówili, że to manipulacja, Andres Iniesta dzwonił do Pedro Leona, żeby go przeprosić, ale… niesmak pozostał. Niesmak z jednej strony – za zachowanie Blaugrany, a z drugiej – za to, jaką antybarcelońską medialną kampanię natychmiast przypuściło Getafe. Dziś była więc okazja do zemsty. I taką zemstą się skończyło.
6:0. Show, spektakl, recital, koncert, samba. Kończą się przymiotniki i rzeczowniki określające to, w co gra w tym sezonie Barca. Luis Enrique zostawił na ławce Alvesa, Rakiticia, Busquetsa i – przede wszystkim – Suareza, ale styl się nie zmienił. Znów gola strzelił Munir (po raz pierwszy w karierze dwie kolejki z rzędu z bramką), w rolę „Busiego” świetnie wcielił się Sergi Roberto, w defensywie fantastycznie spisał się Arda (plus gol z przewrotki!), a na prawej obronie hasał Aleix Vidal. Mało? Kilkudniowy urlop w Brazylii zupełnie nie wytrącił z równowagi Neymara, który wbił dziś dwie sztuki. Mecz układał się tak, że gdyby Luis Enrique na drugą połowę wystawił samych wychowanków, Getafe pewnie i tak nie zrobiłoby sztycha. Zadebiutował zresztą Samper, który do 21. roku życia musiał czekać na pierwszy ligowy występ w dorosłej drużynie. A mówią, że to tylko w Polsce tacy zawodnicy uchodzą za młode talenty!
Podsumujmy:
– gol Munira
– dwa gole Neymara
– gol Messiego
– gol Ardy
– czyste konto
– trzy asysty Messiego
– 37. mecz z rzędu bez porażki.
I wszystko byłoby perfekcyjne, gdyby nie jedna drobna sprawa… Leo Messi znów zmarnował karnego. To nieprawdopodobne, ale najlepsza klubowa drużyna na świecie ma naprawdę spory problem z wykorzystywaniem najprostszej teoretycznie sytuacji. W tym sezonie Barca zmarnowała już we wszystkich rozgrywkach 10 z 20 karnych i przy okazji mamy kolejny rekord – Barcelona jest pierwszą drużyną, która zaprzepaściła aż osiem jedenastek w jednym sezonie La Liga. Być może robią to zwyczajnie po to, by udowodnić, że jednak są ludźmi, a nie przybyszami z jakiejś nieznanej planety.
Jak bić rekordy, to na każdym polu!