Reklama

Oficjalnie: Pawełek w Premier League!

redakcja

Autor:redakcja

06 marca 2016, 19:13 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wam też przez całe życie rodzice, nauczyciele i dietetycy wmawiali, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia? Okazuje się, że to piramidalna bzdura. Nawet gdy jesteś tak postawnym chłopem jak Christian Benteke, czasami znacznie lepsze efekty przynosi pominięcie tego posiłku. Belg padając z głodu w polu karnym Crystal Palace zapewnił Liverpoolowi rzut karny, który chwilę później zamienił na zwycięską bramkę.

Oficjalnie: Pawełek w Premier League!

Widać też było, że Liverpool wyciągnął pożyteczną lekcję z wczorajszych derbów północnego Londynu. The Reds podobnie jak Arsenal, wyraźnie odblokowali się w momencie, gdy kompletnie bezproduktywny James Milner zobaczył drugie żółtko. Anglik zagrał najgorszy mecz w sezonie (jeśli nie w karierze), zapewniając sobie honorowe miejsce, a może nawet podpaskę kapitańską, we wszystkich angielskich odpowiednikach naszej jedenastki badziewiaków.

Zresztą nie on jeden – kilka chwil później w tym samym spotkaniu pojawił się kolejny pewniak. Alex McCarthy. Golkiper Crystal Palace pokazał, że nie są mu obce nowe światowe trendy w grze bramkarza, a szczególnie uważnie śledzi poczynania „wrocławskiej ośmiornicy”. Szczerze? Nawet my nie mogliśmy się spodziewać, że Pawełek tak szybko doczeka się naśladowców na boiskach Premier League.

Reklama

Koledzy mają pełne prawo ruszyć do McCarthy’ego z pretensjami o przegranie wygranego spotkania, bo do momentu zdobycia gola przez Firmino, Liverpool oddał ledwie jeden celny strzał. Jednocześnie cały czas kusił los nieporadnością w defensywie, której apogeum nastąpiło przy bramce Joe Ledleya. W odstępie kilku sekund, trzej piłkarze Palace oddawali jeden za drugim strzały na bramkę, przy których obrona Liverpoolu wyglądała jak pierwszaki podczas meczu z szóstoklasistami ze sportowej.

Na zajęcia plenerowe pod tytułem „jak nie bronić przy wrzutkach” zaprosili z kolei nieco później zawodnicy Manchesteru United. W zasadzie trudno byłoby przy bramce dla West Bromu dostrzec różnicę, gdyby w polu karnym rozłożyli koce, wyjęli schłodzone browary i już dziś zaczęli before przed majówką. Salomon Rondon dostał w prezencie od obrońców United tyle czasu i miejsca, że mógł spokojnie wyjąć telefon, zamówić pizzę, zapłacić rachunki i zasadzić ziemniaki w FarmVille, a i tak zdążyłby złożyć się do strzału i zapewnić The Baggies pierwsze w historii Premier League domowe zwycięstwo nad Czerwonymi Diabłami.

Można próbować bronić ekipę Louisa van Gaala tym, że już po dwóch kwadransach musiała sobie radzić bez wykartkowanego równie głupio jak wczoraj Mirallas i dziś Milner Juana Maty, gdyby nie to, że atrakcyjnej dla oka i dającej kibicom nadzieję na bramkę gry Hiszpana i jego kolegów do feralnej 26. minuty było mniej więcej tyle:

Reklama

A, gdybyście szukali skrótów najlepszych ataków United już po czerwonej kartce, po prostu odpalcie sobie powyższy filmik raz jeszcze.

***

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
6
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Anglia

Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Patryk Stec
4
Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...