Za Realem Madryt katastrofalny rok 2015. Rok naznaczony bolesnymi porażkami, kryzysem formy większości kluczowych piłkarzy i kompromitacją w Copa del Rey. Jeśli Real nie zwycięży w Champions League, wspomnienia z sezonu 2015/16 będzie można spuścić w WC. Na domiar złego „Królewskim” teraz całkowicie posypała się kadra. Jutro z Levante mogą zagrać bez Ramosa, Carvajala, Marcelo i Pepe, a poważniejszego urazu doznał też Benzema. Francuz nie wróci na boisko przez najbliższe trzy tygodnie, co otwiera drogę do gry młodemu Mayoralowi, ale też daje sygnał do dalszej dyskusji: jak można było tę kadrę zarżnąć aż do tego stopnia? Jak można było doprowadzić do aż tylu kontuzji?
22 – tyle urazów mięśniowych spotkało Real w tym sezonie. To naprawdę ewenement, że w jednym z najpotężniejszych klubów na świecie opieka medyczna jest gorsza niż w MKS Kluczbork. Od kiedy Gareth Bale trafił na Santiago Bernabeu, doznał aż sześciu kontuzji łydki. Sześciu!
Niemal za każdym razem kiedy Walijczyk wraca na boisko, po chwili znów czeka go syzyfowa praca. I bieganie z obciążeniami po piasku, które docelowo ma wzmacniać mięśnie, a które wywołuje efekt odwrotny od oczekiwanego. Tak przynajmniej twierdzą fachowcy w rozmowach z dziennikiem „AS” – Real zamiast pomagać swoim zawodnikom wrócić do zdrowia, wręcz ich dobija. Szczególnie jest to widoczne właśnie po urazach łydki, przy których zaleca się szczególną wstrzemięźliwość. To na tyle delikatne miejsce, że zbyt szybki powrót do treningów może wywołać odnowienie urazu. W skrócie – jeżeli piłkarz czuje, że z łydką wszystko jest okej, to powinien jeszcze się wstrzymać i dla świętego spokoju odczekać przynajmniej tydzień.
Piłkarze Realu są jednak niecierpliwi. Wyników potrzebują na już, więc w wielu przypadkach starają się przyspieszyć rehabilitację. Tak było chociażby z Marcelo, który szybciej wrócił na mecz Ligi Mistrzów z Romą. Tak było też z Sergio Ramosem, który w tym sezonie stracił najwięcej spotkań, od kiedy trafił do Realu – on akurat grywał z blokadą i wstrzymywał się z operacją barku. No i z Cristiano Ronaldo, który – zdaniem portugalskich mediów – odczuwał dyskomfort rzepki i nie mógł grać na sto procent. Też jednak – z oczywistych przyczyn – nie chciał się położyć na stół chirurgiczny.
Lista mięśniowych kontuzji (data, zawodnik, typ kontuzji, liczba dni poza boiskiem). Źródło: AS.
Jeszcze w zeszłym roku w szatni Realu podobno doszło do głosowania w sprawie doktora Jesusa Olmo. Niemal cała szatnia opowiedziała się przeciwko lekarzowi, który jest ponoć odpowiedzialny za tę plagę kontuzji. – To nie czas, by wypowiadać się na te tematy, ale nie będę kłamał, taka jest prawda – tak w wymowny sposób wypowiedział się jeszcze w listopadzie Sergio Ramos, a ostatnia głośna wypowiedź Cristiano Ronaldo („gdyby wszyscy byli na moim poziomie, zajmowalibyśmy pierwsze miejsce”) też miała – choć to tłumaczenie dość naciągane – dotyczyć właśnie współpracy z lekarzami. Inna sprawa to oczywiście fatalny okres przygotowawczy przed sezonem, który najlepiej zdefiniował Luka Modrić: „więcej lataliśmy niż trenowaliśmy”. Konkretnie – niemal 50 tysięcy kilometrów!
Zinedine Zidane póki co milczy w tej sprawie. Władze klubu mają się zająć tematem głębiej dopiero latem, ale już teraz – przygotowując letnie tournee po Stanach Zjednoczonych – zaklepują stadiony położone w bliskiej odległości od siebie. Tak, by znów nie zajechać graczy jeszcze przed rozgrywkami. Prewencja to jedno, rehabilitacja drugie – sprawa dochodzenia zawodników do siebie po kontuzjach też ma zostać całkowicie rozwiązana dopiero po rozgrywkach. Pytanie tylko, ilu piłkarzy zdąży się do tego momentu rozsypać i czy ta liczba nie kwalifikuje się już do Księgi Rekordów Guinnessa.