Reklama

Nie dla Hlouska, nie dla Cetnarskiego, za nich – Możdżeń i Kucharczyk

redakcja

Autor:redakcja

11 lutego 2016, 13:19 • 5 min czytania 0 komentarzy

Już jutro rusza Ekstraklasa, rusza też Ustaw Ligę. Kogo kupiłem i dlaczego? A kogo nie kupiłem i nie kupię? Całości zdradzać nie zamierzam, tym bardziej, że – swoim zwyczajem – skład pozmieniam jeszcze kilkukrotnie, a ostateczną decyzję podejmę jak dostanę oficjalne składy pierwszego piątkowego meczu. Kilku decyzji jednak już nie zmienię, a w każdej formacji mam już swojego faworyta oraz piłkarza, na którego na pewno nie wydam kasy. Ale po kolei:

Nie dla Hlouska, nie dla Cetnarskiego, za nich – Możdżeń i Kucharczyk

BRAMKA

Nie kupię Bartłomieja Drągowskiego. To najdroższy bramkarz w grze (2.60 miliona), a jego zakupu kompletnie nie popierają jesienne statystyki. Przede wszystkim golkiper Jagiellonii wpuścił najwięcej goli w całej stawce, bo aż 29 (nie mylić z golami straconymi przez drużyny). Spośród regularnie grających bramkarzy miał też najniższy procent strzałów obronionych, bo nie był w stanie skutecznie interweniować przy ponad 1/3 wszystkich uderzeń. Do tego w dziewiętnastu meczach zachował ledwie pięć czystych kont, a to właśnie za nie bramkarze dostają najwięcej punktów w Ustaw Ligę. Rzeczone 2.60 miliona zdecydowanie wolę spożytkować na inne cele.

Zamiast Drągowskiego wezmę jednego z najtańszych bramkarzy w grze, czyli Jakuba Słowika z Pogoni. Jego zakup pochłonie ledwie 1.40 miliona z mojego budżetu, a w zamian otrzymam naprawdę wysoką jakość. Przede wszystkim Słowik jesienią obronił aż 83 procent wszystkich strzałów, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich golkiperów w Ekstraklasie. Ponadto bramkarz Pogoni powinien być beneficjentem dobrej gry obronnej całego zespołu, za którą w największej mierze będą odpowiadać Fojut i Czerwiński. A jeżeli bramkarz Pogoni nie przekonuje was w dłuższej perspektywie, to warto go rozważyć chociażby w kontekście samej inauguracyjnej kolejki – do Szczecina przyjeżdża najsłabszy atak ligi z Kielc.

OBRONA

Reklama

Nie kupię Adama Hlouska. I nawet nie chodzi o to, że facet od końca kwietnia 2015 roku zagrał około 500 minut we wszystkich rozgrywkach, a wstawianie go do składu jedynie za nazwisko byłoby igraniem z ogniem. Przede wszystkim obrońcy powinni punktować z premii za mecze na zero z tyłu, a jesienią taka sztuka nie wychodziła Legii za często. A konkretnie – 5 razy na 21 spotkań. Wiele wskazuje, że Czerczesow zacznie wiosnę z niebudzącym stuprocentowego zaufania duetem środkowych obrońców Rzeźniczak-Lewczuk, a w bramce stanie będący daleko od rytmu meczowego Arkadiusz Malarz. Innymi słowy, liczba spotkań z zerem z tyłu wcale nie musi się znacząco podnieść.

Kolejna sprawa to gole i asysty, których Hlousek za bardzo nie miał nawet w czasach, kiedy był chwalony za grę na lewej pomocy. Warto też zwrócić uwagę, że mimo pokaźnego wzrostu, nie jest mistrzem wykończenia po stałych fragmentach gry. Dość napisać, że ostatniego gola głową strzelił jeszcze w lidze czeskiej jakieś cztery i pół roku temu, a w całej karierze tego typu trafień miał jak na lekarstwo. Być może Hlousek szybko odnajdzie się w Legii i okaże się cennym wzmocnieniem, ale nie będzie to równoznaczne z byciem cennym wzmocnieniem w mojej jedenastce w Ustaw Ligę. Potrzebne na Czecha 2.60 miliona zdecydowanie lepiej wydać na kogoś innego.

Zamiast niego wezmę Mateusza Możdżenia. Zakup gościa, który znalazł się wśród obrońców drużyny z najgorszą defensywą ligi, można nazwać szaleństwem, ale to tylko pozory. Po pierwsze, Podbeskidzie to typowi rycerze wiosny, a nóż na gardle – jakim niewątpliwie jest ostatnie miejsce w tabeli – zazwyczaj im pomaga. Zresztą ostatni sparing przed ligą, czyli zwycięstwo z Koroną 4:1, tylko potwierdza taką tendencję. Na wiosnę możemy więc oglądać zupełnie innych „Górali”, którzy wreszcie zaczną punktować, także w Ustaw Ligę.

A dlaczego akurat Możdżeń? Bo – podobnie jak jesienią – raczej będziemy go oglądać na pozycji ofensywnego pomocnika. Co więcej, były piłkarz Lecha w poprzedniej rundzie należał do ścisłej czołówki piłkarzy strzelających na bramkę – na każde 90 minut średnio podejmował 2.4 takich prób. Żaden inny nominalny obrońca w Ustaw Ligę nawet nie zbliżył się do takiego wyniku. Jesienią liczby Możdżenia nie były jeszcze imponujące (dwa gole i asysta), ale – Podobnie jak całe Podbeskidzie – wiosną powinien wyglądać lepiej.

POMOC

Reklama

Nie kupię Mateusza Cetnarskiego. Po prostu nie wierzę, że jest on w stanie zagrać kolejną tak spektakularną rundę. Gdyby potrafił utrzymywać się na najwyższym poziomie w dłuższym okresie, raczej nie miałby tylu przestojów w karierze. Zobaczymy też, czy po odejściu Denissa Rakelsa – czyli zawodnika absolutnie kluczowego dla całej ofensywy – Cracovia nie stanie się bezzębna. Poza tym Cetnarski jest obecnie trzecim najczęściej kupowanym piłkarzem w Ustaw Ligę, a gra wymaga przecież ryzykownych i mało popularnych decyzji.

Kupię natomiast Michał Kucharczyka. Odnoszę wrażenie, że przygotowania fizyczne u Czerczesowa przyniosą zakładane efekty i Legia będzie sporo strzelać. Czyli przydałoby się mieć przynajmniej dwóch piłkarzy ofensywnych, a – poza Nikoliciem – to właśnie pozycja „Kuchego” wydaje się najpewniejsza. Wiosnę w pierwszym składzie zacznie pewnie Prijović, ale szybko może być zluzowany przez Dudę lub Hamalainena. A jeżeli Czerczesow zapragnie utrzymać bałkański atak i do niego dołożyć jeszcze Fina lub Słowaka, to – jak pokazały zimowe sparingi – odbędzie się to kosztem Guilherme. Legia ma w ofensywie kłopot bogactwa i pewnie będziemy oglądać sporo rotacji, które jednak nie powinny dotknąć Kucharczyka. Jakkolwiek patrzeć, to jedyny typowy skrzydłowy w całej drużynie. Na dziś, co dla wielu może wydawać się pewnym paradoksem, jest nietykalny.

ATAK

Nie kupię Marco Paixao. Ostatnie półtora roku Portugalczyka w lidze wygląda następująco:

Jesień 2014: 2 mecze – 1 gol (ciężka kontuzja)
Wiosna 2014: 18 meczów – 5 goli
Jesień 2015: 3 mecze – 0 goli

Do tego kolejne kłopoty zdrowotne, zarówno w Czechach, jak i w zimowym okresie przygotowawczym. Naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić, by Marco miał – niż stąd ni zowąd – nawiązać do swojego pierwszego sezonu w Polsce i strzelać na potęgę. W jego przypadku okrągłe 2.50 miliona to zdecydowanie zbyt wiele.

Za niego biorę Wladimera Dwaliszwilego i od razu daję mu opaskę kapitańską. Gruzin dostanie ode mnie jedną dużą szansę i – jeżeli ją wykorzysta – zostanie w składzie na dłużej. W pierwszej wiosennej kolejce do Szczecina przyjeżdża mająca ogromne problemy w defensywie Korona, pozbawiona generała Wilusza i naprędce klecona z takich strażaków, jak Bartosz Rymaniak. Korona, która w ostatnim sparingu przed ligą dostała cztery sztuki od Podbeskidzia, i której cholernie trudno będzie nawiązać do wyjazdowej formy z jesieni.

A z drugiej strony będziemy mieli rozpędzonego Dwaliszwilego, który w przedsezonowych sparingach strzelił aż pięć goli. W dodatku w Pogoni Gruzin jest wyznaczony do wykonywania jedenastek, a we wspomnianym sparingu z Podbeskidziem piłkarze Korony zapracowali aż na dwa rzuty karne. Innymi słowy, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Dwaliszwili może rozpocząć sezon od mocnego uderzenia.

MICHAŁ SADOMSKI

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
21
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...