Reklama

Veni, Vidi, Vidić – urodzony zwycięzca mówi dość

redakcja

Autor:redakcja

29 stycznia 2016, 20:22 • 4 min czytania 0 komentarzy

W ostatnich latach był jednym z symboli Manchesteru United. Choć nie był wychowankiem, nie kończył jednej klasy z Giggsem i Scholesem – przez kilka długich lat stanowił uosobienie stylu United. Nieustępliwa, zawsze walcząca do ostatnich sekund banda szkockiego menedżera miała jego twarz. Dziś Nemanja Vidić podjął decyzję o zakończeniu kariery, mimo dopiero 34 lat na karku.

Veni, Vidi, Vidić – urodzony zwycięzca mówi dość

– Nadszedł czas zawiesić buty na kołku. Kontuzje jakie męczyły mnie od kilku lat zebrały swoje żniwo – powiedział dziś rozwiewając tym samym wszelkie spekulacje na temat rychłego podpisania kontraktu z którąś z ekip MLS. Ba, nawet niektórzy kibice United widzieli dla niego miejsce w obecnym zespole, pamiętając że osiem i pół roku Serba zbiegło się z całą lawiną sukcesów Czerwonych Diabłów. Znamienne, że po jego odejściu United nie wznieśli w górę żadnego trofeum, podczas gdy on w trakcie swojej wielkiej przygody z Anglią doświadczał podobnej przyjemności piętnastokrotnie. Jak wyliczyli statystycy oficjalnego serwisu Premier League, żaden inny zawodnik mający na liczniku co najmniej 200 występów w angielskiej ekstraklasie nie może się też pochwalić tak wysokim procentem zwycięstw (71%).

Vidić dzierży też w swoich dłoniach inny rekord, znacznie bardziej specyficzny. Żaden inny zawodnik w Premier League nie obejrzał bowiem aż czterech czerwonych kartek w meczach przeciwko… jednemu rywalowi. Chodzi o spotkania z Liverpoolem, posiadające szczególny wymiar i należące do najważniejszych w sezonie dla kibiców Czerwonych Diabłów. Vidić, Serb, który jako kapitan wyprowadzał do “Wiecznych Derbów” Crveną Zvezdę Belgrad, doskonale czuł specyfikę starć o tej temperaturze.

Zrzut_ekranu_2016-01-29_o_18.01.12.png

– Przez pierwszych kilka treningów wszyscy zastanawiali się: co to za gość? Jakim cudem tutaj trafił i czy to przypadkiem nie jakaś pomyłka – wspomina Rio Ferdinand, długoletni partner Vidicia na środku obrony. A był to okres, kiedy zadawanie takich pytań było jak najbardziej zasadne – przecież jeszcze niedawno na parkingu Trafford Training Centre swoje samochody stawiali Eric Djemba-Djemba, Dong Fangzhuo czy Kleberson.

Reklama

Niech o tym, jak przez ostatnich kilka lat zmieniła się optyka Ferdinanda, jak i innych partnerów Serba świadczy laurka, jaką dziś na Facebooku zafundował swojemu koledze Anglik:

„Często pytano mnie o naszą współpracę – czy robiliśmy w tym kierunku coś szczególnego na treningach itp. Nie, to było po prostu coś co przyszło całkowicie naturalnie (…). Współpraca z nim sprawiała, że nasze największe atuty były jeszcze wyraźniejsze, a obaj staraliśmy się jeszcze bardziej.

Mój ulubiony partner na środku obrony – TAK.

Stał się obrońcą, który wzbudzał respekt, potrafił walczyć z najsilniejszymi fizycznie rywalami, atakował piłkę lepiej niż ktokolwiek kogo znałem.”

Didier Drogba, który w barwach Chelsea wielokrotnie mierzył się z Vidiciem przyznał z kolei, że Serb wraz z Ferdinandem tworzył najbardziej wymagający duet defensorów, przeciwko jakiemu przyszło mu kiedykolwiek grać. W opublikowanym w listopadzie rankingu najlepszych piłkarzy w historii Manchesteru United, The Telegraph umieścił Serba na wysokim 26. miejscu, natomiast nieco wcześniej kibice klubu z Old Trafford wybrali go najlepszym zimowym transferem w historii.

Okres w Interze już do tak udanych nie należał, choć Vidić statystycznie nie wyglądał gorzej, niż podczas najlepszych sezonów w United. Kolejne urazy mocno ograniczały jednak jego rolę w zespole. Na tyle, że w obecnym sezonie Roberto Mancini ani razu nie zdecydował się po niego sięgnąć. Umowa Serba okazała się zbyt ciężkim balastem dla budżetu Nerazzurri, dlatego rozwiązanie kontraktu było naturalną koleją rzeczy.

Reklama

Nemanja Vidić z pewnością nie był gościem tak efektownym, by teraz z rozrzewnieniem wspominać jego zapierające dech w piersiach dryblingi czy spektakularne gole. Kimś, o kim będziecie kiedyś opowiadać wnukom, wspominając futbolowych artystów sprzed lat. Mimo to zapracował sobie na status postaci, której przy Old Trafford nigdy nie zapomną i której bezapelacyjnie należy się miejsce w tamtejszej galerii sław. Ciężko w obecnej kadrze United znaleźć kogoś, kto z takim poświęceniem jeździłby na tyłku od pierwszej do ostatniej minut i kto potrafiłby tak obrzydzić robotę napastnikom.

Skała, człowiek nie do złamania, któremu nigdy nie brakowało tego, co kibice na całym świecie cenią najbardziej. Jaj. Dziś udowodnił to ponad wszelką wątpliwość raz jeszcze. Bez problemu mógłby bowiem dorobić sobie kilka ładnych milionów i łapać na wypracowane w Anglii nazwisko kolejnych prezesów w MLS czy innej lidze piłkarskich emerytów. Zamiast tego wali prosto z mostu. Organizm nie pozwala już na grę na najwyższym poziomie? W takim razie nie będę grać wcale.

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
2
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
2
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

0 komentarzy

Loading...