Reklama

Niedawno trzydzieści milionów, dziś czwarta liga. Niebywały zjazd Michu

redakcja

Autor:redakcja

12 listopada 2015, 14:51 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dwa lata temu z hakiem Arsenal miał chrapkę na napastnika klasy światowej. Oferty odrzucili zarówno Wayne Rooney, jak i Luis Suarez, więc Arsene Wenger zszedł z oczekiwań. Zaproponował sprowadzenie Michu. Hiszpana, który fenomenalnie wprowadził się do ligi angielskiej, bo osiemnaście goli dla Swansea było wynikiem nadzwyczajnym. Prezes Swansea powiedział wprost: trzydzieści milionów funtów i ani pensa mniej. Odleciał? Pewnie trochę tak, ale miał takie prawo. W tamtym czasie Michu przyglądało się wiele wielkich klubów. Stawkę trzeba było windować.

Niedawno trzydzieści milionów, dziś czwarta liga. Niebywały zjazd Michu

Dziś, wiedząc jak potoczy się ta historia, trzydzieści, dwadzieścia czy nawet dziesięć milionów, wziąłby z pocałowaniem ręki. Okazało się, że Michu był piłkarzem dwóch sezonów. Jednego, z Rayo Vallecano, gdzie ustrzelił 15 bramek w Primera Division i drugiego wspomnianego już w Premier League. Od tamtej pory strzelił ledwie dwa ligowe gole. Sposobem na odbudowanie formy miało być wypożyczenie do Napoli, ale i tam poszło dramatycznie słabo. Skończyło się na pięciu meczach, w tym z Young Boys Berno w Lidze Europy, który okazał się tym ostatnim, a było to ponad rok temu. Teraz, po dwunastu latach, Michu wraca do czwartej ligi.

– Ma za sobą dwa naprawdę straszne lata. Wielu na jego miejscu porzuciłoby piłkę. Mój brat w końcu musi poczuć się jak piłkarz. To silny facet. Daję mu trzy czy cztery miesiące i wróci do pełni formy. Jeśli nie do wielkich klubów, to chociaż możliwie jak największych. Mam nadzieję, że znów będzie tym wielkim piłkarzem, który zachwycał kilka lat temu – mówi brat napastnika, Hernan Perez, trener czwartoligowego Langreo.

To właśnie tam ma odbudować się fizycznie, ale też mentalnie. Pod okiem brata trenuje od lata, na co zezwoliła Swansea. Gary Monk kompletnie nie widział go w swoim zespole. Kręcił nosem mówiąc, że kontuzja jest ciągle niewyleczone i nigdy nie wróci do pełni formy. Upadek Michu ma źródło w jego kostce, która przeszła już trzy operacje. Latem było zainteresowanie z klubów zarówno angielskich, jak i hiszpańskich, ale słusznie uznał, że nie będzie robić nowego pracodawcy w konia. Po prostu nie był gotowy na poważną piłkę i wciąż nie jest. W tej małej może sprawdzić się już w ten weekend. W klubie cały czas czekają na jego certyfikat.

Reklama

Czwarta liga… A jeszcze wcale nie tak dawno, bo jakieś trzy lata temu, był jedną z największych rewelacji nie tylko w Anglii, ale i całej Europie. Zaliczył nawet debiut w reprezentacji Hiszpanii. Dziś jego kostka jest teoretycznie zdrowa, ale – jak mówi jego brat – podczas rozbratu ze sportem spadła jego tkanka mięśniowa. Nie wiadomo jak noga zareaguje na normalny mecz. Wszystkiego tego ma dowiedzieć się na czwartoligowych klepiskach, które będą jednym wielkim polem do eksperymentów. Na dziś problem polega na tym, że nie wiadomo kto tak naprawdę dysponuje prawami do jego karty zawodniczej. Ta zaginęła gdzieś pomiędzy Swansea a Neapolem.

Trzydzieści milionów, ani pensa mniej. Piłka jednak potrafi być okrutna.

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Zmiany u Kamila Jóźwiaka. Wcześniej grał mało, teraz przestał grać w ogóle

Bartosz Lodko
23
Zmiany u Kamila Jóźwiaka. Wcześniej grał mało, teraz przestał grać w ogóle
Hiszpania

Media: Gavi miał zastrzeżenia do gry Lewandowskiego w meczu z Atletico

Bartosz Lodko
10
Media: Gavi miał zastrzeżenia do gry Lewandowskiego w meczu z Atletico

Komentarze

0 komentarzy

Loading...