Reklama

Kosmita Lewandowski nie schodzi z orbity. Dziś strzelił sobie setkę.

redakcja

Autor:redakcja

26 września 2015, 20:07 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dwa mecze, siedem goli. Nie, tym razem nie jest to dorobek Lionela Messiego czy Cristiano Ronaldo, a naszego chłopaka z Warszawy – Roberta Lewandowskiego. W ostatniej kolejce odleciał nieprawdopodobnie, ale wciąż utrzymuje wysoki, nieosiągalny dla większości pułap. Tym razem Bayern pewnie pokonał Mainz, a Robert walnął dwie bramki, z czego pierwsza była jego setną w Bundeslidze, co nie omieszkał oznajmić całemu światu, prezentując okolicznościową koszulkę. Niby Polak, ale ma w sobie pierwiastek nie z tej ziemi. Na zdobycie stu bramek potrzebował dokładnie pięciu lat i jednego tygodnia.

Kosmita Lewandowski nie schodzi z orbity. Dziś strzelił sobie setkę.

O ile strzały głową zwykle nie mają w sobie magii, o tyle ten dzisiejszy Lewego był tak magiczny, jak to tylko możliwe. Perfekcja. A potem jeszcze posadził bramkarza. Luz na poziomie światowym. I coś nam się wydaje, że chłopak rzeczywiście wkroczył na wyższy poziom. Pięć bramek, wiadomo, piękna sprawa, ale Robert udowodnił, że nie był to jednorazowy fajerwerk. Zdziwimy się, jeśli w tym sezonie nie zostanie królem strzelców.

W pierwszej połowie nie padła żadna bramka, ale w ostatniej kolejce było tak samo, więc kibice Bayernu tylko przebierali nogami. Okazje były, nawet bardzo klarowne. Takie jak ta z 21. minuty, kiedy rzutu karnego nie wykorzystał Thomas Mueller. Faulowany był Kingsley Coman, który później do dwóch bramek Lewego dorzucił jeszcze swoją. Turyńscy decydenci oglądając go w akcji, w pierwszym składzie Bayernu, musieli wypalać papierosa za papierosem. Do tej pory w Juventusie nosa mieli niesamowitego, ale tym razem chyba trochę chłopaka zlekceważyli, bo facet jest niebywale młody, niespełna dwudziestoletni, a talent ma przeogromny. Do Bayernu wprowadził się znacznie lepiej niż się spodziewano.

Dziś w Bundeslidze generalnie był dzień miłosierdzia dla gości. Żadna drużyna grająca na własnym podwórku nie wywalczyła kompletu. Nie udało się to Augsburgowi, który sprezentował pierwsze w tym sezonie zwycięstwo ekipie Hoffenheim. Na stadionie Werderu brylowali sympatyczni blondyni z Bayeru Leverkusen. Najpierw z rzutu wolnego ładnie uderzył Brandt, a kilka minut później, jeszcze piękniej piłka siadła na nogę Kampla. Beznadziejny przeciwnik tym razem trafił się Borussii Moenchengladbach, która bez problemu pokonała Stuttgart. Zdaje się, że powoli wstają z kolan. Jednego, jedynego gola zobaczyli kibice Hamburgera SV. Niestety dla nich, był to gol dla Schalke.

Reklama

Najnowsze

Niemcy

Ekstraklasa

Architekt Eintrachtu, likwidator Big City Herthy. Kim jest Fredi Bobić?

Michał Trela
28
Architekt Eintrachtu, likwidator Big City Herthy. Kim jest Fredi Bobić?
Niemcy

Dawid Kownacki z 12. golem w sezonie. Pewnie wykorzystał rzut karny

Wojciech Górski
9
Dawid Kownacki z 12. golem w sezonie. Pewnie wykorzystał rzut karny