Reklama

Balotelli jak żołnierz włoskich sił powietrznych. Czeka go wojskowy reżim

redakcja

Autor:redakcja

26 sierpnia 2015, 13:59 • 3 min czytania 0 komentarzy

Spójrzcie na to zdjęcie… Zupełnie normalny, grzeczny, młody człowiek. W Liverpoolu sponiewierany, opluty, tragiczny, dramatyczny i beznadziejny. We Włoszech witany co najmniej jak gwiazda europejskiego formatu, na pierwszych stronach gazet, z dopiskiem “Balo-day” i obszernymi relacjami z opisem każdej godziny, którą spędził w Mediolanie. Tak jest: król powrócił. Nie tyle król piłki, co kiczu, leserstwa i skandali. Będzie powołany już na najbliższy mecz z Empoli, gdzie w bramce stoi Łukasz Skorupski, a w pomocy biega Piotrek Zieliński. Nas zainteresowały jednak warunki, na jakich została zawarta umowa. 

Balotelli jak żołnierz włoskich sił powietrznych. Czeka go wojskowy reżim

We Włoszech niektórzy piłkarze robili tyle głupot, że ich nieszablonowe wybryki doczekały się nazw własnych. I tak na przykład Antonio Cassano ma swoje “cassanate”, a Mario Balotelli – “balotellate”. Aneks do kontraktu z Milanem nazwany został właśnie “anti-balotellate”. Jak nie trudno się domyślić, jego zadaniem jest zapobieganie działaniom, które mogłyby negatywnie wpłynąć na wizerunek piłkarza, a przede wszystkim klubu. Milan wyciągnął do niego rękę, zaznaczając, że to ostatnia szansa na wygrzebanie się ze śmierdzącego, zalegającego na samym dnie mułu, ale pod jednym warunkiem: przyjmujesz nasze zasady. Zasady nie tyle piłkarskie, co żołnierskie. I to dosłownie, bo Adriano Galliani tworząc ten kodeks inspirował się tym, którego muszą przestrzegać włoscy piloci wojskowi. Czytamy.

Zasada numer jeden, najbardziej ogólna: Balotelli nie może szkodzić wizerunkowi klubu. Tym razem nie przejdą podśmiechujki w wywiadach, jak po finale Ligi Mistrzów z Interem czy osobliwe zabawy z chorągiewkami. Konieczna będzie też nauka korzystania ze znaczników treningowych. Mówiąc krótko: Mario nie może wychodzić na głupka. Czy to przed kamerami, czy na zdjęciach, czy w social mediach, które będą wnikliwie analizowane. Musi uważać na to, co ćwierka, czy wrzuca na Facebooka i Instagram.

Zasada numer dwa: normalny wygląd. Blond grzebienie, wzorki na głowie, zbroje rycerskie w stylu Gerarda Pique, rękawiczki zamiast czapki zimowej czy inne tego typu ekstrawaganckie dodatki tym razem odpadają. Balotelli ma wyglądać tak, jak każdy inny człowiek, bez odlotów w inne wymiary, bez manifestowania stanu konta, egocentryzmu i pokręconego charakteru.

I zasada numer trzy: zdrowy tryb życia. Naprawdę zdrowy, czyli taki, jak przystało na zawodowego piłkarza. Nie ma mowy o paleniu papierosów, dyskotekach, czy przekraczaniu pewnego ustalonego limitu spożycia alkoholu. Karane będzie też każde spóźnienie się na trening.

Reklama

Nie mamy wątpliwości, że Włoch płakał, jak podpisywał. W tamtejszym internecie już krążą alternatywne dekalogi, które zawierają na przykład wykasowanie numeru telefonu do Antonio Cassano. Sam Balo zaczął nieźle, bo ani nie zareagował na jednego z kibiców, który nazwał go “pajacem”, ani nie wdał się w polemikę z dziennikarzami. Powiedział, że ma wielką motywację do gry, nie do peplania w mikrofon. Balotelli w koszarach. Tego jeszcze nie grali. Zobaczymy jak długo wytrzyma.

PB

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...