Reklama

Niewydrukowana tabela: Co zrobić z meczem Legia-Wisła?

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2015, 09:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie jest to powód do radości, ale w niewydrukowanej tabeli w końcu coś się dzieje. W trzech pierwszych kolejkach zostaliśmy zmuszeni do zweryfikowania tylko jednego rozstrzygnięcia, a dziś dokonamy aż trzech korekt. Chociaż samych błędów sędziowskich odnotowaliśmy zdecydowanie więcej…

Niewydrukowana tabela: Co zrobić z meczem Legia-Wisła?

Zaczniemy jednak od meczu, w którym – pewnie się zdziwicie – nie zmienimy końcowego wyniku, czyli od starcia Legii z Wisłą. Dlaczego? Ponieważ Daniel Stefański mylił się w obie strony i nie można powiedzieć, że finalnie skrzywdził którąś z drużyn. Najpierw mieliśmy słynną już drugą rękę Rzeźniczaka, za którą gościom należała się jedenastka, a legioniście druga żółta kartka. Na tablicy wyników było 1:0, a Wisła dostałaby rzut karny i mniej więcej przez pół godziny grałaby w przewadze jednego zawodnika. Brak jedenastki i indywidualnej kary dla obrońcy Legii zamieniamy więc na gola dla „Białej Gwiazdy”.

W ten sposób sędzia ewidentnie skrzywdził Wisłę, jednak sytuacja odwróciła się już kilka chwil później, przy wyrównującej bramce Guerriera. Najpierw Stefański podbiegł do Kucharczyka (nie odwrotnie), zagrodził mu drogę lewą ręką, a nawet pociągnął za ramię, coś przy tym tłumacząc. W tym czasie Jović zaczął się pokazywać na pozycji, a Crivellaro błyskawicznie do niego zagrał przy – co tutaj kluczowe – toczącej się piłce. Mamy więc przynajmniej dwa dobre powody, przez które arbiter nie powinien pozwolić na kontynuowanie akcji, która po chwili dała Wiśle wyrównanie. Tutaj odbieramy gola „Białej Gwieździe”.

Tak naprawdę nie sposób przewidzieć, jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby arbiter nie popełnił żadnego błędu, ale – jako że oba zespoły skrzywdził po razie – najbezpieczniej utrzymać wynik remisowy. Warto przy okazji wspomnieć, że kompromitujące pudło Kucharczyka uchroniło arbitrów przed kolejnym wypaczeniem, bo dośrodkowujący Nikolić znajdował się na pozycji spalonej. „Kuchy” jednak przestrzelił, więc na szczęście nie musimy tu niczego weryfikować.

Przejdźmy teraz do spotkań, w których zmieniliśmy końcowe rozstrzygnięcie. W spotkaniu Cracovii z Piastem odnotowujemy niepodyktowany rzut karny za faul Mraza na Rakelsie, a wynik meczu weryfikujemy na 2:2. Z kolei w starciu Śląska z Lechią sędzia niesłusznie pokazał pozycję spaloną Flavio, który umieścił piłkę w siatce. W tym przypadku zabieramy gościom jedno oczko, a wrocławianom dopisujemy dwa punkty. Wreszcie zmieniamy też wynik meczu Ruchu z Podbeskidziem na 0:1, bo bramka dla gospodarzy padła po niedozwolonym zagraniu Visnakovsa.

Reklama

Natomiast w starciu Lecha z Koroną nie dopatrzyliśmy się celowości w zagraniu ręką Dejmka, które miało miejsce w obrębie pola karnego. Tu wynik pozostawiamy bez zmian.

***

W komentarzach zwracacie uwagę na sytuację z meczu Korona-Ruch z poprzedniej kolejki, kiedy to Stępiński znalazł się na spalonym. Na poniższej grafice widać, że głowa napastnika jest jednak trochę bliżej bramki, niż stopa ostatniego obrońcy. Spalony minimalny, ale minimalny, chociażby milimetrowy spalony to… ciągle spalony. Zwracamy też uwagę na nieprawidłowe ustawienie asystenta, przez które nie mógł poprawnie ocenić sytuacji i musiał strzelać. Naszym zdaniem – nie trafił.

Niewydrukowana tabela po czwartej kolejce prezentuje się następująco:

Reklama

Najnowsze

Niewydrukowana tabela

Komentarze

0 komentarzy

Loading...