Reklama

OLE: Idzie młodość, czyli najlepsza jedenastka U-21 La Liga

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 lipca 2015, 10:23 • 6 min czytania 0 komentarzy

Rozgrywki zakończone w ubiegłym miesiącu badamy na najróżniejsze sposoby — jednym z nich jest uhonorowanie najzdolniejszych, młodych zawodników. Wybraliśmy jedenastkę złożoną z piłkarzy do lat 21, ale patrząc na nazwiska, udało się złożyć zespół na tyle dojrzały, by mógł walczyć o poważniejsze cele. To oni błyszczeli, mimo niewielu wiosen w życiowym dorobku. Przyszłość pokaże, kto okazał się jednosezonowym wystrzałem, a kto aspiruje do miana solidnego ligowca czy nawet wyróżniającej się postaci ligi.

OLE: Idzie młodość, czyli najlepsza jedenastka U-21 La Liga

Sergio Rico (Sevilla)

Sevillista z krwi i kości, urodzony w mieście, z którego Krzysztof Kolumb wyruszył do Indii, od najmłodszych lat wychowywany przeciwko Betisowi, mając najlepsze chwile spędzać na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Zdaje się, że zarazem jeden z największych zwycięzców tego sezonu. Zaczynał bowiem w roli trzeciego bramkarza, jednak dzięki urazom Beto oraz Mariano Barbosy, udało mu się wskoczyć między słupki. Początkowo niepewnie, ale z każdym miesiącem coraz lepiej, dzięki czemu wkupił się w łaski Emery’ego. Rozgrywki zaczynał jako trzeci wybór, natomiast kończył, będąc powołanym do reprezentacji Hiszpanii oraz triumfując w Lidze Europy. Gigantyczny skok jakościowy.

Iván López (Levante)

Podobnie jak poprzednik, wychowanek, który z klubem jest związany od pierwszych kopnięć piłki. Smak pierwszej drużyny poznał już cztery lata temu, ale ten sezon był potwierdzeniem jego solidności i stabilności. Może rzadko udziela się w ofensywie, może jest najmniej rozpoznawalnym zawodnikiem z całej jedenastki, ale pamiętajmy, że mamy na tablicy zawodnika Levante, więc niejako wymogiem Lucasa Alcaraza była wyrobnicza, rzetelna praca u podstaw. Choć bardziej widowiskowy był rywal zza miedzy, Joao Cancelo, to postawiliśmy na spokój, jaki gwarantował López w 26 meczach, w których wystąpił. Każdy kolejny sezon powinien wzmacniać jego pozycję w walenckim klubie.

Reklama

José María Giménez (Atletico)

Z Urugwajczykiem od lat wiąże się duże nadzieje. Nadal nie był podstawowym obrońcą, ale przynajmniej zdążył przedstawić się szerszej publiczności oraz, co jeszcze ważniejsze, przekonać jednoznacznie Diego Simeone. Przez kilka meczów tworzył duet z Diego Godinem, wówczas nikt nie płakał z powodu kontuzji Mirandy. Teraz Brazylijczyk odchodzi do Interu, więc przyszły rok musi już należeć do Urugwajczyka, który chociażby w reprezentacji jest pewniakiem. W polu karnym przeciwnika jest istnym dynamitem. Zdążył m.in. doświadczyć Ligi Mistrzów, teraz u boku rodaka spocznie na nim znacznie większy ciężar.

JMG

Aymeric Laporte (Athletic)

Francuz to już uznana marka, jak na warunki La Liga. Interesowały się nim nawet czołowe kluby z Wielkiej Brytanii na czele z Manchesterem United, ale wiemy dobrze, jak skomplikowane jest odejście z baskijskiej rodziny. Klauzula to zazwyczaj zaporowa cena. Pewniak, trzymał obronę w ryzach, choć cały Athletic miał gorsze momenty. Trzeba mu jednak oddać, że na murawie zachowuje się coraz pewniej, a czas działa na jego korzyść. Podobnie jak przed laty Iker Muniain, Laporte szybko wszedł na baskijską karuzelę i pracuje na swoje cenione obecnie nazwisko.

José Gayà (Valencia)

Reklama

Wcześniej zaliczył pojedyncze występy w nic nieznaczących spotkaniach w Copa del Rey czy Lidze Europy, teraz jego postawa w okresie przygotowawczym sprawiła, że dla rozwoju 20-latka sprzedano Juana Bernata do Bayernu Monachium. Wydawało się, że Bernat to perła walenckiej szkółki, ale skala talentu Gayi sprawiła, że oddano go lekką ręką, wierząc, że Jose będzie lepszy niż Alba czy wspomniany Bernat. Wychowanek wjechał w ten sezon z gigantycznym impetem, grając z taką pewnością jakby to był jego dziesiąty sezon, a nie ten debiutancki. Przebojowy, dynamiczny, skuteczny w obronie, ale nade wszystko regularny. Tajemnica sukcesu? Zdaniem Gayi, beztroska, nie rozpamiętuje żadnych błędów, myśli o teraźniejszości. Del Bosque zaprosił go na treningi reprezentacji, a przez parę tygodni kusił go Florentino Perez, chcąc zapłacić klauzulę 18 mln. Ostatecznie walencki obrońca podpisał nową umowę z klauzulą wynoszącą 50 mln euro do 2020 roku.

Sergi Darder (Malaga)

Główny atut? Ciężka praca, a ponadto chłodna głowa. Rozmawiając z jego trenerami z juniorów, wyznawali, że są zdziwieni, iż ten chłopak dotarł do poziomu La Liga. Okazuje się, że można, jeśli stale pracuje się nad swoimi wadami. 34 mecze, do których dołożył 4 trafienia, świadczą o tym, że Darder był odpowiedzialny za środek andaluzyjskiego klubu. W pewnym momencie nawet Vicente del Bosque rozważał powołanie go do reprezentacji. Pracowity w odbiorze, z dobrze ułożoną nogą do przerzutów czy uderzeń z dystansu, z każdym rokiem coraz solidniejszy, bierze na siebie coraz większe ciężary, jeśli chodzi o zadania w centralnej strefie boiska.

André Gomes (Valencia)

Mówią o nim portugalski odpowiednik Paula Pogby na hiszpańskich murawach. Mierzący 192 cm środkowy pomocnik zachwycił wszystkich nie tylko swoją siłą fizyczną czy wybieganiem, ale również techniką użytkową. Aspiruje do nowoczesnego modelu pomocnika kompletnego. Nie tylko efektywny, ale także efektowny. Z miejsca stał się partnerem Daniego Parejo, przez co Nuno oddał beztrosko do Sevilli Evera Banegę. Prospekt, mimo 21 lat, bez kompleksów radził sobie w środku przeciwko Barcelonie czy Realowi. Nic dziwnego, że Manchester United chciał wyłożyć na niego duże pieniądze. Klauzula? 150 mln euro. Takie diamenty zdarzają się naprawdę rzadko, stąd taki mur cenowy. Wydaje się, że mógłby intensywnie biegać od obrony do ataku jeszcze długo po zakończeniu spotkania. Sezon zakończył urazem, więc w Walencji ściskają kciuki, by kontuzja nie wpłynęła znacząco na jego dyspozycję.

andre

Santi Mina (Celta)

Wychowanek z miasta oliwek dość długo próbował zaadaptować się w systemie Eduardo Berizzo, ale ostatecznie pokazał się z dobrej strony. Jego najlepsze spotkanie to rywalizacja z Rayo Vallecano, kiedy to wbił samodzielnie madrytczykom cztery gole. Dynamiczny, błyskotliwy, uniwersalny. Dopiero nabiera ogłady z poważnym futbolem, ale udało mu się zakończyć sezon z 9 bramkami i 4 asystami. Zyskuje na pewności siebie, więc powinno być tylko lepiej.

Luciano Vietto (Villarreal)

Spośród zawodników ofensywnych znajdujących się w tej jedenastce może pochwalić się zdecydowanie najlepszym sezonem. Błyskawiczny awans sportowy. Sprowadzony do Hiszpanii za 5,5 mln euro, w debiutanckim sezonie w Europie poczynał sobie bez kompleksów, ośmieszając znacznie bardziej doświadczonych rywali. Liczby? 20 goli i 8 asyst. Ale to całokształt pracy i cechy wolicjonalne miały zadecydować, że Diego Simeone poprosił o jego transfer. Po roku przechodzi do zeszłorocznego mistrza kraju, Atletico Madryt. Zajmie w ofensywie miejsce odchodzącego Mario Mandżukicia. Cena? 20 mln euro. Nieźle, jak na 21-latka.

Samu Castillejo (Malaga) 

Kolejny błyskotliwy chłopak, który zapracował sobie na transfer. Andaluzję zmienia na Walencję, teraz będzie reprezentował barwy Villarrealu. W debiutanckim sezonie nie broni się jakoś specjalnie liczbami (gol, 5 asyst), ale mało kto wątpi, że mówimy o wielkim talencie. Mówi się, że to najlepszy produkt andaluzyjskiej szkółki w ostatnich latach, w Maladze obchodzono się z nim jak z jajkiem. Bujna fryzura, ekstrawagancki styl gry, specjalista od niekonwencjonalnych zagrań. Jeśli trzeba przejść trzech zawodników, a później dograć piłkę między nogami kolejnego, to nie ma wątpliwości, że Castillejo spróbuje. Jeśli głowa nadąży za umiejętnościami i potencjałem, możemy mieć cracka na skalę światową.

sami

Paco Alcacer (Valencia)

Za Paco sezon w kratkę. 14 goli i 6 asyst nie wygląda wcale źle, ale wychowanek z Mestalla strzelał seriami, a przez długi czas mówiło się, że napastnicy są największym problemem walenckiego klubu. Zaczął fantastycznie, trafiając co mecz, później zaciął się, a wszystko dodatkowo pokrzyżowała kontuzja. Zanim wrócił do dobrej dyspozycji, minęło sporo czasu, ale końcówka znów należała do niego. Ostatecznie to Alcacer zapewnił Valencii Ligę Mistrzów na dziesięć minut przed końcem meczu z Almerią. Znacznie lepiej wygląda jego dorobek reprezentacyjny. Kiedy del Bosque da mu szansę, chłopak z Torrentu nie zawodzi. Cztery trafienia w sześciu meczach. To dowodzi o tym, że ma nosa w polu karnym.

11-talentow-u21-la-liga-sezon

Przygotował DOMINIK PIECHOTA

Więcej tego typu tekstów znajdziesz na stronie olemagazyn.pl.

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
9
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...