Reklama

Gascoigne wraca do formy. Jego historia wchodzi na wielki ekran.

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2015, 19:59 • 4 min czytania 0 komentarzy

O Paulu Gascoignie zostało napisane już właściwie wszystko. Każdy zna jego historię, w której sielanka, życiowy luz i przede wszystkim barwna kariera piłkarska przeplatały się z paskudną chorobą i nocowaniem po melinach. Los tego faceta, mimo tego, że jest – a właściwie był – kompletnym wykolejeńcem, interesuje jednak miliony kibiców, którzy oklaskiwali zdobywane przez niego bramki. Każda jego wypowiedź, każdy wywiad odbijają się szerokim echem. Nie inaczej było w przypadku przeprowadzonego ostatnio czatu, w którym pytanie mógł zadać właściwie każdy kibic. 

Gascoigne wraca do formy. Jego historia wchodzi na wielki ekran.

Jeszcze jakiś czas temu jego zdjęcia obiegały media, szczególnie tabloidy, w tempie błyskawicy. Nie ma się czemu dziwić. Wyglądał jak żywy trup, człowiek stracony. Po każdej pozytywnej informacji o tym, że właśnie zakończył odwyk, że nie pije, musiała nastąpić kolejna, koniecznie z dorzuconą fotografią przedstawiającą Gascoigna w stanie agonalnym, napranego jak PKS. Teraz znów wydaje się, że facet łapie równowagę. Wygląda jak człowiek, pracuje. I, co najważniejsze, ma pełną świadomość gówna, albo szeregu gówien, w jakie do tej pory wdepnął. Wie, że jest alkoholikiem, albo inaczej – cieszy się, że w pewnym sensie może mówić o tej sytuacji w czasie przeszłym.

– Kiedy zdałem sobie sprawę ze swojej choroby i usłyszałem historie innych… Szczerze? Poczułem ulgę. Jeśli jesteś chory, to chcesz usłyszeć, że na twoją przypadłość jest jakiś lek. Tak było ze mną – odpowiedział szczerze jednemu z fanów.

Czytając jego wypowiedzi, przypomniała nam się biografia Andrzeja Iwana. Niby nie piję, niby jest wszystko w porządku, niby nie mam myśli samobójczych… Ale to “niby” robi jednak wielką różnicę. Podobnie jest z Gascoignem, który niby jest szczęśliwy i niby cieszy się życiem, ale nie potrafi złożyć jednoznacznej deklaracji. Przeszkadza mu w tym choroba i świadomość, jak bardzo jest upierdliwa.

health

Reklama

– Cieszę się z tego, co teraz dzieje się wokół mnie, ale wiem, że to nie będzie trwać wiecznie. Znam prasę. Wiem, że mogą napisać o mnie wszystko. Kłamstwa, które opowiadali na mój temat w ostatnich dwóch latach były masakryczne. Akceptuję fakt, że alkoholikiem pozostanę do końca życia, ale już nie ma sytuacji, w których chodzę narąbany przez miesiąc. Ostatnio wystarczyło jednak kilka dni, a już ponosiłem tego konsekwencje. Kiedy piję, to tak, jakbym robił na złość samemu sobie – pisze.

Padły także pytania o Kenny’ego Sansoma, innego byłego reprezentanta Anglii, który ostatnio w szczerym wywiadzie wyznał, że z powodu alkoholizmu regularnie ma myśli samobójcze. Chce z sobą skończyć, raz na zawsze. Obawia się, że nigdy nie przestanie pić. Że zawsze będzie wrakiem i nikomu nie potrzebnym wyrzutkiem społeczeństwa. Gascoigne mówi, że starał się mu pomóc, ale ten nawiał z odwyku po zaledwie kilku godzinach.

– Widocznie sam tego nie chciał, nie czuł takiej potrzeby. Jeśli ktoś nie chce pomocy, to nie należy wciskać mu jej na siłę. Ja na kliniki w ciągu ostatnich lat wydałem około 300 tysięcy funtów, oczywiście z własnych pieniędzy. Między innymi dlatego chcę wygrać, bo moja walka wciąż trwa. Nie została zakończona i pewnie jeszcze trochę potrwa. Jestem jednak zdeterminowany.

Najciekawsze zdanie wypowiedział jednak nie na temat swój, który – powiedzmy sobie szczerze, jest już porządnie oklepany – ale młodych piłkarzy. Gascoigne zawsze dawał z siebie wszystko. Można zarzucić mu pijaństwo i wytknąć tysiąc innych wad, ale nie brak zaangażowania. Dlatego też jego słowa na ten temat brzmią bardzo autentycznie i powinny zapaść w pamięć niejednemu, który chciałby mu dorównać. Oczywiście na boisku.

– Nie oglądam wielu meczów. Szlag mnie trafia, kiedy patrzę na tych młodych. Zarabiają co raz więcej pieniędzy, a sto procent dają z siebie raz w roku. Nie rozumieją tego, że to tak naprawdę fani płacą za ich dom, samochody i dostatnie życie. A oni zdobywają bramki, nawet dla reprezentacji Anglii, odwracają się na pięcie i po prostu idą dalej. A małe dzieci na to patrzą i wyobrażają sobie, że bramki dla kraju nic nie znaczą. To mi się nie podoba.

Dziś wygląda zdrowo, czuje się dobrze. Codziennie rano chodzi na siłownię. Stara się robić wszystko, by nie myśleć o pełnej flaszce. Niebawem na ekrany trafi opisujący jego historię film biograficzny, co dodatkowo go nakręca i pomaga trzymać fason. Wszyscy jednak doskonale zdają sobie sprawę, że znaczenie tego wszystkiego jest tak naprawdę niewielkie. Że może nadejść dzień, w którym Gascoigne znowu wyląduje na odwyku.

Reklama

– Jutro mogę siąść i znowu się napić, albo nie pić niczego. Mam nadzieję, że odpali pierwsza z opcji.

Najnowsze

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...