Reklama

Włosi zagrali na nosie Europie i wymyślili swój finał. Milan z Juventusem o LM.

redakcja

Autor:redakcja

28 maja 2015, 11:37 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dwanaście lat temu miał miejsce historyczny finał Ligi Mistrzów. Finał, który co prawda zakończył się bezbramkowym remisem i którego rozstrzygnięcie przyniosły dopiero rzuty karne, ale jednocześnie był znakiem włoskiej dominacji. W meczu o puchar spotkały się Juventus Marcello Lippiego i AC Milan Carlo Ancelottiego. Wcześniej podobna sytuacja, kiedy w decydującym spotkaniu grają dwa kluby z jednego kraju, zdarzyła się tylko raz, trzy lata wcześniej, kiedy mierzył się z Valencią. 

Włosi zagrali na nosie Europie i wymyślili swój finał. Milan z Juventusem o LM.

“Ważne aby zdać sobie sprawę z wyjątkowości tego wydarzenia. Kto wie, czy kiedykolwiek raz jeszcze zobaczymy dwa włoskie kluby w finale Ligi Mistrzów. Oczywiście to możliwe, ale mimo wszystko mało prawdopodobne. Nawet jeśli się trafi, to i tak wciąż będziemy pamiętać ten pierwszy, w Manchesterze. To miasto stanie się symbolem włoskiej piłki, na dekady, i zawsze będziemy wracać do niego myślami” – pisało Corriere dello Sport w dzień meczu.

Ten włoski finał był grą na nosie teoretycznie największym. Przede wszystkim Hiszpanom, którzy z zazdrości nieustannie krytykowali włoską piłkę, nazywając ją archaiczną, nudną, wyzutą z emocji i mało spektakularną. W tym wszystkim było ziarnko prawdy, bo finał rzeczywiście nie przyniósł żadnych bramek. Ale nazwiska po nazwisku biegały wyborne. To był absolutny światowy top, o którym dziś we Włoszech – może poza Juventusem – mogą w tym momencie co najwyżej pomarzyć.

Z jednej strony Nesta, Maldini, Gattuso, Pirlo, Seedorf, Rui Costa, Szewczenko, Inzaghi… Z drugiej Buffon, Thuram, Montero, Davids, Zambrotta… I fantastyczny, niezapomniany duet Alessandro Del Piero z Davidem Trezeguet. Mimo wszystko, mimo tego wielkiego skupiska piłkarskiej wirtuozerii, nie był to finał, którego powtórkę ogląda się z przyjemnością. Dziś wystarczy odpalić rzuty karne, w których ostatecznie lepsi okazali się Rossoneri. A najszczęśliwszy był Paolo Maldini, który wzniósł puchar dla najlepszej drużyny Europy 30 lat po ojcu – Cesare.

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
3
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
3
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...