Reklama

Wasilewski się utrzymał, za to Gerrarda pożegnano. W kiepskim stylu

redakcja

Autor:redakcja

16 maja 2015, 19:21 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dzień w angielskiej Premier League minął w dobrym tempie. O wyczynie Saido Mane napisaliśmy już W TYM MIEJSCU, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że mecz Southamptonu był tylko przygrywką do późniejszych emocji. Globalnie – Anfield przygotowywało się do pożegnania swojej legendy, Stevena Gerrarda. Lokalnie? Marcin Wasilewski, który powoli buduje swój pomnik w kolejnym klubie, miał walczyć o utrzymanie ze swoim Leicester City.

Wasilewski się utrzymał, za to Gerrarda pożegnano. W kiepskim stylu

Zacznijmy od zdecydowanie ważniejszego wydarzenia, jakim z pewnością był ostatni mecz w swoim drugim domu jednego z najlepszych pomocników w historii Liverpoolu. W tym wypadku największe wrażenie robią obrazki. Ostatnie wyjście z tunelu. Szpaler. Pożegnalna oprawa od fanatyków “The Reds”. Cóż więcej można dodać?

https://pbs.twimg.com/media/CFJBpBjUUAA2oTM.jpg

https://pbs.twimg.com/media/CFJBpRGVIAAzxgU.jpg

Reklama

https://pbs.twimg.com/media/CFJFyuSUEAAHqGy.jpg

Uprzejmość graczy Crystal Palace skończyła się jednak na ustawieniu szpaleru przed legendarnym graczem. Później zaczęła się ostra walka – do przerwy, mimo ogromnej przewagi w posiadaniu piłki, więcej strzałów oddali goście, wynik zaś brzmiał – 1:1. Po naprawdę kozackim golu Puncheona.

W drugiej odsłonie było jeszcze gorzej. Liverpool powtarzał wszystkie błędy, które przez cały sezon utrzymywały ich poza pierwszą czwórką. Brak kreatywności w ofensywie. Brak koncentracji w defensywie. Brak wizji, a przede wszystkim – ostatniego, czy raczej przedostatniego podania. Efekt? Po godzinie gry druga bramka dla gości.

Liverpool już się nie podniósł, a w końcówce goście docisnęli jeszcze trzeciego gola po wątpliwym karnym, w dodatku wykonanym na raty. Pożegnanie Gerrarda było wyjątkowo smutne. Także dlatego, że Liverpool w teorii wciąż może przegrać wydawałoby się pewne miejsce w europejskich pucharach. Po tym, co tu dzisiaj zobaczyliśmy… Wszystko jest możliwe.

*

Reklama

Nieco wcześniej bój o utrzymanie zakończył z kolei Leicester City. Wyjazdowy punkt na boisku Sunderlandu wystarczył, by “Lisy” w ostatniej kolejce zajęły się już wyłącznie świętowaniem kolejnego sezonu w najlepszej angielskiej lidze. Wraz z nimi zaś – oby! – Marcin Wasilewski, który dzisiaj zagrał pełne dziewięćdziesiąt minut. “Zero z tyłu”, jeden punkt na koncie, cztery przewagi nad Hull City. Jeśli wszystko pójdzie dobrze – a wypowiedzi kibiców, choćby te, które cytowaliśmy W TYM MIEJSCU właśnie na to wskazują – w przyszłym roku nadal będziemy mieć obrońcę w tej klasowej lidze.

*

Na dole sytuację Newcastle delikatnie skomplikowała porażka z już zdegradowanym QPR. Hull City – mimo porażki z Tottenhamem – wciąż może wyprzedzić “Sroki”, jeśli wygrają w ostatniej kolejce z Manchesterem United, a ich rywale przegrają w meczu z West Ham United. Mało prawdopodobne, ale wciąż realne.

Najnowsze

Anglia

Anglia

Michael Owen: Kiedyś gra w ataku United była marzeniem każdego, teraz jest jak trucizna

Mikołaj Wawrzyniak
1
Michael Owen: Kiedyś gra w ataku United była marzeniem każdego, teraz jest jak trucizna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...