Reklama

Rumunia to stan umysłu. Niedługo czterdziesty zwolniony trener

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2015, 12:31 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pamiętacie jeszcze takiego gościa jak Ze Maria? Tak, ten Brazylijczyk z Parmy i Interu, pograł nawet trochę w kadrze, zdobył między innymi brąz na Igrzyskach Olimpijskich w 1996 roku. Mniejsza jednak z jego karierą piłkarską – ważniejsze są nowości z jego życia. José Marcelo Ferreira po zakończeniu swojej całkiem przyzwoicie wyglądającej przygody z boiskiem postanowił stanąć tuż za jego linią jako trener. W 2010 roku poprowadził jakichś dwóch słabiaków z Włoch i na kilka lat dał sobie spokój.

Rumunia to stan umysłu. Niedługo czterdziesty zwolniony trener

Wrócił w tym roku, gdy przejął zespół z… Rumunii. Piętnastego stycznia 2015 Brazylijczyk pokazał się w miejscowości Piatra Neamt, w której występuje klub Ceahlaul. Przydomek: „Karpackie Niedźwiedzie”. W ostatnich latach kręcili się między pierwszym i drugim rumuńskim poziomem rozgrywkowym, a poza Rumunią (zresztą, w Rumunii chyba też) zasłynęli przede wszystkim nieco ekscentrycznymi decyzjami szefa klubu, Angelo Massone. Pewnie nie będziecie go kojarzyć, ale to facet, który doskonale wpisuje się w termin „rumuński szef klubu”. Najbardziej znanym „rumuńskim szefem klubu” jest oczywiście Gigi Becali, boss Steauy (a konkretnie FC Steauy SA) Bukareszt, obecnie świętujący wyjście z więzienia po blisko dwóch latach odsiadki.

Massone oczywiście nadal pozostaje w cieniu stołecznego asa, ale i tak ma na koncie kilka osiągnięć charakterystycznych dla grupy rumuńskich włodarzy. Jednym z nich jest między innymi położenie klubu Livingston w Szkocji, po którym tamtejsi eksperci zaapelowali o… zakaz zbliżania się do rad nadzorczych w jakimkolwiek klubie w Wielkiej Brytanii. Następca Massone w Livingston nie bawił się w dyplomację i nazywał Massone „złodziejem”. Dobrodzieja z Rumunii pogoniono także w Edynburgu, gdy ostrzył zęby na przejęcie słynnych Hearts of Midlothian.

Na szczęście podobnych biznesmenów z otwartymi ramionami wita każdy rumuński klub, więc od kilku lat Ceahlaul jest zarządzane właśnie przez Massonego. Efekty? W ostatnich rundach trenerów jest tam więcej niż celnych strzałów na bramkę. 12 maja będziemy celebrować drugą rocznicę zatrudnienia w klubie Viorela Hizo. Od tego czasu, czyli przez niecałe 24 miesiące, w klubie rządzili Hizo, Miriuta, Ilie, Bondrea, Barbu, Marin, Ze Maria, ponownie Ze Maria i od wczoraj Serb Vanya Radinović. Dlaczego Ze Marię wymieniliśmy dwukrotnie? Ano właśnie Ze Maria rozsławił wielkie imię Ceahlaula (Ceahlaulu?) na całym świecie.

Niestety, nie wsławił się ani fantastycznymi wynikami, ani fenomenalną grą. Podczas swojej kadencji podpadł kiepskimi rezultatami z niżej notowanymi rywalami, a tą decydującą klęską okazał się bezbramkowy remis z Gaz Metan. To znaczy… Decydującą w ubiegłym tygodniu. Po meczu bowiem Massone podziękował Brazylijczykowi za wspólną pracę i wyrzucił ze stanowiska, ale tylko po to, by kilkanaście godzin później przywrócić go do roboty. „Zasługuje na drugą szansę”. Ze Maria – co dla nas szczególnie dziwne – nie uniósł się honorem, ale karnie wrócił do roboty. Jak się okazało – tylko po to, by po kolejnej porażce znów wylądować na bruku.

Reklama

Zwolniony dwa razy w tydzień, w dodatku w tym samym klubie. Szalone? Tak, ale pamiętajmy, że poruszamy się w pewnych ustalonych realiach:

– Ceahlaul zwolnił w tym sezonie już czterech szkoleniowców, w tym jednego dwukrotnie. Przypomnijmy – nie zagrał jeszcze nawet trzydziestu spotkań w tym sezonie
– w rumuńskiej pierwszej lidze do tej pory zwolniono 35-36 szkoleniowców. Różnice w wyliczeniach wynikają właśnie ze zwolnienia Ze Marii. Obstawiamy, że na koniec sezonu będzie można mówić o zwolnionych 50-65 trenerach i nikt tak naprawdę się nie doliczy ich faktycznej liczby

Dobra wiadomość? Jeden trener ma raczej pewną robotę. George Hagi, „Maradona Karpat” (nie mylić z „Gerard Bieszczad”), właśnie zmierza ze swoim klubem po miejsce w Lidze Europy. Swoim – czyli założonym, prowadzonym i trenowanym przez samego Hagiego. Powiew stabilizacji w dynamicznej jak nadpobudliwy kokainista na kolejce górskiej Rumunii.

Najnowsze

Inne kraje

Media: Koniec sagi. John van den Brom zostanie zaprezentowany jako nowy trener Vitesse

Damian Popilowski
0
Media: Koniec sagi. John van den Brom zostanie zaprezentowany jako nowy trener Vitesse

Komentarze

0 komentarzy

Loading...