Reklama

Jak co wtorek… KRZYSZTOF STANOWSKI

redakcja

Autor:redakcja

07 kwietnia 2015, 22:27 • 5 min czytania 0 komentarzy

Na Weszło są reklamy firmy Expekt. Zbigniew Boniek w reklamach firmy Expekt jest często widywany. W Onecie pracuje brat rzecznika prasowego PZPN i Onet kasuje tekst Dariusza Tuzimka, dodatkowo prezes Ringier Axel Springer jest krewnym sekretarza generalnego PZPN. Dodajmy, że Krzysztof Stanowski (znaczy się – ja) miał program w telewizji Orange, wraz z Piotrem Koźmińskim z „Super Expressu”, a kiedyś w Orange pracował Janusz Basałaj, dziś dyrektor w PZPN (ważne: w przeszłości był szefem Tomasza Włodarczyka, który aktualnie pisuje w „Przeglądzie Sportowym”). Na łamach „Przeglądu Sportowego” głos zabiera też Jan Tomaszewski, który przecież chodzi na mecze kadry i jest przychylny Bońkowi. A córka Tomaszewskiego jest pogodynką w Polsacie.

Jak co wtorek… KRZYSZTOF STANOWSKI

Jasne?

Jasne jak słońce. Intryga. Kazimierza Grenia ktoś chciał się pozbyć i cała machina została wprawiona w ruch.

Baron Podkarpacia jest jednak wyjątkowo przewidywalny. Każdy wiedział, że nakreśli spisek – i to zrobił. Każdy wiedział, że będzie i śmieszno, i straszno – i było. Przez moment nie miałem pojęcia, czy to konferencja prasowa, czy zakupy Mango, w których ktoś chce mi wcisnąć odzież używaną. „Działacz PZPN pokazał spodnie” – taki tytuł w internecie dało Radio Zet i było to genialne w swej prostocie podsumowanie tego przedziwnego teatrzyku.

Jedyną mądrą rzeczą, jaką zrobił Greń we wtorek, było szybkie wyjście, co uniemożliwiło dziennikarzom zadanie pytań. A przecież pytań nasuwa się bardzo wiele.

Reklama

1. Czy pan Greń zamierza pozwać także irlandzką policję, której miażdżącą dla Grenia wersję zacytował „Przegląd Sportowy”?

2. Czy pan Greń uważa, że irlandzka policja ma interes w tym, aby kłamać na jego temat lub chociaż przedstawiać fakty w sposób dla niego skrajnie niekorzystny?

3. Czy pan Greń zamierza pozwać także irlandzką prasę, między innymi „The Irish Times” oraz „Irish Examiner”? Jeśli te gazety napisały nieprawdę na temat przebiegu procesu, to chyba warto wyszarpać trochę kasy, w twardej walucie.

4. Czy naprawdę pan Greń uważa, że irlandzki dziennikarz wynotował wszystkie szczegóły rozprawy sądowej, a akurat pomylił się w zanotowaniu wyroku i zmyślił fragment o tym, że Greń i towarzysząca mu kobieta zgodnie przyznali się do winy?

5. Czy pan Greń uważa za logiczne, iż na wszelki wypadek (aby nie zgubić), nie wziął ze sobą na mecz dowodu tożsamości, za to wziął równowartość około czterech tysięcy złotych? Nie bał się, że zgubi?

6. Kto zapłacił za bilety, które miał przy sobie Kazimierz Greń? Skoro fakturę opłacił Podkarpacki Związek Piłki Nożnej, to czy środki zostały mu zwrócone przez Kazimierza Grenia lub też osoby, które miały od niego odebrać bilety?

Reklama

7. Czy Podkarpacki Związek Piłki Nożnej może udostępnić imienną listę osób, które zakupiły bilety i potwierdzić, że te osoby udały się do Dublina na mecz?

8. Czy ciągle uważa, że tory kolejowe, które są tuż obok stadionu w Dublinie, tak naprawdę są kilkaset metrów od niego i czy zdjęcie satelitarne mogłoby wpłynąć na zmianę zdania?

9. Skoro cała sprawa była intrygą uknutą przez PZPN (który zna ludzi odpowiadających za monitoring i współpracę z policją na stadionie w Dublinie), to czy nie uważa, że owa intryga by się nie powiodła, gdyby jego „znajomi” się nie spóźnili, tylko przyszli na czas? Skąd PZPN mógł wiedzieć, że ktoś się spóźni i że Greń będzie czekał przez godzinę na ulicy?

10. Jak ustosunkuje się do wersji policji (cytowanej w „Przeglądzie Sportowym”), iż pani Nina robiła za gońca, a on trzymał kasę i bilety?

11. Z jakiego powodu PZPN chce go wykończyć? Jakie to niewygodne fakty dla związku mógłby ujawnić i dlaczego do tej pory nie ujawnił żadnego?

12. Czy naprawdę uważa, że przesłuchanie Tomasza Iwana w charakterze świadka jest sprawą równorzędną z wsadzeniem do aresztu członka zarządu PZPN pod zarzutem nielegalnego handlu biletami?

13. Czy podczas następnych konferencji prasowych zamierza zdementować nieprawdziwe informacje na temat osób trzecich, jakie podał dzisiaj, czy też będzie brnął dalej? Na przykład: pani prezes Ringier Axel Springer wcale nie jest ciotką sekretarza generalnego PZPN (nawet się nie znają), a brat rzecznika PZPN wcale nie pracuje w Onecie (tylko w Eurosporcie).

14. Czy mógłby się zdecydować, czy noc spędził w areszcie, czy jednak w hotelu, ponieważ do tej pory przedstawił obie wersje, a ich połączyć się nie da? I dlaczego w rozmowie z jedną gazetą kłamał, że noc spędził w hotelu?

15. Czy naprawdę ma zamiar oprzeć swoją linię obrony na tym, że ubrał się na czarno, a nie na granatowo?

16. Jeśli kibice, którzy twierdzą, iż kupili od niego bilety, byli tak naprawdę podstawieni, to skąd mieli bilety przekazane do Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej?

17. Naprawdę ma pan na billingu rozmowy przychodzące? Bo tak pan powiedział… To jednak nowość. Przeczytałem w internecie, że wykaz rozmów przychodzących wydawany jest tylko na polecenie prokuratury. Na billingach rozmów przychodzących nie ma.

I tak dalej… Pewnie gdybym się mocno postarał, to wypisałbym jeszcze ze dwadzieścia pytań, które warto w całej sprawie zadać. Ale najważniejsze jest jedno: czy naprawdę Greń uważa, że skonstruowano wielopoziomową intrygę, z wykorzystaniem organów ścigania, sądownictwa, podstawionych ludzi oraz mediów z dwóch krajów (włączając największe medialne koncerny), aby go zdyskredytować? Czy czasem nie przecenia swojej roli? I dalej: czy wierzy, że w 1947 roku w Roswell rozbiło się UFO, co władze USA ukrywają i czy jego zdaniem Adolf Hitler spokojnie dożył swoich dni w argentyńskiej dżungli?

W sobotnim „Przeglądzie Sportowym” wyraziłem satysfakcję z faktu, że Greń upadł, co nie wszystkim się spodobało (bo jakże to tak – życzyć źle drugiemu człowiekowi). Myślę jednak, że wtorkowa konferencja prasowa rozwiała wątpliwości – takich ludzi nasz futbol nie potrzebuje, trzeba ich eliminować i to świetnie, że sprawę uproszczają swoimi ciągłymi wpadkami. Niestety, eliminacja nie jest prosta, ponieważ tzw. okręgi to wciąż są państwa w państwie, a statut nie pozostawia wątpliwości, że to się nie zmieni. W idealnym świecie struktura PZPN byłaby zupełnie inna – prezes mianowałby dyrektorów odpowiedzialnych za konkretne regiony, i tych dyrektorów mógłby rozliczać z realizacji zadań. A dzisiaj jest przecież wręcz odwrotnie: „teren” ma wpływ (znaczący) na wybór prezesa, natomiast prezes nie ma wpływu na wybory w „terenie”.

Dobrze, to by było na tyle. Ostatnie tylko spostrzeżenie…

Wiecie, co mnie dzisiaj szczerze przeraziło? Jedna myśl. To, iż obserwując ową konferencję, miałem wrażenie, że widzę… czołowego polityka. Wyszczekanego, nie pozwalającego sobie wejść w słowo, miotającego insynuacjami na lewo i prawo, butnego, nieprzesadnie sprawnie operującego językiem polskim, bez chociażby cienia skruchy. Widziałem kogoś, kto codziennie przychodzi do Moniki Olejnik – i to jest bardzo smutne podsumowanie państwa, w jakim żyjemy.

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
6
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...