Reklama

Czołówka śpi – ranking zimowych transferów Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

25 marca 2015, 17:08 • 7 min czytania 0 komentarzy

Rzadko nam się to zdarza, ale zimą w naprawdę długiej analizie pochwaliliśmy polskie kluby za działania na rynku transferowym. Co mogło się podobać? Wykorzystywanie biedniejszych rynków i wyłapywanie tamtejszych perełek, jakimi – tak przynajmniej myśleliśmy – mieli okazać się Kolcak, Rusov czy Sawickij. Rzeczywistość okazała się jednak bezlitosna. Stosunkowo niewielu nowych “stranierich” się sprawdziło, a i duże kluby – Legia czy Lech – na kolana nie rzuciły. Nowi piłkarze „Kolejorza” grają albo rzadko, albo wcale, a warszawskie wzmocnienia – Masłowski, Malarz czy Furman – na razie okazały się co najwyżej uzupełnieniami. Kto więc wypalił? Kto najbardziej nas oczarował? Komu  naprawdę warto było przekazać parę plików banknotów za podpis?

Czołówka śpi – ranking zimowych transferów Ekstraklasy

MECZ 24. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15: LEGIA WARSZAWA - WISLA KRAKOW --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: LEGIA WARSAW - WISLA CRACOW

10. Boban Jović

Ostrzegamy – końcówka rankingu robiona jest nieco na wyrost, ale jakoś TOP10 trzeba zamknąć. Co wiemy o Joviciu po pierwszych występach? Sprawia wrażenie solidnego bocznego obrońcy w starym stylu. Czyli super z tyłu, tak sobie z przodu. Rzeczywistość dopiero jednak 23-latka zweryfikuje. Niewykluczone, że na początku skupia się na podstawowych zasadach, czyli bronieniu, a dopiero później, z biegiem czasu, rozpędzi się w ataku, jak Burliga czy wcześniej Sadlok. Ostatnie dwa sezony w jego wykonaniu były pod tym względem niezłe (2014/15: 0 goli, 4 asysty) lub przeciętne (2013/14: 2 gole, 1 asysta), ale już w 2012/13 aż cztery razy trafiał do siatki, dokładając do tego cztery otwierające podania. Warto się chłopakowi przyglądać. Choćby dlatego, że Kucharczyka w meczu z Legią schował do kieszeni.

9. Peter Grajciar

Reklama

On z kolei od razu zapunktował. Gol w ligowym debiucie z Cracovią, dwa tygodnie później asysta z Górnikiem i bramka w pucharze z Legią. Imponujące? Może to zbyt mocne określenie, ale rzadko obcokrajowiec tak szybko zaczyna się bronić statystykami. Poprzeczka wisi jednak wyjątkowo wysoko. Może nawet najwyżej z wszystkich wyróżnionych w tym rankingu. Od Grajciara trzeba oczekiwać, że we Wrocławiu zastąpi Milę, więc o pierwszych trafieniach czy asystach wszyscy szybko zapomną i… będą oczekiwać następnych. A samą grą 32-letni Słowak raczej nie powala. Doceniamy to, co zrobił do tej pory, ale mimo wszystko pozostajemy sceptyczni. Chyba że Grajciar zacznie częściej grać środkiem, a rzadziej będzie schodził do skrzydeł, gdzie pożytku z niego niewiele, bo tylko biega jak Emil Zatopek. Tak to ujął – a jakże – trener Pawłowski.

8. Gerson

Rocznik 1992 (rówieśnik Furmana!), a występuje już w… siódmym kraju. Zanim trafił do Lechii, zaliczył juniorów Botafogo, PSV, rezerwy Atletico, Kapfenberg, Rapid Wiedeń, Ferencvarsos i Petrolul. Uff… Niczego nie zgubiliśmy? Olbrzymie życiowe doświadczenie, z drugiej strony – każdy poważny klub sondując kogoś takiego, zada sobie pytanie: zaraz, chłop do niedawna nie kupiłby w Stanach Zjednoczonych alkoholu, a już zaliczył pół Europy? Co z nim nie tak? Lechia nie miała jednak czasu na kombinowanie. Trafił się ktoś, kto w miarę wygląda na stoperze? Okej, bierzemy. I jak do tej pory w Gdańsku nie żałują. Skończyły się eksperymenty z chodzącym nieporozumieniem, Bougaidisem, niepewnym Valente lub młodym Garbacikiem. Gerson wjechał do składu i przynajmniej do tej pory nie dał powodów, by go odstawić. Brazylijczyk wygląda na kawał skurczybyka. Sprawia wrażenie piłkarza, czego nie można powiedzieć o wielu gdańskich eksperymentach.

TRENING LEGII WARSZAWA --- LEGIA WARSAW TRAINING

7. Arkadiusz Piech

Po tym, jak odblokował się w świdnickim szpitalu, przestał lać lekarzy, a zaczął rozbijać kolejnych przeciwników. Gol z Podbeskidziem, gol z Piastem, dwie sztuki z Wisłą i trzy spotkania bez trafienia. Bilans całkiem słuszny. Zapytacie więc, dlaczego dopiero siódme miejsce? Ano dlatego, że i w pierwszej, i w drugiej wiosennej kolejce Piech trafiał ze spalonych, co podsumowaliśmy dość wymownym zdaniem: „nie strzela, akcje psuje, a punktuje i go chwalą”. Jak traktować takiego piłkarza? Daje punkty swojej drużynie, ale – nie licząc meczu z Wisłą – bardziej wynika to ze ślepoty sędziów. Z drugiej strony – inni czasem nawet tego nie potrafią… Ujmijmy to tak – Piech na pewno okaże się wzmocnieniem Bełchatowa (i to pewnie dużym), ale i dla niego, i dla Legii, i dla stołecznych lekarzy lepiej, żeby do Warszawy nie wracał. Dobrze to skwitował Andrzej Twarowski – wielki napastnik w małych miastach, mały w wielkich.

Reklama

6. Matus Putnocky

Słabszy występ zaliczył dopiero w ostatniej kolejce, ale wcześniej grał albo dobrze, albo bardzo dobrze, o czym świadczą nasze noty: 6, 6, 6, 6, 7, 3. Wielu mogło się obawiać o bramkę Ruchu po odejściu przyzwoitego Krzysztofa Kamińskiego, tymczasem dziś widzimy – chyba można zaryzykować takie stwierdzenie, że „Niebiescy” jeszcze wzmocnili tę pozycję. Sięgnęli po 30-letniego Słowaka z trzema mistrzostwami oraz trzema pucharami w CV i nie żałują. Putnocky poza dobrym ustawieniem i niezłym wyszkoleniem bramkarskim po prostu ratuje drużynie punkty (obroniony karny z Bełchatowem), czego nie gwarantuje np. taki Buchalik, bramkarz – było, nie było – silniejszej drużyny. Za nami dopiero początek sezonu, daleko więc nam do wielkich peanów na temat Putnocky’ego, ale na razie chłop nie przynosi wstydu słowackiej szkole bramkarskiej, która przysłała już Polsce takich fachowców, jak Kuciak czy Mucha.

MECZ 20. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - JAGIELLONIA BIALYSTOK 1:3

5. Igors Tarasovs

Zimą Jagiellonia ruszyła na Białoruś rozbierać Nieman Grodno. Efektem tej wyprawy miała być perełka o imieniu Pawieł, nazwisku Sawickij oraz jeden łotewski stoper na doczepkę. Co się okazało? Że Sawickija dalej możemy kojarzyć tylko z FM-a, a ten drugi, Tarasovs najpierw wynajął już w grudniu mieszkanie w Białymstoku, by szybciej zasymilować się z drużyną, a następnie stworzył z Maderą jeden z najlepszych duetów stoperów w całej lidze. Łotysz zaczął od fantastycznego występu na Łazienkowskiej, potem zagrał przyzwoicie z Lechem i dobrze, mimo porażki, z Podbeskidziem. Nie zrozumcie nas źle – żaden to wirtuoz. Żaden elegancki pan piłkarz od wyprowadzenia. Ot, wyjątkowo nieprzyjemny dla napastnika kawał chłopa, który nie da się snajperowi przesunąć. Prędzej wpieprzy się kolanem, przestawi go i szybko skasuje akcję. Ale właśnie takiego bandyty „Jaga” potrzebowała.

4. Jakub Wawrzyniak

Jakub Wawrzyniak w Lechii Gdańsk. Hasło, które wywołało poruszenie w całej lidze – trochę dlatego, że wrócił klasowy, reprezentacyjny obrońca, trochę dlatego, że wrócił król internetu, obiekt wyjątkowego kultu hejterów oraz zwyczajnie charakterystyczna postać. Zastanawialiśmy się, którą z twarzy Wawrzyniak będzie pokazywał częściej – tego naprawdę solidnego piłkarza, czy raczej gościa z talentem do wtop w najmniej oczekiwanych momentach, by wspomnieć choćby pewne słynne poślizgnięcie. Po kilku tygodniach jesteśmy mądrzejsi. Wawrzyniak wprawdzie – jak to ktoś ładnie ujął – w kadrze był tylko “w zastępstwie” nieistniejącego markowego lewego obrońcy, ale to absolutnie wystarcza, by wyróżniać się w Ekstraklasie. Same noty (sześć szóstek!) świadczą, że facet znów odnalazł się w Polsce. Chciałoby się dodać – “jak zawsze”.

MECZ TOWARZYSKI: ZAWISZA BYDGOSZCZ - SPARTAK MOSKWA 0:0 --- FRIENDLY FOOTBALL MATCH: ZAWISZA BYDGOSZCZ - SPARTAK MOSCOW 0:0

3. Luka Marić

Na papierze ten transfer miał ręce i nogi. Zamiast pseudowynalazków Jorge’a Paixao z szesnastej ligi portugalskiej, sięgnięto po stopera z HNK Rijeka. Stopera – dodajmy – po przejściach, który w 2013/14 grywał w fazie grupowej Ligi Europy z opaską kapitańską oraz znalazł się na wstępnej liście powołanych do reprezentacji Chorwacji. Potem jego karierę wyhamowały kontuzje. Rijeka zdobyła wicemistrzostwo, puchar kraju, a Marić zerwał więzadło w kolanie i zakończyły się marzenia o poważnym graniu. Luka nie przedłużył kontraktu z klubem i po dłuższej przerwie zdecydował się na przeprowadzkę do Bydgoszczy. Dziś jest jednym z najpewniejszych stoperów ligi, a przy nim także Andre Micael wrócił na właściwe tory. Zawisza miał być dla Maricia przystankiem, w którym się odbuduje. Teraz pytanie, czy w wieku 28 lat poszuka stabilizacji czy dalszych wyzwań. Kontrakt wygasa w czerwcu.

2. Grzegorz Wojtkowiak

Jakość prawej obrony Lechii skoczyła zimą o kilkaset procent. Do tej pory łatano tę lukę Pietrowskim i Możdżeniem, ale efekt był mizerny – to po prostu typowi zawodnicy środka pola. W końcu Adam Mandziara sięgnął po klasowego piłkarza i dziś mamy efekt. Stuprocentowa solidność w tyłach plus sporo wiatru w ofensywie. Wojtkowiak po dwóch i pół sezonu w TSV spisuje się rewelacyjnie. Już grając w Lechu był jednym z bardziej wyróżniających się defensorów naszej ligi, ale w tej chwili to jeszcze wyższy poziom. Do tego stopnia, że chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, iż to Lechia ma dziś najlepszych bocznych obrońców w Ekstraklasie. Nikogo też nie bulwersują powołania dla obu panów “W”.

1. Iwan Majewskij.

Ciekawie ostatnio przedstawił go “Przegląd Sportowy”. Zaoczny student leśnictwa, tragarz i pracownik zakładu, w którym musiał… pakować gwoździe, a teraz – wszystko na to wskazuje – przyszły reprezentant Białorusi, bo właśnie dzięki grze w Zawiszy doczekał się pierwszego powołania. Wygląda jak Bartosz Iwan, a w grze ma jeden cel: kasować, kasować i kasować, a przy tym wcale nie wygląda tak źle w rozegraniu. Prywatnie bardzo spokojny i poczciwy człowiek, a na boisku bandzior od czarnej roboty. Roboty, z której – dodajmy – wywiązuje się wspaniale. To on skleił całą defensywę Zawiszy, która rozsypała się po tym, jak kontuzji doznał Goulon, a potem Jorge Paixao kontynuował swoje eksperymenty. Mecz z Wisłą to wręcz popis destrukcji w wykonaniu Majewskija. Najlepszy transfer zimy. Bezwzględnie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
17
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...