Reklama

Marcelo z Lewandowskim pod lupą, a Dante już się kończy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 marca 2015, 20:25 • 3 min czytania 0 komentarzy

Bayern po raz kolejny potwierdza, że przerasta ligę, w której gra. Mimo naprawdę przeciętnego występu, Bawarczycy wygrali w tym sezonie po raz 19. i umocnili się na fotelu lidera. A wszystko dlatego, że na terenie rewelacyjnego Augsburga wyrżnął Wolfsburg…

Marcelo z Lewandowskim pod lupą, a Dante już się kończy

Jego rozdział pewnie zostanie tego lata zamknięty – stwierdził przed momentem Stefan Effenberg. O kim to? Ano o Dante, któremu Pep Guardiola rzucił brutalną wędkę po pół godzinie gry. W wersji oficjalnej dlatego, że trener musiał gonić wynik i posłać w bój kolejnego piłkarza ofensywnego. Sporo w tym prawdy na pewno jest, bo ofensywę tworzyli dziś tylko Goetze, Mueller i Robben, ale Dante poważnie zawalił gola. Guardiola stwierdził, że da mu dobrze odpocząć, a odpoczynek przed Szachtarem skróci Robertowi Lewandowskiemu. Pierwszy plac w Hannoverze dostał dziś Artur Sobiech, ale wskórał niewiele.

O Polaku z Monachium trwa dziś dyskusja, bo to on wywalczył rzut karny. Ribery do Muellera, Mueller do Ribery’ego, ten w pole karne do Lewandowskiego, który… zostaje nogą trafiony w głowę przez Marcelo. Sęk w tym, że rzecz miała miejsce pół metra nad ziemią. W Niemczech nie mają wątpliwości: to napastnik Bayernu sprokurował niebezpieczeństwo i sędzia gościom pomógł.

Ładna to była akcja Bawarczyków, po której jedenastkę wykorzystał Mueller. Podobać mogły się też pozostałe gole: trzeci, kiedy Ribery świetnie dograł na głowę Muellera, i pierwszy, kiedy z rzutu wolnego trafił Xabi Alonso. Pisaliśmy niedawno o świetnych wykonawcach stałych fragmentów w Bundeslidze, gdzie znalazł się i Hiszpan, i David Alaba. Ten drugi pięknego gola strzelił kilka dni temu, dziś na początku meczu też nieźle przymierzył, ale lepsze było jednak uderzenie Hiszpana.

Reklama

I jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze, Guardiola cieszył się dziś jak dziecko, co jest obrazkiem dość obcym. Do tego, że bramki celebrować lubi Juergen Klopp zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale dziś Pep zabawił się właśnie Kloppa. Po drugie, godny odnotowania jest kolejny stały punkt programu w ekipie z Monachium…

Image and video hosting by TinyPic

Punkty zgubił Wolfsburg – i to nawet nie dwa, tylko trzy. Maszyna do strzelania bramek dziś nie wystrzeliła, król klasyfikacji kanadyjskiej ani nie strzelił, ani nie podał. Dziś całą uwagę skupił na sobie Tobias Werner, piłkarz Augsburga. Przed przerwą rzucił nam się w oczy trzykrotnie: najpierw po indywidualnej akcji był faulowany na linii pola karnego (czego sędzia nie odgwizdał), potem przejął piłkę po błędzie Naldo i dał się zatrzymać Benaglio, aż strzelił minimalnie tuż obok słupka. A po przerwie podszedł do jedenastki i jej nie wykorzystał. Na jego szczęście, zdołał dobić Kohr i Augsburg wciąż przepycha się o czołowe lokaty.

Potknęła się też Borussia Dortmund, remisując w Hamburgu. Sporo przewagę mieli podopieczni Kloppa, dochodzili do wielu sytuacji, ale za każdym razem ktoś lub coś stawało na przeszkodzie. BVB w drugim kolejnym meczu nie traci gola, w ogóle straciła w tym roku bramkę tylko w jednym z czterech spotkań. Ale dla Kloppa to pewnie nie jest żaden powód do radości: HSV było do ogrania i Borussia była tego bardzo bliska. Znów miała jednak problem z udokumentowaniem przewagi i postawieniem kropki nad „i”.

Najnowsze

Niemcy

Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...