Reklama

Urban kończy pracę dla Osasuny. Gdzie popełnił błąd?

redakcja

Autor:redakcja

01 marca 2015, 18:35 • 4 min czytania 0 komentarzy

Szybko skończyła się przygoda Jana Urbana z Osasuną Pampeluna. Polak poprowadził swój były klub w zaledwie 26 meczach ligowych i trzeba przyznać, że była to jazda bez trzymanki, pełna zakrętów. O jego zwolnieniu mówiło się już pod koniec listopada, jednak wówczas dał radę się wybronić. Niestety: tym razem był bez szans. Cztery porażki z rzędu niebezpiecznie zbliżyły Osasunę do strefy spadkowej i włodarze klubu uznali, że czas na zmiany.

Urban kończy pracę dla Osasuny. Gdzie popełnił błąd?

Trzeba przyznać, że Jan Urban mocno zaryzykował podejmując się pracy w Osasunie. Jak sam przyznał, klub znajdował się w opłakanej sytuacji – długi sięgały 70 milionów euro, a Osasuna była zmuszona pozbyć się kilkunastu piłkarzy, w tym chociażby Oriola Riery i Andresa Fernandeza. Innymi słowy doszło do jednej wielkiej wyprzedaży, a Urban miał zbudować tę drużynę od nowa, najlepiej za bezcen, albo ściągając zawodników, którzy jeszcze dopłacą, by dostąpić zaszczytu biegania po drugoligowych murawach. Jasne, Osasunie wciąż było daleko do niektórych polskich zespołów budujących skład za frytki, ale jednak – to Hiszpania. Budowanie po kosztach jest jeszcze trudniejsze.

A mimo to – były momenty, gdy wydawało się, że nasz człowiek w Segunda Division zdołał to zrobić! Wprawdzie pierwszą połowę sezonu miał słabą, ale pod koniec listopada, po serii słabych występów, gdy dostał od zarządu ultimatum – naprawdę klasowy wyjechał z tego zakrętu. Miał wówczas pięć meczów, by wpłynąć pozytywnie na grę Osasuny. Sytuacja była naprawdę nieciekawa, a Urban był w Hiszpanii mocno krytykowany, o czym mówił w wywiadzie dla Weszło! hiszpański dziennikarz, Fernando Ciordia z „Diario de Navarra”. Przypomnijmy kluczowy fragment:

Który z tych powodów najbardziej wpłynął na niepowodzenie Urbana w Osasunie?
Po pierwsze – ograniczenie liczby kontraktowanych piłkarzy, po drugie wyjazdy reprezentantów, po trzecie – dwóch podstawowych obrońców doznało poważnych kontuzji. Urban przejął klub latem, nie wiedząc, na jaką kadrę będzie mógł liczyć i czy drużyna w ogóle nie zniknie z powodu długów. Mimo to Osasuna wciąż posiada jeden z najwyższych budżetów w lidze i naprawdę powinna znajdować się w pierwszej dziesiątce. Wielu zawodników ma też doświadczenie z Primera Division. Urban postawił sobie awans za cel, gra atakiem pozycyjnym, ale jego drużyna się do tego nie nadaje i ten styl nie przynosi wyników. Rywale naciskają albo zamykają się na własnej połowie, a Osasuna staje się bezradna. Na domiar złego w ostatnich pięciu meczach nie strzeliła gola, wyrównując swoją najgorszą serię w historii, i zajmuje dziewiętnaste miejsce w tabeli, czyli najniższe od siedemnastu lat. Urban nie potrafi przekonać zawodników do walki i eksponowania cech, które zawsze charakteryzowały Osasunę i które w Segunda División są częściej spotykane niż atak pozycyjny. Nie dostosował się do wymagań ligi ani nie wykorzystał potencjału swoich piłkarzy. Dyrektor sportowy klubu powiedział zresztą przed kilkoma dniami, że zawodnicy dali z siebie 50 procent. Słabe planowanie i kiepska znajomość warunków Segunda dały efekt.

To zapytam inaczej – co Urban wniósł pozytywnego do Osasuny?
Jego przyjście do spowodowało wzrost liczby kibiców do poziomu z Primera Division. Urban uchodzi za jednego z trzech najlepszych piłkarzy w historii klubu i jest tu bardzo szanowany. Posiada też świetne relacje z piłkarzami, pracownikami i dziennikarzami klubu. Dał również zadebiutować takim chłopakom z rezerw, jak Mikel Merino czy David Garcia. To główne plusy.

Reklama

CAŁY WYWIAD ZNAJDZIECIE TUTAJ

No cóż, było niewesoło. I wtedy, o dziwo, mimo problemów kadrowych i wyjazdów piłkarzy na zgrupowania, Osasuna Urbana zaczęła sobie nagle świetnie radzić. Nie wiadomo jak, nie wiadomo dlaczego, ale w sześciu kolejnych spotkaniach wygrała cztery razy, do tego dołożyła dwa remisy – jedno, wielkie odrodzenie drużyny. To był ten moment, gdy nawet my, zazwyczaj sceptyczni wobec nagłych przebudzeń, uwierzyliśmy że mariaż Urbana z Pampeluną ma sens.

Niestety potem przyszedł niesławny mecz z rezerwami Barcelony, podczas którego Urban ostro zareagował na decyzję sędziego. Wpadł w szał, wydarł się na sędziego technicznego, cisnął o ziemię butelką. Nie brzmi szczególnie przerażająco? A jednak. Efektem dzikich pląsów było wyrzucenie na trybuny i cztery mecze zawieszenia. Jak się okazało, Urban już na ławkę Osasuny nie wrócił. Jego klub przerżnął wszystkie cztery spotkania na które był zawieszony, co wyczerpało cierpliwość właścicieli klubu.

Ciekawe jaki będzie kolejny krok w karierze trenerskiej Urbana – sam przyznawał, że fuchę w Pampelunie dostał tylko dlatego, że wcześniej przez wiele lat występował tam jako piłkarz, a rynek trenerski w Hiszpanii pęka w szwach. Trudno więc oczekiwać, by nagle zgłosił się po niego kolejny klub z tamtych rejonów, zwłaszcza po tym jak nie poradził sobie z Osasuną. Wszystko wskazuje więc na to, że ze jakiś czas będziemy mieli okazję napisać tekst o powrocie Urbana do Polski. Co – biorąc pod uwagę zarówno jego wcześniejsze osiągnięcia w kraju, jak i ten zryw Osasuny po ultimatum dla trenera – dla Ekstraklasy może wyjść na dobre.

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG
Piłka nożna

U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Bartosz Lodko
3
U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
10
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...