Reklama

Poznajcie Marinę, najpotężniejszą kobietę w świecie futbolu

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 lutego 2015, 10:53 • 5 min czytania 0 komentarzy

Transfery. Interesują nas piłkarze, kwestie sportowe, kwoty odstępnego, zarobki – słowem: niewiele. Zazwyczaj nawet nie zwracamy uwagi na tych, którzy zasiadają do stołu po to, by te wielomilionowe transakcje dochodziły do skutku. Wyjątkiem być może są agenci – ich, owszem, doceniamy. Ale są też ludzie z cienia, co z nimi? Oni. Wysoko postawieni pracownicy piłkarskich korporacji. Nie są medialni. No chyba, że wśród nich znajduje się przedstawicielka płci pięknej. To zmienia postać rzeczy. Robi się ciekawie.

Poznajcie Marinę, najpotężniejszą kobietę w świecie futbolu

Marina Granovskaia nazywana jest „prawą ręką Romana Abramowicza”. Ten tytuł w zupełności wystarczy, by mówić o niej: najpotężniejsza kobieta w świecie piłki nożnej. W sferze życia kompletnie zdominowanej przez mężczyzn. Nie, nie jest w niej tylko ozdobą. Na tytuł „królowej Chelsea” porządnie zapracowała. Choć w mediach jej nazwisko obecne jest od kilku ładnych lat, właśnie teraz ma swoje pięć minut.

– Niedługo pozbędziemy się Ramiresa, weźmiemy w jego miejsce Pogbę, a i tak wyjdziemy na plus – zażartował na Twitterze jeden z fanów londyńskiej drużyny. Przesadził, taka podmianka po prostu musi wiązać się z głębszym sięgnięciem do kieszeni, ale to pokazuje, za co ludzie cenią Granovskaię. Drużyna jest wzmocniona, a pod względem finansowym Chelsea wyszła na plus. Kiedyś: nie do pomyślenia. Naturalnym było to, że bogaty Romek do interesu dopłaca.

By nie grzebać w prehistorii, weźmy pod uwagę tylko pięć ostatnich sezonów. Ile wydano, a ile zarobiono (kwoty w milionach euro, dane transfermarkt.de).

2010/11: 123.5/16.5
2011/12: 103.85/32.4
2012/13: 108.2/25.45
2013/14: 127.12/76.88
2014/15: 140.10/145.64

Reklama

5.54 miliona euro na plusie. Odkąd w 2003 roku Abramowicz przejął Chelsea, dopiero drugi raz jest ponad kreską. Ten trend chcą w Londynie utrzymać, kibice mają nadzieję, że idzie nowe. Owszem, drogo kupować gwiazdy, ale sprzedawać za równie przyzwoite pieniądze. W dodatku robić to tak, by fan The Blues nie miał poczucia, że jego drużyna jest słabsza. Tak jak teraz, gdy miejsce zameldowania zmienili m.in. Luiz, Lukaku, Schuerrle, Bertrand i Ba, lecz na Stamford Bridge pojawili się za to Costa, Fabregas, Cuadrado, Filipe Luis i Remy.

Za matkę tego finansowego sukcesu uznano Marinę. Kim jest pani Granovskaia? Na oficjalnej stronie internetowej klubu znajdziecie ją w zakładce dotyczącej zarządu. Pani dyrektor. Oficjalnie do zarządu klubu dołączyła w czerwcu 2013 roku. Nieco ponad rok później wydano komunikat: Po 10 latach współpracy z Chelsea odchodzi dyrektor wykonawczy Ron Gourlay. Powód – złe wyniki finansowe klubu. Jego obowiązki pełnić będą teraz członkowie zarządu – Bruce Buck i Marina Granovskaia.

Z Chelsea związana jest jednak znacznie dłużej, z Romanem Abramowiczem – od początku swojej zawodowej kariery. Od 18 lat. Po ukończeniu Uniwersytetu Moskiewskiego, rozpoczęła pracę w Sibniefti, koncernie naftowym, należącym do rosyjskiego oligarchy. Do Londynu przeniosła się w 2003 roku, chwilę po tym, gdy Chelsea stała się własnością Abramowicza. Włada kilkoma językami. Tyle wiemy dzięki jej biogramowi na oficjalnej stronie klubowej. Angielscy dziennikarze są rozczarowani, bo teraz, gdy Marina jest na topie, chcieliby znacznie więcej informacji. A o te nie jest wcale łatwo, bo pani Granovskaia raczej nie ma zapędów, by być osobą publiczną. W internecie znajdziecie zaledwie kilkanaście jej zdjęć. Życie prywatne? Zapomnijcie.

Swego czasu “Daily Mail” dotarło do nauczyciela obecnej gwiazdy Chelsea. Nie zapamiętał jej z niczego wybitnego, nazwał szarą myszką i generalnie był zaskoczony, że zrobiła tak dużą karierę u boku jednego z najbogatszych ludzi w Rosji. Na bazie tej opinii łatwo zbudować historię pt. Brzydkie kaczątko zmieniło się w pięknego łabędzia. Ciężko powiedzieć, czy przeszła aż tak wielką metamorfozę, ale „punkt B” się zgadza. Świadczą o tym jej poczynania. Stała się podziwiana.

To ją uznaje się za głównego architekta powrotu Jose Mourinho do Chelsea. Portugalczyk Londyn opuścił w początkowej fazie sezonu 2007/08. Raczej w nie najlepszej atmosferze. Jego konflikt z rosyjskim oligarchą miał rozpocząć się po przegranym meczu z FC Basel w Lidze Mistrzów, gdy właściciel wkroczył do szatni, skrytykował piłkarzy, a także trenera, przez co osłabił jego autorytet. Już jako trener Interu Mediolan, Mourinho o swoim byłym szefie mówił, że szanuje go jako człowieka i sprytnego biznesmena, ale jako właściciel klubu popełnił szereg błędów. Oczywiście później, gdy jasnym było, że niedługo opuści Real i Hiszpanię, ton jego wypowiedzi uległ zmianie, jednak ciężko uwierzyć, że obaj panowie nie mieli sobie nic do zarzucenia.

Reklama

Marina była mediatorem. Przez cały czas utrzymywała kontakt z portugalskim trenerem. Gdy upadł pomysł zatrudnienia na Stamford Bridge Pepa Guardioli, szepnęła słówko do ucha Abramowicza i nagle okazało się, że „miliarder ze wszelką cenę chce powrotu Mourinho”. Osobiście latała do Madrytu, by wszystkiego dopilnować.


Tutaj ogląda mecz Vitesse-Cambuur. Jako zaufany człowiek Abramowicza, przez pewien odpowiadała również za ten projekt. Jej zasługą jest m.in. ściągnięcie do holenderskiego zespołu Wilfrieda Bony’ego. Do tego celu wykorzystała znajomość Didierem Drogbą. Sprytu na pewno nie można jej odmówić. 

W stolicy Hiszpanii (a także w Barcelonie) bywała zresztą częściej, gdy stała się odpowiedzialna za transfery. Bardzo sprawnie przeprowadziła operację przenosin na Wyspy Diego Costy i Cesca Fabregasa.

Niedawno o jej nieprzeciętnych zdolnościach negocjacyjnych przekonał się też tak doświadczony gracz jak Klaus Allofs. Ostatniego dnia okienka transferowego “Wolfsburger Allgemeine Zeitung” tekst o ewentualnych przenosinach Andre Schuerrle zatytułowało dość wymownie: „Ta kobieta sprawia, że wszystko jest tak skomplikowane…”. Allofs tłumaczył, że w błędzie są ci, którzy twierdzą, że koncern Volkswagena stać na wszystko. Granovskaia została przedstawiona jako tajemniczy, pozbawiony humoru i twardy typ negocjatora.

Transfer Schuerrle został dopięty za pięć dwunasta. 32 miliony euro plus pięć w ewentualnych bonusach. Fortuna za piłkarza, który w Londynie nie był gwiazdą…

… punkt dla „królowej Chelsea”.

Styl działania? Współpracownicy, najczęściej anonimowi, mówią o niej, że to kobieta pogodna, pomocna i bez reszty oddana swojej pracy. Laurka? Nie do końca, bo dają do zrozumienia również, że dość szybko traci cierpliwość. Musi być stanowcza, bo wie, że jako kobiecie ciężej jej wypracować autorytet w towarzystwie zdominowanym przez silnych mężczyzn.


Po twardych negocjacjach dotyczących transferu Cavaniego, Marinę zapamiętał również właściciel Napoli, Aurelio De Laurentiis

Na poparcie tej tezy przytacza się sytuację z Johnem Terrym. Kiedy kapitan Chelsea domagał się korzystniejszych zapisów w nowej umowie, bez patyczkowania oznajmiła mu, że dalsze targowanie raczej nie ma sensu i niewykluczone, że będzie musiał sobie szukać nowej drużyny.

Marina Granovskaia. 39 lat, trzyma się naprawdę nieźle. Za moment zapewne trafi na okładki jako kobieta sukcesu, która rozstawia mężczyzn po kątach. I to na ich terytorium. A jak powszechnie wiadomo, w futbolu bramki zdobyte na wyjeździe liczą się podwójnie.

MATEUSZ ROKUSZEWSKI

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
1
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
5
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

0 komentarzy

Loading...