Tylko dwie kolejki pozostały do końca piłkarskiej jesieni w Ekstraklasie, a co za tym idzie – po następnym weekendzie poznamy zwycięzców drugiej edycji Ustaw Ligę. Panie i panowie, pełna mobilizacja. Tu już nie ma miejsca na półśrodki. Nie ma czasu, by powolutku odrabiać stratę punktową powstałą w trakcie rundy. Trzeba ryzykować. Wóz albo przewóz.
Nie ma się już o co bić? Bzdura. Po pierwsze: rusza klasyfikacja grudnia, więc wjeżdża kolejna kasa do zgarnięcia. Po drugie: zarówno w generalce, jak i w pozostałych ligach/klasyfikacjach może dojść jeszcze do solidnego bałaganu. Teoretyczna sytuacja – Semir Stilić, wasz kapitan, powtarza jeden ze swoich trzech genialnych występów (tyle razy zdobywał ponad 20 punktów) i wracacie do gry. Bośniak to tylko przykład, podobnie punktować zdarzało się także przecież innym piłkarzom.
Do rozbicia banku niezbędne są jednak bonusy. Staramy się, by wydarzenia boiskowe znalazły jak najdokładniejsze odzwierciedlenie w punktach, to znak rozpoznawczy Ustaw Ligę na tle innych tego typu gier. Bonusy przyznajemy my poprzez wystawianie not, przyznają je również widzowie NC+, wybierając największy plus meczu, a także kolejki.
Dobra, do rzeczy. Skoro wchodzimy w etap gry, w którym wszelkie detale stają się szczególnie ważne, przygotowaliśmy dla was małą ściągę, na której możecie sprawdzić, kto zgarnia najwięcej dodatkowych punktów. Zaczynamy od kategorii, w której jeszcze niedawno nie miał sobie równych Dalibor Stevanović. Kto zajął miejsce jednego z najlepszych piłkarzy w historii?
Szczególnie na początku sezonu warto było posiadać w składzie Michała Maka. Skrzydłowy GKS kasował wszelka konkurencję. Widzowie NC+ najczęściej wybierali go „Plusem Meczu”. Co ciekawe, nigdy nie zgarnął drugiego bonusu. Choć nominowany był siedem razy, nigdy nie został wybrany największym plusem całej kolejki. Tutaj rządzi Semir Stilić.
Dwa razy więcej punktów można zgarnąć, jeśli to my uznajemy, że dany piłkarz zasłużył na noty z najwyżej półki. Jak doskonale wiecie, dość krytycznie patrzymy na naszą Ekstraklasę. Bardzo ciężko jest nas zachwycić do tego stopnia, że z czystym sumieniem wystawiamy „9” albo „10”. Wybaczcie, ale dbamy o to, by taka nota od Weszło! naprawdę coś znaczyła. Trzymamy ją w zanadrzu tylko na szczególne okazje. Zaledwie 14 występów doceniliśmy w ten sposób. Do ideału najczęściej zbliżał się rzecz jasna Semir Stilić.
Znacznie łatwiej było natomiast przytulić minusa. W zasadzie ciężko znaleźć mecz, w którym żaden piłkarz nie zasłużył na pałę lub dwóję. Sorry, nie nasza wina, taką mamy ligę. W kontekście gry to bardzo ważna klasyfikacja, bo – tak jak w przypadku „naszych” plusów – to „wyróżnienie” wyceniane jest aż na cztery punkty, które są odejmowane z dorobku piłkarza. Przejrzeliśmy statystyki i okazało się, że około 3/4 piłkarzy Ekstraklasy przynajmniej raz zanotowało tak żenujący występ. Najczęściej (po sześć razy) robili to dwaj zawodnicy. Nazwisko pierwszego nie jest żadną niespodzianką. Hubert Wołąkiewicz i wszystko jasne. Jednak drugi z nich to pewne zaskoczenie, również dla nas. Fiodor Cernych potrafi naprawdę nieźle zapunktować (trzy razy powyżej dychy!). Najbardziej chimeryczny piłkarz w lidze. Gdyby nie minusowe punkty, byłby w czołówce klasyfikacji na swojej pozycji. Jego zatrudnienie to naprawdę ryzykowna zabawa, ale może się opłacić.
To tyle od nas, rankingi powinny się wam przydać. Zegar tyka, czas na zmiany macie tradycyjnie do 17.45. To co? Parafrazując klasyka: po sławę, po kasę, po zwycięstwo!
Fot. FotoPyK