Reklama

Niewydrukowana tabela: Jaga najbardziej krzywdzona

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2014, 15:13 • 2 min czytania 0 komentarzy

Tomasz Musiał nie ma najlepszego sezonu, powiedzmy to sobie szczerze. W sierpniu nie dał Lechowi karnego za faul na Kownackim (Lech – Górnik 1:1). Potem nie widział jedenastki Tuszyńskiego (Jagiellonia – Podbeskidzia 4:2), a ostatnio wykręcił numer Legii, gdy w Szczecinie zdrzemnął się przy faulu na Astizie. Ogólnie słabo, bardzo słabo. Gdybyśmy na szybko stworzyli listę błędów z 16 kolejek i zrobili ranking, Musiał byłby w czołówce, a niewykluczone, że trzeba byłoby wręczyć mu koszulkę lidera.

Niewydrukowana tabela: Jaga najbardziej krzywdzona

Uczepiliśmy się, powiecie zaraz. Ale jak tu się nie uczepić, kiedy w meczu Lechii z Jagiellonią przy dwóch bramkach trzeba postawić pieczątkę z napisem „druk”. Oczywiście to zasługa nieskoncentrowanych liniowych, ale tak jest zawsze: to główny firmuje nazwiskiem całą trójkę, a jeśli ta widzi spalonego tam, gdzie go ewidentnie nie ma, to mamy problem. To znaczy oni mają, my tu tylko pewne sprawy prostujemy.

a) Jagiellonia zdobyła prawidłowego gola. Sędziowie trafienia Strausa nie uznali.

b) gol samobójczy Madery nie powinien zostać uznany, bo obrońcy Jagiellonii przeszkadzał będący na spalonym Vranjes.

Dwie decyzje na niekorzyść drużyny Probierza, która w ten sposób staje się najbardziej pokrzywdzoną drużyną w lidze. Aż cztery punkty zgubiła Jaga, bo ktoś czegoś nie zobaczył albo coś mu się przewidziało. Do tego w rubryce „sędzia zaszkodził” mamy aż 9 odnotowanych sytuacji.

Reklama

Jeśli natomiast chodzi o inne mecze tej kolejki, to darujemy sobie sprawę popularnych ostatnio hamburgerów Sagana (jak ktoś nie widział, to odsyłamy do Pawełków). Jak dla nas: gol nie powinien być uznany. Saganowski jest na spalonym, stoi w rogu, gdzie przemieszcza się Malarz. Czyli przeszkadza. Błąd, ale niczego ta sprawa nie zmienia. Mecz bez historii: Legia wygrała 3:0 i za tydzień nikt nie będzie o tym pamiętał.

Bardziej interesuje nas spotkanie Ruchu ze Śląskiem. Wiadomo, że Chorzowianie utarli nosa piłkarzom Pawłowskiego, ale największą rolę odegrał tam Grzegorz Kuświk, strzelec gola, którego na boisku być nie powinno, bo wcześniej na chwilę wyłączył myślenie i ruszył do Hołoty. Przepychanki jak pod kebabem, chwytanie za ucho – no nie ma wyjścia, za takie coś powinien dostać czerwoną i zjechać do bazy już na początku meczu. OK – potem czerwoną za faul przed polem karnym powinien dostać również Mariusz Pawełek, ale tam znowu zamieszany był… Kuświk. No i mamy zagadkę. Gdyby Paweł Raczkowski zareagował jak należy w pierwszej sytuacji, nie byłoby tych wszystkich wątpliwości. Mecz weryfikujemy na remis. Zażalenia proszę zgłaszać do napastnika Ruchu.

 

Najnowsze

Liga Narodów

Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Antoni Figlewicz
15
Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...