Reklama

Derby Anglii w chlaniu. Bezdomny król parku

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2014, 12:41 • 5 min czytania 0 komentarzy

Rok temu angielskim światem piłkarskim wstrząsnęła niecodzienna wiadomość. Oto Kenny Sansom, legenda Arsenalu, po raz kolejny otwarcie przyznał, że jest alkoholikiem, a nałóg przerósł go na całej linii. Mało tego – Kenny przyznał, że jest nie tylko alkoholikiem (co przecież wiadome było od dawna), ale alkoholikiem bezdomnym. Środowisko piłkarskie na Wyspach kolejny raz doznało szoku, znów podniosła się dyskusja o uzależnionych sportowcach. Mimo, że takich historii jak ta widzieliśmy już dziesiątki, to serce i tak boli za każdym razem gdy widzimy, jak wybitny piłkarz kończy na ławce w parku z winem w ręku.

Derby Anglii w chlaniu. Bezdomny król parku

Kim jest Kenny Sansom?

To postać w angielskim futbolu wielce zasłużona, chociaż troszeczkę zapomniana, z dala od błysków fleszy i efektownego studia Sky Sports. Losy byłej gwiazdy Arsenalu potoczyły się nieco inaczej niż np. życie Gary’ego Linekera, sportowego celebryty i króla Twittera. Kenny nie został żadnym futbolowym ekspertem, daleko mu do wymuskanych prezenterów z “BBC Match of The Day”. A jakim Sansom był piłkarzem? Użyjmy kryteriów najprostszych, czyli spójrzmy na jego piłkarskie CV.

Lewy defensor rozegrał prawie 600 meczów w karierze klubowej, stając się opoką Crystal Palace (jest jego wychowankiem), ale przede wszystkim Arsenalu, który stał się dla Kenny’ego trampoliną do wielkiej kariery. Piłkarz na Highbury spędził osiem sezonów, rozgrywając ponad 300 spotkań ligowych. Mało? Sięgnijmy zatem po cięższą artylerię. Sansom rozegrał w kadrze dumnych synów Albionu aż 86 spotkań, a tylu meczów w kadrze Anglii nie rozgrywa się za piękne oczy lub uśmiech w stylu Lee Sharpe’a. Według wiele ekspertów to jeden z najwybitniejszych piłkarzy na swojej pozycji, a w najnowszej historii kadry dorównywali mu jedynie Ashley Cole i Stuart “Psycho” Pearce.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Murawa to jedno, prawdziwy test to życie po meczu, po treningu. Konto pęka od nadmiaru funtów, a świat sportu jest pełen haczyków, pokus i pułapek. Jak zatem doszło do tego, że były dominator lewej strony defensywy stał się władcą lewej części ławki w parku, na której ostatecznie przyszło mu nocować? W historii Sansoma przeraża jeszcze coś innego. Przytaczałem wiele tego typu historii, ale koniec końców upadli herosi brytyjskiego futbolu jakoś egzystowali, żaden z nich jednak nie skończył na ulicy. Kenny jest ewenementem, nieczęsto wybitny reprezentant kraju spędza noce wśród innych bezdomnych alkoholików na świeżym powietrzu.

Sansom wydał w 2008 roku autobiografię zatytułowaną “To Cap It All… My Story”, w której otwarcie przyznał, że przez całe swoje życie zmagał się z problemem alkoholowym oraz – co, jeśli spojrzymy na losy wielu angielskich piłkarzy, nie jest żadną niespodzianką – hazardem. Pięć lat po wydaniu własnych wspomnień sięgnął dna, a coming outu dokonał na łamach tabloidu “The Sun”, szokując tym samym opinię publiczną w Anglii.

Jak potoczyło się jego życie? Oddajmy głos samemu Sansomowi: “Jestem bezdomny już od 10 dni… To dlatego, że nie mam żadnych pieniędzy, jestem pijany, źle się czuję i jestem do tego hazardzistą… Ostatnimi czasy żyłem na ulicy… Nie jest dobrze spać w nocy na ławce…”. Można by śmiało rzec: “easy come, easy go”. Sansom podzielił losy innych graczy, których zwiodła wizja nieprzemijającej w ich mniemaniu sławy oraz niewyczerpalnego źródła zarobków.

Piłkarz doskonale wpisuje się w klimat tamtych lat, tamtego Arsenalu: wesoły czas, kiedy wszyscy chlali na umór. Jest jakaś niepisana zależność, że losy wielu graczy tej drużyny potoczyły się tym samym torem, jakby odbite od kalki. Tony Adams, Paul Merson, Kenny Sansom – to wszystko złote dzieci angielskiej piłki lat 80., skażone kulturą picia w pubach oraz notorycznym zaglądaniem do bukmachera. Dla wielu kibiców to czasy magiczne, wręcz romantyczne. Futbol był ostrzejszy, postacie bardziej wyraziste, prawdziwa esencja brytyjskiego futbolu z całą swoją galerią osobliwości. To, co dla nas jawi się jako złote czasy angielskiej piłki, dla samych piłkarzy stało się w końcu udręką.

Image and video hosting by TinyPic

Reakcje po ujawnieniu rewelacji na temat Sansoma w “The Sun” pociągnęły za sobą oczywiście falę komentarzy, interesujące natomiast jest to, co powiedział na temat piłkarza jego wieloletni menedżer, George Graham: “Był doskonałym graczem, gdy grał u mnie, powołano go do kadry ponad 80 razy. Był naprawdę modelowym profesjonalistą, dlatego to szalenie smutne, co stało się z nim po zakończeniu kariery”. Ciekawie byłego lewego defensora “Kanonierów” opisuje w swojej autobiografii nie kto inny, jak sam król pijaków, czyli Paul Merson: “Aby uzmysłowić wam, jak dobrym piłkarzem był Kenny Samson, muszę podkreślić, że stawiam go ponad Stuartem Pearce’em. Stawiam go również ponad Nigelem Winterburnem. Był urodzonym obrońcą, rzadko kiedy udało mi się go przedryblować”.

Reklama

Był wielkim piłkarzem, okazał się w końcu wielkim przegranym. Dzisiaj próbuje podnieść się z kolan, wyjść z nałogu. Pod koniec zeszłego roku z pomocą przyszedł mu związek zawodowych graczy PFA (Professional Footballers’ Association), który opłacił mu hotel, detoks i jedzenie. Krok dalej poszedł pierwszy klub Kenny’ego Crystal Palace, który zaoferował mu szansę powrotu do piłki i trenowania juniorów. Sansom po 13 dniach bez picia mówił wtedy ze łzami w oczach: “Straciłem tak wiele… Nie chcę stracić już nic więcej. Budzę się teraz każdego dnia czując się o wiele lepiej, nie można prosić o więcej”.

Historie przytaczane w “Derbach Anglii w chlaniu” częstokroć są wesołe, ale akurat ta jest bardzo smutna. Może dlatego, że dzieje się na naszych oczach? Sansom miał wszystko, a teraz czeka go długa droga, aby wyjść na prostą i odzyskać choć małą część utraconego życia. To żywa przestroga dla każdego (nie tylko piłkarza), a jeśli ktoś myśli inaczej, niech spojrzy na losy Kenny’ego. Dwa mundiale, 86 meczów w kadrze, status legendy Arsenalu, a później rozwód, bankructwo, osiem butelek czerwonego wina dziennie, w końcu ławka w parku.

KUBA MACHOWINA

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
9
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...