Jakie cechy powinien mieć środkowy napastnik grający w Ekstraklasie? Wzrost, siłę i szybkość? A może niekonwencjonalny drybling, strzał z obydwu nóg i dobrą grę w powietrzu? Nic z tych rzeczy. W realiach naszej ligi najważniejszym atrybutem snajpera jest doświadczenie. Żaden tam specjalny polot w grze, tylko zwykła umiejętność odnalezienia się na boisku i oszukania obrońców. Spryt i cwaniactwo, wyrobione po długich latach spędzonych na kopaniu piłki.
Przed kilkoma dniami pisaliśmy o niesamowitej metamorfozie Marcina Robaka, który za młodu – czyli przed wyjazdem do Turcji – legitymował się bilansem 77 spotkań i 26 goli, a po powrocie w 54 meczach zdobył już 30 bramek. Czy napastnik Pogoni nauczył się zagranicą techniki lub w jakikolwiek sposób podciągnął swoje umiejętności piłkarskie? Wydaje się, że po prostu okrzepł, nabrał doświadczenia i pewności siebie, co w realiach naszej ligi w zupełności wystarcza, nawet do zdobycia korony króla strzelców.
Przyjrzeliśmy się liczbom, jakimi mogą się pochwalić ligowi snajperzy w bieżącym sezonie. Podzieliliśmy ich na dwie grupy – tych po trzydziestce (do których z rozpędu zaliczyliśmy wszystkich graczy z rocznika ’84) oraz młodszych. Po dziewięciu kolejkach ligi tylko jedenastu środkowych napastników zdobyło minimum trzy bramki, z czego sześciu doświadczonych (Piątkowski, Radović, Robak, Paixao, Brożek i Ślusarski) i pięciu młodszych (Zachara, Sa, Teodorczyk, Ubiparip i Korzym). Ci starsi łącznie mają na koncie 25 trafień, czyli o sześć więcej niż mniej doświadczeni koledzy.
Spójrzmy więc szerzej, na dorobek strzelecki napastników z zakończonego przed kilkoma miesiącami sezonu 2013/14. Wśród snajperów, którzy w całych rozgrywkach zdobyli przynajmniej pięć goli, ponownie prym wiodą najbardziej doświadczeni gracze. Robak, Paixao (tym razem Marco), Brożek, Radović, Nowak, Vasconcelos, Piątkowski, Kędziora i Saganowski łącznie zdobyli aż 106 goli. Z kolei Teodorczyk, Kuświk, Visnakovs, Zachara, Dwaliszwili, Trytko, Balaj i Tuszyński jedynie 86 razy trafiali do siatki. Dodajmy, że trzech gości z młodszej grupy już wyjechało z naszej ligi, a wszyscy doświadczeni zostali.
Supremacja snajperów po trzydziestce wywiera swoje piętno na całej lidze. Aż 1/3 wszystkich trafień z tego sezonu jest dziełem piłkarzy urodzonych w 1984 roku i starszych. W Śląsku Wrocław Paixao, Mila i Ostrowski zdobyli jak dotąd więcej goli, niż cała reszta zespołu. Podobnie sytuacja ma się w Górniku Łęczna, gdzie starszyzna z Boninem i Hasanim na czele strzeliła osiem z czternastu bramek. Wiodącą rolę doświadczonych widać też w Legii (9 trafień), Wiśle (8) i Górniku Zabrze (7).
Nie jest też tak, że doświadczeni snajperzy są silni słabością konkurentów. Trudno nie zauważyć, że na przestrzeni ostatniego roku czołowi napastnicy strzelali w Ekstraklasie znacznie częściej, niż na przykład w sezonie 2012/13. Przypomnijmy, że wtedy z czternastoma trafieniami na koncie klasyfikację strzelców wygrał kolejny przedstawiciel starszyzny, Robert Demjan, tuż przed innym weteranem, Danijelem Ljuboją. Spokojnie można napisać, że doświadczeni napastnicy robią w tej lidze co chcą.
W tym kontekście specjalnie nie zaskakuje, że działacze Korony lekką ręką wymienili Macieja Korzyma na Oliviera Kapo. Francuski napastnik akurat na doświadczenie narzekać nie może, więc ma wszystko, by pozamiatać w naszej lidze. Dziwi jedynie, że nasze kluby tak łatwo pozwoliły Smolarkowi na zakończenie kariery. Śmiało można założyć, że Ebi – wyciągnięty z kanapy sprzed telewizora – zakręciłby się w dzisiejszej Ekstraklasie koło dziesięciu trafień w sezonie.
Fot.FotoPyk