Reklama

Newcastle z dwóją w teście na przyzwoitość

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

18 września 2014, 15:22 • 2 min czytania 0 komentarzy

Przyzwyczailiśmy się już, że istnieją kluby piłkarskie, po których spodziewać się można absolutnie wszystkiego. Bynajmniej nie chodzi nam w tym stwierdzeniu o postawę boiskową, a raczej o patologie, które tymi klubami targają. Gdybyśmy mieli wskazać zagraniczny klub o „podobnej specyfice”, nie mielibyśmy wątpliwości: Newcastle United. Tam rzadko wiedzą, jak się zachować. Od pierwszych do bitki trenerów po propozycję opłat za wywiady – katalog wykroczeń pęka w szwach.

Newcastle z dwóją w teście na przyzwoitość

Tym razem lekkie wątpliwości budzi sposób, w jaki klub zachował się wobec piłkarza, którego spotkała osobista tragedia. Argentyńczyk Jonas Gutierrez przyznał niedawno w wywiadzie udzielonym telewizji w swoim kraju, że cierpi na raka jąder. Wykryto go w zeszłym roku tuż po ligowym spotkaniu z Arsenalem, w którym piłkarz nieszczęśliwie zderzył się Bacarym Sagną. Pomimo ważnego kontraktu Gutierrez wrócił do ojczyzny, gdzie poddał się leczeniu, które opłacił z własnej kieszeni. Po powrocie do klubu usłyszał od Alana Pardewa, menedżera Srok, że najlepszym rozwiązaniem dla niego będzie znalezienie sobie nowego klubu. W wywiadzie przyznał, że był zaskoczony takim rozwiązaniem.

Niby ta decyzja podjęta została tylko i wyłącznie na podstawie przesłanek sportowych, ale chyba zgodzicie się, że w tej sytuacji to spory nietakt. Dodać należy, że Gutierrez jednak coś dla tego klubu przez lata znaczył. Grał w nim od 2008 roku zarówno w Premier League, jak i po spadku do Championship. Odegrał sporą rolę w wywalczeniu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Był z klubem na dobre i na złe. Tak, wiemy, że to stwierdzenie trąci banałem, ale idealnie pasuje do sytuacji. Właśnie takiej klasy zabrakło ludziom decyzyjnym w Newcastle. Ostatecznie piłkarz wylądował na wypożyczeniu w Norwich City.

Powiecie, że klub piłkarski to prywatna firma, a nie fundacja charytatywna. Zgoda, dlatego nie nazywamy rzeczy po imieniu i nie piszemy o podłości.  Jednak w takich przypadkach zawsze mamy wątpliwości, czy rozpatrywanie sprawy z punktu widzenia wielkiej korporacji, to właściwa perspektywa. Zresztą nawet w nich występuje coś takiego jak społeczna odpowiedzialność. Chodziło jednak przecież tylko o to, by zwyczajnie, tak po ludzku, zachować się przyzwoicie. Wykonać konkretny gest, który znaczy zdecydowanie więcej niż piękne słowa w oświadczeniu na klubowej stronie.

Czy kosztowałoby to aż tak wiele?

Reklama

Najnowsze

Polecane

Andrzej Kowal: Mogłem prowadzić kadrę zamiast Antigi, ale nie czułem się gotowy [WYWIAD]

Jakub Radomski
4
Andrzej Kowal: Mogłem prowadzić kadrę zamiast Antigi, ale nie czułem się gotowy [WYWIAD]

Anglia

Anglia

Stolarczyk chwalony za swój debiut. „Wykonał kilka przyzwoitych interwencji”

Bartosz Lodko
1
Stolarczyk chwalony za swój debiut. „Wykonał kilka przyzwoitych interwencji”
Anglia

Niezły debiut Stolarczyka w Premier League, ale na Liverpool nie wystarczyło

Paweł Wojciechowski
4
Niezły debiut Stolarczyka w Premier League, ale na Liverpool nie wystarczyło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...