Reklama

Smuda trząsł portkami, a zagrali, że miło było patrzeć!

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2014, 23:05 • 4 min czytania 0 komentarzy

Wisła się bawi i nie wiadomo kiedy zamierza przestać. Wszyscy chyba czują w kościach, że ten moment musi kiedyś nadejść, ale póki co ogląda się ją z przyjemnością. W dwóch ostatnich meczach – znakomicie. Semir Stilić gra tak, jakby te rozgrywki były organizowane tylko po to, żeby on sam mógł w nich błyszczeć. Przed tygodniem dostał od nas notę 10, dziś strzelił pięknego gola, zaliczył dwie asysty i jeszcze wypracował trzy okazje niewykorzystane przez partnerów. W poprzednim sezonie Ekstraklasy tylko trzech piłkarzy zdołało zdobyć dwa gole z rzutów wolnych. Bośniak zrobił to w dwóch kolejkach z rzędu. Dziś w zupełnie inny sposób – zamiast precyzyjnie kopnąć w bliższy róg nad murem, zaskoczył Janukiewicza uderzeniem dołem w przeciwległy.

Smuda trząsł portkami, a zagrali, że miło było patrzeć!

Szczecin, pierwsza myśl – trudny teren. Nawet Franciszek Smuda przed tym meczem zaskakująco wiele mówił o strachu i tym jak to będzie ciężko, a tymczasem przed tygodniem punkt wywiózł stąd słaby Piast Gliwice, a dziś Wisła zabrała sobie cały komplet zupełnie bez pytania. Poziom frustracji gospodarzy, mierzony na podstawie słyszalnych w transmisji boiskowych kurew – 10 na 10.

Pogoń, bez Marcina Robaka, za to z młodym Hubertem Matynią, zastępującym Mateusza Lewandowskiego, była dziś zespołem w zasadzie bez atutów. Najbardziej powtarzalny schemat, przynoszący jakiekolwiek realne zagrożenie, to znów były te słynne już długie wrzuty z autu, po których główkować próbowali Frączczak czy Dąbrowski. Frączczak, swoją drogą, przed tą serią spotkań był ligowcem z największą liczbą oddanych celnych strzałów, ale już czwarty tydzień efekt tego żaden.

Co tu napisać  o Wiśle, żeby nie popadać w banał, ani nie powielać tego, co pisaliśmy po zeszłotygodniowym meczu z Lechią? Paweł Brożek – tak, jego brakowało nam w tej układance. Żal było patrzeć jak się męczył marnując okazję za okazją. Dziś ustrzelił swoją setną bramkę w barwach Wisły i podobnie jak setna zdobyta przez niego w Ekstraklasie – była piękna. Drobne dziubnięcie kierujące piłkę do Stilicia, zaraz po tym prostopadłe odegranie na wolne pole i na koniec już ten błyskawiczny ruch Brożka, usadzający bezradnego Janukiewicza na murawie. Wisła grała kombinacyjnie, szybko wymieniała piłki w trójkącie, kwadracie zawodników, ale to po prostu nie ma prawa służyć za usprawiedliwienie. Obrońcy Pogoni gubili się dziś niebywale. Hernani z Gollą non stop byli w rozsypce.

Na koniec jeszcze jedno słowo pochwały, bowiem najmniej oczywistym z wygranych tego meczu jest dla nas Alan Uryga. Chciałoby się napisać – wreszcie. Nareszcie zagrał jak pełnoprawny ligowiec, tak że nikt nie mógł mieć wątpliwości, że był potrzebny na boisku. Odbierał piłki, potrafił nadać tempa akcjom, dobrze współpracował i co doceniamy – nie bał się nieoczywistych decyzji i odważniejszych zagrań.

Reklama

Pogoń, po trzech kolejnych remisach z Koroną, Piastem oraz Lechem, notuje pierwszą porażkę w tym sezonie. Wisła? Jakbyśmy już kiedyś to widzieli. Czy to nie poprzedni sezon rozpoczęła od jedenastu spotkań bez porażki (by później, dla równowagi, zanotować 13 meczów z jednym tylko zwycięstwem)? Teraz ma sześć. I w sumie niech ma jak najwięcej, bo się miło patrzy.

Najlepszy moment meczu Zawisza – Lechia? Końcowy gwizdek. Jego powtórki możemy oglądać do znudzenia, coś pięknego. No dobra, oddajmy piłkarzom gości, co ich: bramki strzelili bardzo ładne. Colak minął całą obronę gospodarzy jak pachołki na treningu (w takiej roli pewnie pięknie by się sprawdzili), a Makuszewski uderzył ala Kodżiro.

Colak w ogóle uratował dzisiaj honor zgrai debiutantów. Co szczególnie nie dziwi, bo gdy przyłożyło się ucho tu i tam, to niektórzy fachowcy od futbolu zza Odry byli zaskoczeni, że Lechia go sprawdza. Bo chłopak dostawał swoje szanse w Bundeslidze. Nie pięć lat temu, nie dziesięć, ale w zeszłym sezonie. I wstydu ponoć nie przynosił. Pozostali jednak? No cóż, taki Miranda zarobił wędkę w debiucie. I nic dziwnego – do pewnego momentu to on zupełnie samodzielnie gwarantował jakiekolwiek meczowe emocje, przepuszczając elegancko wszystkich. Był równie wielką zaporą, co obrotowe drzwi.

Lechia była lepsza, ale znamienne – głównie dzięki indywidualnym zrywom. To pociągnął ten, to drugi, to trzeci. Zgranie na poziomie drużyny złożonej z członków nocnego autobusu, ale mimo wszystko, umiejętności większe niż rywal i skończyło się jak się skończyło. Teraz polecamy zawracać kolejne towarowe z piłkarzami, a zgrywać tych, których mają. Zespołu to tam nie ma za grosz, ale może być. I to wcale nie słaby.

W Zawiszy natomiast prawdopodobnie ze stołka właśnie spadł trener Paixao. Każdy kolejny Paixao w lidze o klasę słabszy, za tym nikt nie będzie płakał. Ekpresowy wypad z piłkarskiej karuzeli, dziękujęmy, dobranoc, szerokiej drogi. Najlepiej jakby na samolot do Portugalii załapało się jeszcze kilku graczy z Bydgoszczy, bo w tym momencie chłopaki, jak to się modnie mówi, prezentują „wartość ujemną”. Szkoda też, że pogubili się też ci, którzy dawniej potrafili parę rzeczy: choćby Micael, Luis Carlos, a sięgając dawniejszych czasów, Sandomierski.

Reklama

A tak w ogóle to mecze rozgrywane w Bydgoszczy mają tak sparingową atmosferę, że żal patrzeć. Pewnie część nowo sprowadzonych graczy, bez względu na zespół, myślała, że to gierka towarzyska. Wcale byśmy się nie zdziwili.

Najnowsze

Niższe ligi

55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego

Bartosz Lodko
0
55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego
Ekstraklasa

Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]

Jakub Białek
0
Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]
Ekstraklasa

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Bartosz Lodko
1
Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia
Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
1
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...