Reklama

Pierwsze koty za płoty. Beznadziejny Manchester City, Arsenal z trofeum

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

10 sierpnia 2014, 19:34 • 4 min czytania 0 komentarzy

Czym dla przeciętnego fana jest Community Shield? Wytłumaczył mi to kiedyś znajomy angielski kibic: “Mecz o Tarczę Wspólnoty jest jak pierwsza randka z dziewczyną. Dlaczego? To początek, nie odkrywa się od razu wszystkich kart, uważa się na to co się robi i mówi. To preludium do czegoś dalszego, najlepsze przecież zawsze zostaje na koniec.” Podobnie jest z Community Shield, to przeważnie typowy mecz na rozpoznanie i idealny wstęp do sezonu, a w powszechnej opinii “Tarcza” nie jest raczej najbardziej pożądanym trofeum w świecie angielskiej piłki. Ciężko z tą tezą polemizować, ale nie zmienia to jednak faktu, że dla wygłodniałych fanów Premier League to koniec futbolowej suszy i doskonała okazja do wyciągnięcia pierwszych, chociaż bardzo luźnych wniosków na temat Arsenalu i Manchesteru City.

Pierwsze koty za płoty. Beznadziejny Manchester City, Arsenal z trofeum

Oba zespoły podeszły do meczu poważnie, chociaż eksperci w studio delikatnie zasugerowali, że trenerzy (a zwłaszcza Pellegrini) potraktują ten mecz jako ostatni sparing przed sezonem. Zanim jednak zajmiemy się samym spotkaniem, popatrzmy na coś innego. Emocje zaczęły się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Pomocnik City, były piłkarz Arsenalu Samir Nasri w wyjątkowo mało taktowny sposób wypowiedział się o kibicach “Kanonierów”. Francuz, którego fani z Londynu krytykują za to, że “odszedł dla pieniędzy”, nie wytrzymał: “Te wyzwiska nie wpływają na moją grę. Myślę, że to zwyczajnie głupie. Nie jestem kibicem Arsenalu, nie jestem z Londynu. Jeśli chcemy być szczerzy, to my gracze robimy wszystko, co najlepsze dla naszych karier”.

Prasa zwracała uwagę zwłaszcza na słowo “głupie” w kontekście fanów, ale naszym zdaniem szpila jest gdzie indziej. Nasri chciał zdecydowanie powiedzieć całemu światu, że jeśli piłkarz jest ambitny i chce zdobywać trofea, to Arsenal nie jest dla niego dobrym miejscem. Plus oczywiście gdzie indziej płacą lepiej. Zdaniem Samira prawdziwą głupotą jest wymagać od zawodników ślepej lojalności, jaka cechuje kibiców. Nie łudźmy się, w świecie piłki jest coraz mniej miejsca dla graczy pokroju Maldiniego czy Giggsa, ale słowa Nasriego były zbędne. Pewne sprawy są – niestety – oczywiste, ale można je wyczytać między wierszami, nie trzeba ich wypowiadać na głos.

Image and video hosting by TinyPic

Francuz oczywiście nie omieszkał dodać, że “odszedł nie z powodu pieniędzy, ale dla trofeów”. Fani “Kanonierów” mają jednak swoje zdanie, a Samir swoją wypowiedzią nie zjednał sobie przyjaciół, teraz w Arsenalu nienawidzą go jeszcze bardziej. Doskonale widać to było podczas dzisiejszego meczu, kiedy każde jego dojście do piłki kwitowano buczeniem. Złość była zwłaszcza tym większa, że w północnym Londynie sporo zmieniło się od czasów Nasriego, a drużyna Wengera znacząco zmieniła politykę transferową i nareszcie zaczęła wygrywać (FA Cup). Emirates Stadium znów stało się miejscem, na które gwiazdy patrzą chętnym okiem – Ozil i Sanchez są tego najlepszym przykładem.

Reklama

Wróćmy jednak do samego meczu. “Kanonierzy” wygrali 3:0 i wyglądali o niebo lepiej niż aktualni mistrzowie Anglii. Jakie wnioski nasuwają się po dzisiejszym spotkaniu? Czy wraca stary, dobry Arsenal?

Oczywiście to tylko jeden, na dobrą sprawę w połowie towarzyski mecz i w perspektywie sezonu absolutnie nieważny, ale “Kanonierzy” wyglądali dość mocno. Gołym okiem widać, że Alexis Sanchez będzie gwiazdą tej ligi. Szybki, zwrotny, efektowny. Jeśli zgra się jeszcze lepiej z partnerami i okrzepnie w tej fizycznej lidze, Wenger będzie mieć z niego wielki pożytek. Nie grozi mu raczej syndrom Mesuta Ozila, który w pewnym momencie nie wytrzymał trudów ligi i spuchł. Alexis to prawdziwy atleta, żywe srebro.

Świetnie zaprezentowali się niedawno kupieni Debuchy i Chambers, a gole dla Arsenalu strzelili Cazorla, Ramsey i Giroud. W przerwie dokonano paru zmian, co spotęgowało nieco sparingowy klimat tego meczu. “Kanonierzy” do przerwy prowadzili 2:0, w drugich 45 minutach nadal robili swoje i zdobyli kolejnego gola. Pięknie strzelił Olivier Giroud, wykorzystując nienajlepsze ustawienie Willy’ego Caballero. Piłkarze City próbowali odgryzać się, ale nie udało się. Dobrze uderzał Stevan Jovetić, ale na posterunku był Szczęsny.

W City nie zagrał Joe Hart, a na środku obrony wystąpił Dedryck Boyata, rzadko wykorzystywany młody belgijski stoper. W drugiej połowie na placu pojawił się także Argentyńczyk Bruno Zucullini, co tylko potwierdza specyficzny charakter tego meczu. Dużo pisało się o obsadzie bramki Manchesteru – decyzja o postawieniu na Caballero akurat podobno nie była tą z rodzaju “A niech Joe odpocznie”, a jasnym sygnałem, że walka o bluzę z numerem jeden jest wciąż otwarta. Pellegrini będzie mieć dylemat, chociaż dzisiaj Willy zaprezentował się delikatnie mówiąc średnio – portal WhoScored.com ocenił go jedynie na 5.5 (najgorsza nota ze wszystkich grających).

Tak jak napisaliśmy wcześniej, dobrze zaprezentowały się nowe nabytki Arsenalu, zgoła inaczej niż najnowsze zakupy Pellegriniego. Tak sobie zagrał także kupiony z Porto Fernando, a jak już napisaliśmy wcześniej, bramkarz Caballero miał słabe przywitanie z angielską ziemią. Na kogo na pewno powinni liczyć kibice z niebieskiej części Manchesteru? Naszym zdaniem czarnym koniem będzie Stevan Jovetić. Jeśli tylko napastnik będzie zdrowy, powinien zostać objawieniem Premier League w tym sezonie. Prawdziwa bałkańska fantazja – kto pamięta go z Serie A, ten wie.

Reklama

“Kanonierzy” z Community Shield, ale w obozie City raczej nikt nie będzie rozpaczał. To spotkanie to swoista gra wstępna, a prawdziwa akcja na śmierć i życie zacznie się za tydzień. Pomijając swoisty “prestiż” tego meczu, drużyna Wengera zaczyna sezon z kolejnym trofeum w ręku – może to nowa tradycja? Gracze Arsenalu twierdzą, że w tym roku interesuje ich tylko tytuł, ale mamy nieodparte wrażenie, że spotkanie obu drużyn w meczu o prawdziwą stawkę wyglądać będzie zupełnie inaczej.

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
5
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
16
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Anglia

Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Patryk Stec
4
Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...