Pisaliśmy niedawno o zakupach “Los Colchoneros”, którzy postanowili udowodnić, iż wygranie La Liga nie było jednorazowym wybrykiem. Diego Simeone stratę Diego Costy i Luisa Filipe postanowił powetować sobie zakupem nowych piłkarzy, a do tego dołożyć coś ekstra. Dziury po sprzedanych gwiazdach zapełnili Mandżukić i Siquiera, a ostatnie dni przyniosły dodatkowo pozyskanie prawdziwej perełki w osobie Antoine’a Griezmanna. Teraz argentyński boss Atletico ponownie użył magii swojego nazwiska, a na Vicente Calderon zameldował się jeden z najzdolniejszych młodych piłkarzy na świecie, Zakaria Bakkali.
Dopiero 26 stycznia tego roku Zakaria skończył 18 lat, ale już od dłuższego czasu mówi się, że piłkarski świat już niedługo może należeć właśnie do niego. Powiecie – jak zwykle media pompują balon, a podniecają się głównie wielbiciele plotek i talentów z kolejnych odsłon Football Managera. Nic bardziej mylnego, nie tym razem. Bakkali nie ma nic wspólnego z “gwiazdkami” pokroju Freddiego Adu, a piłkarz PSV ma wszelkie atuty by zostać świetnym piłkarzem. Młody Belg marokańskiego pochodzenia już zdążył zadebiutować w pierwszej reprezentacji “Czerwonych Diabłów” i wróży mu się karierę na miarę innych cudownych dzieci belgijskiej piłki.
Zakaria miał dokładnie 17 lat i 196 dni, kiedy w meczu ligowym przeciwko NEC Nijmegen ustrzelił hattricka. Dodajmy, że żaden inny piłkarz w historii holenderskiej Eredivisie nie ustrzelił trzech goli w jednym meczu w tak młodym wieku. Bakkali może grać na skrzydle, a także w ataku. Jest bardzo szybki i dynamiczny, co potwierdzał w każdej drużynie, w której występował. Strzelał regularnie we wszystkich belgijskich młodzieżówkach, przechodząc kolejne szczeble od U15 aż do U21. W tej ostatniej zagrał zaledwie cztery razy, ponieważ siódmego października 2013 roku zdecydował, że ostatecznie wybierze grę dla kadry Belgii (mógł zagrać jeszcze w barwach Marokańczyków). W tym samym roku 17-latek zadebiutował w dorosłej reprezentacji Belgii, prowadzonej przez Marka Wilmotsa.
Na mundial młodzian nie pojechał, ale jego czas dopiero nadchodzi. To kolejny z talentów wywodzących się z belgijskiego systemu szkolenia, który wydał na świat pokolenie Kompany’ego, braci Hazardów czy Lukaku. Kariera Zakarii przebiega błyskawicznie – po zaledwie jednym sezonie w seniorskim składzie PSV gołowąs już przechodzi do lepszej ligi, a do tego będzie występował w drużynie mistrza Hiszpanii. Obecny kontrakt piłkarza wygasłby pod koniec przyszłego sezonu, a ludzie z PSV nie mieli wcale gwarancji, że w przyszłym roku coś na nim zarobią – już w styczniu Bakkali mógłby podpisać kontrakt z nowym klubem i odejść po sezonie za darmo. Sam piłkarz odrzucił propozycję przedłużenia umowy (za co zesłano go do rezerw) więc był to ostatni dzwonek by na nim zarobić – Holendrzy otrzymają za niego zaledwie dwa do trzech milionów funtów. Patrząc na klasę i potencjał Belga, to prawdziwa wyprzedaż. Hiszpanie wyprzedzili w walce o podpis utalentowanego skrzydłowego Liverpool i Tottenham.
Nowym trenerem Bakkalego będzie nie byle kto, tylko wspominany wcześniej Diego Simeone. Argentyńczyk doszedł do poziomu, kiedy większość piłkarzy chciałaby z nimi pracować mając na uwadze to, czego zdążył dokonać z zespołem Atletico. Talent plus warsztat “Cholo” (czytaj ciężka praca i kształtowanie charakteru) to przepis na piłkarza kompletnego, co widać doskonale po niektórych zawodnikach “Los Colchoneros”. Nie wszyscy z nich to wirtuozi futbolu, ale u Simeone grali życiówkę. Na to liczą zapewne kibice mistrzów Hiszpanii – aż strach pomyśleć co wyrośnie z Griezmanna i Bakkalego pod wodzą samca alfa Diego. Wilmots porównuje za to Zakkariego do Edena Hazarda, zwracając uwagę na podobną zwrotność i szybkość. Oba kluby dogadały się już w sprawie kwoty odstępnego, brakuje jedynie podpisu piłkarza, który negocjuje warunki indywidualnego kontraktu.
Jak należy oceniać ten ruch Atletico? Wyłącznie pozytywnie, ponieważ Bakkali ma wszelkie dane ku temu, by zawojować cały piłkarski świat. A gdyby coś poszło jednak nie tak, to nie będzie płączu, zawsze jest pocieszenie – chłopak kosztował zaledwie trzy bańki, a za talenty jego pokroju nierzadko płaci się po 20, a nawet 30 milionów funtów. Simeone konsekwentnie buduje swoją paczkę, a z każdym dniem nowego wymiaru nabierają niedawno wypowiedziane przez niego słowa: “Codziennie ktoś dzwoni i mówi, że chce dla mnie grać…”. No bo któż by nie chciał grać dla Diego?