Rozpoczęliśmy drugą połówkę mundialu. Turniej przyspiesza, ale my na chwilę jeszcze cofnęliśmy się do drugiej kolejki mistrzostw, żeby tradycyjnie sporządzić zestawienie o uroczej nazwie “kozacy i badziewiacy”. Pierwsze wnioski? Najlepszy na razie jest Robben. Tylko on przetrwał z jedenastki z pierwszej kolejki.
Nie mieliśmy problemu z bramkarzem, bo Ochoa w meczu z Brazylią był absolutnie genialny. Tylko on na tym mundialu doczekał się specjalnych memów na swój temat i tylko on ma podobno ponad 20 ofert nowego klubu. Dalej trójka obrońców, którzy zachowali czyste konto, a do tego dali się jakoś zapamiętać. Odbiory Kompany’ego to spokojnie temat na oddzielną kompilację, jak w meczu z Włochami grał Junior Diaz (asysta przy zwycięskim golu) każdy widział.
Spory problem mieliśmy w pomocy. Nazwisk wynotowaliśmy dziesięć i trudno powiedzieć, czy lepszy był Matuidi we Francji, czy Leckie w Australii. Co z Jamesem Rodriguezem, który ciągnie do przodu grę Kolumbii? Świetnie grał Vidal w meczu z Hiszpanią, Modrić robił swoje w starciu z Kamerunem. Nani był najlepszym piłkarzem Portugalii w meczu z USA, ale ostatecznie wszystkie te nazwiska pominęliśmy. Robben musiał trafić do jedenastki, bo to na razie MVP turnieju. Matuidi i Valbuena napędzali grę Francuzów w wygranym 5:2 spotkaniu ze Szwajcarią, a Tim Cahill strzelił takiego gola Holedrom, że czapki z głów. No niestety, były tylko cztery miejsca i właśnie w taki sposób postanowiliśmy je obsadzić.
Na koniec atak. Suarez za genialny mecz z Anglikami. Benzema za to, że prowadzi Francuzów do kolejnych zwycięstw, a Valencia, bo nikt go do tej pory nie znał, a on po raz trzeci na tym mundialu trafił do siatki. Tym razem zabawił się z Hondurasem.
Teoretycznie z badziewiakami powinno iść łatwiej niż z kozakami, ale no właśnie, tylko teoretycznie, bo jak przyszło, co do czego, to wynotowaliśmy z 30 nazwisk. Odsiew był spory. W bramce Itandje przebił Benaglio, bo puścił cztery gole, w tym dwa ewidentnie zawalił. W obronie daliśmy dwójkę przedstawicieli szwajcarskiego sera i Chielliniego, który nie wytrzymał presji Kostarykanów i zajebał bramkę.
Dalej Song za czerwoną kartkę i beznadziejny występ z Chorwacją. Xabi Alonso, który na tle Chilijczyków wyglądał jakby dopiero uczył się grać w piłkę i zupełnie niewidoczny Candreva z Włochy – Kostaryka. W ataku trójka pudłujących. Odnośnie Augero mamy wrażenie, jakby w ogóle go na tym turnieju nie było. Pierwszy mecz – beznadziejny, drugi jeszcze bardziej, bo przecież naprzeciwko stali obrońcy Iranu. To samo zresztą Balotelli, nie mogący poradzić sobie z Kostarykanami i Diego Costa, który jest tak z trzy razy gorszy w stosunku do tego, co grał w klubie. Daliśmy go do jedenastki kosztem Lukaku. Belg też na razie nic nie prezentuje. Stoi na polu karnym jak dąb, piłka się od niego odbija. Ale on przynajmniej wygrał dwa mecze i dalej jest w turnieju.