No to zaczynamy nasz przegląd tego, co dzieje się na boiskach w Polsce i w Europie. Jeśli będziecie mieli jakieś ciekawostki, przysyłajcie nam je w komentarzach pod tym tekstem. Wa tym miejscu znajdziecie nasze przemyślenia (tak, wiemy – to trochę za duże słowo) na temat wszystkiego, co wydarzy się w weekend. Stronę należy samodzielnie odświeżać, niespecjalnie często, bo przecież nie będziemy pisać co minutę, raczej raz na kwadrans. Możecie podsyłać też ciekawe filmiki – np. z pięknymi bramkami, bo przecież wszystkich meczów równocześnie nie jesteśmy w stanie oglądać.
Kliknij tutaj, aby odświeżyć relację na żywo>>
20.10
Piotr Stokowiec w L+ Extra: – Zarówno Legia, jak i my chcieliśmy kontynuować ten mecz.
20.01
Z naszych informacji: za kilka dni walkower dla Jagiellonii.
19.58
Z Twittera Legii:
Dariusz Derewicz (dyrektor ds. bezpieczeństwa Legii): Około godz. 18:35 poprosiłem policję o wsparcie. O godz. 18:42 przedstawiciel Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy wydał decyzję o przerwaniu meczu.
W środę odbędzie się posiedzenie Komisji Ligi w sprawie dalszych działań związanych z meczem Legii.
Konferencja prasowa zakończona.
19.56
Zwierzęta w natarciu.
19.50
W szatni… rozgrzewka obu zespołów. Brana jest pod uwagę gra przy 900 osobach (impreza niemasowa, masowa została rozwiązana). Kabaret.
19.25
18.56
Koniec meczu, Real wywozi z Calderon cenny punkt. Co prawda Królewscy ciągle mają gorszy bilans bezpośrednich spotkań, jednak w lidze są zdecydowanie regularniejsi od dzisiejszego rywala, więc specjalnych powodów do smutku nie mają. Atletico nie wykorzystało ogromnej szansy na wyprzedzenie Realu, a sprawę przesądził fatalny błąd z 83. minuty gry. Piłkarzom Simeone nie starczyło sił w końcówce – wcześniej stracili wiele energii na piłkarskie i pozapiłkarskie starcia z rywalem. Jedno wydaje się pewne – w czubie tabeli La Liga znowu zrobi się bardzo ciasno.
Na Legii też koniec.
18.53
Biuro Bezpieczeństwa Miasta nie podzielała entuzjazmu związanego z inscenizacją bitwy warszawskiej wykonywaną przez kibiców z obu stron. Koniec meczu, prośba dla wszystkich o opuszczenie stadionu. Takich jaj nie było w Polsce od… 2004 i meczu Ruchu z ŁKS-em? A myśleliśmy, że ta epoka już się skończyła…
18.45
Stało się – krytykowany przez nas Ronaldo właśnie odmienia losy meczu. Atletico od jakiegoś czasu koncentrowało się już tylko na obronie, za co zostało dotkliwie skarcone. Z wyniku świetnego zrobił się taki sobie, a na reakcję zostało niecałe 10 minut. Piłkarze Simeone muszą też pilnować tyłów, zwłaszcza w kontekście faktu, że właśnie stracili tytuł najlepszej defensywy La Liga. A CR7 takimi małymi krokami może dojść do kolejnej Złotej Piłki, bo do taśmowych goli strzelanych słabszym, dokłada właśnie “gamechangery”, kamienie milowe w drodze po mistrzostwo.
18.44
Zastanawiamy się, co relacjonować? Na wszelki wypadek przygotowaliśmy dwie wersje:
– Wszyscy tak się dziwiliśmy, że największym przegranym po przyjściu Berga został Jakub Rzeźniczak, ale… sami powiedzcie – kogo Norweg miałby odstawić? Dossa to niezły, silny i agresywny defensor, a Astiz… Astiz po raz drugi ratuje dziś swoją drużynę, a przy tym błyszczy skutecznością. Broź? Też, jako zmiennik Bereszyńskiego, wypada całkiem przyzwoicie.
– kibice Legii przebili się na sektor Jagi, doszło do rękoczynów, a przez moment wydawało się nawet, że pogonią białostockich kibiców z trybuny. Jasne, to będą wysokie kary, jasne, to jest lekkomyślne, szkodzi Legii i wizerunkowi polskiej piłki, ale trzeba przyznać, że legioniści na trybunach są zarówno efektywniejsi, jak i efektowniejsi od tych na boisku. No i atakują skuteczniej.
18.40
Kibice Jagiellonii mocno wkurzyli się na wywieszenie na trybunie skrojonych przez fanów Legii flag i zaczęli szturmować ogrodzenie, za co przyjęli porcję gazu łzawiącego. Na sektor buforowy w momencie przetransportowali się co bardziej krewcy kibice Legii, którzy najpierw pogonili stewardów, a teraz sami próbują przedostać się na sektor gości. Szczerze mówiąc na stadionie mało kto ogląda mecz…
…co raczej nie dziwi.
18.39
Ze stadionu słychać odgłosy kojarzone do tej pory z Irakiem lub Afganistanem, tymczasem Bergowi posypały się skrzydła. Guilherme rozsypał się już na treningu, a przed momentem z kontuzją zszedł Ojamaa. W jego miejsce Ł»yro, którego norweski szkoleniowiec testował też podczas treningów na lewej obronie. To oznaczałoby przesunięcie do przodu Brzyskiego.
18.37
– Znam swoją wartość. Nikt mi nic za darmo nie dał. Ktoś powie, że mało osiągnąłem, ale ja uważam, że całkiem dużo. Wyjeżdżałem z kraju jako anonimowy zawodnik. A teraz moje nazwisko coś komuś mówi: o, Malarz, ten bramkarz. I to jest fajne. Takie pocieszające – mówi Arkadiusz Malarz, z którym właśnie opublikowaliśmy wywiad w dziale Weszło Extra (TUTAJ).
Tak. Ciekawszy, niż mecz Legii.
18.33
Deja vu sprzed dwóch kolejek. Sędzia Wajda jak zwykle rozdaje kartki, a na razie nad stadionem unosi się duch Skorży / Urbana, czyli oglądamy Legię bez kreatywniejszego pomysłu na ugryzienie Jagiellonii. Ta też niespecjalnie się pali do ataków. Typowy mecz Ekstraklasy. Jeśli oglądacie coś innego, to nasz LIVE powinien wam wystarczyć.
18.30
W Warszawie bryndza, więc raport z Madrytu:
Delgado Ferreiro zinterpretował starcie Arbeloi z Diego Costą jako symulkę, za którą napastnik Atletico obejrzał żółtą kartkę. Asystent Simeone, German Burgos w rewanżu o mało nie zlinczował arbitra, ale w ostatniej chwili został powstrzymany przez prawie całą ławkę rezerwowych Atletico. Dalszą część meczu, a także kilka następnych, Burgos obejrzy na szklanym ekranie.
18.27
Słówko o naszych za granicą. Ani na minutę nie wszedł “Mierzej” z Konyasporem, mecz ostatecznie skończył się wynikiem 0:0. Przed chwilą zaczęła grać La Coruna, Czarek Wilk siedzi na ławce. Przypomnijmy, że w poprzedniej kolejce z Alcoron wszedł po przerwie na 36 minut, w tym roku gra dość regularnie, z Sabadell zrobił nawet asystę. Deportivo jest trzecie w tabeli, ale dzisiejsze zwycięstwo (już prowadzą 1:0) może ich awansować wyżej. W Serie A Paweł Wszołek nie wszedł ani na sekundę, podobnie oczywiście Salamon i Kupisz. Glik rozegrał pełne 90. minut w przegranym przez Torino meczu z Sampdorią (0:2 u siebie).
18.22
Jagiellonia sama z siebie raczej nie do końca wie, jak się dobrać do Legii, więc pomóc postanowił Dossa Junior, który pięknie skleił podanie do Piątkowskiego i wypuścił napastnika Jagi sam na sam z Kuciakiem. No, prawie sam na sam, bo w ostatnim momencie plany Dossie pokrzyżował Inaki Astiz. Ale ogląda się to całkiem nieźle.
A do zawodników, którym warto się dziś przyjrzeć, dołączamy Jonatana Strausa. Młodego bocznego obrońcę Jagi, który przed dłuższą kontuzją spisywał się naprawdę znakomicie i właśnie gdyby nie ten uraz, pewnie cieszyłby się dziś takim uznaniem jak np. Dziwniel.
18.13
Po pierwszych kilkunastu minutach część redakcji odpowiadająca za Ekstraklasę rzuca bluzgi w kierunku tych oglądających derby Madrytu. Dwa niemrawe strzały Jagi i równie niemrawe ataki Legii.
A w Madrycie… Stan na 57. minutę – kompletnie zawodzą liderzy Realu. Cristiano, Bale, Modrić i Alonso są jak dotąd najsłabsi w swojej drużynie, co paraliżuje całą ofensywę Królewskich. Rzecz jasna mecze na tym poziomie mają to do siebie, że w kilka minut sytuacja może się diametralnie zmienić. Atletico póki co gra bardzo dobrze i jedno wydaje się pewne – przed Realem najtrudniejsze pół godziny w tym roku, który jak dotąd jawił się jak spacer po płatkach róż w deszczu złota przy akompaniamencie harf.
18.05
Na Legii:
18.00
Dobra, dość parodystów z Manchesteru City, Atletico czy Realu. Czas na prawdziwą futbolową ucztę, Legia – Jagiellonia.
Największa zagadka dzisiejszego meczu? Z pewnością Raphael Augusto. 22-letni Brazylijczyk, którego Jan Urban odpalił z miejsca i praktycznie nie dał mu szansy, a który – zdaniem Bogusława Leśnodorskiego – był największym zwycięzcą zimowego okresu przygotowawczego. Przypomnijmy też, że jeszcze przed sezonem przeprowadziliśmy z Augusto dłuższy wywiad…
Policja wchodziła tam, kiedy mogła, a widok człowieka z bronią nikogo nie dziwił. Abstrakcja. Ty tego nie zrozumiesz, bo w Warszawie można przejść się ulicą wieczorem, a tam był prawdziwy terror. Mama zawsze mi mówiła, że w dzień mogę robić, co chcę, ale mam być w domu przed dziewiątą. Raz, jak się spóźniłem, bo miałem mecz futsalowy, i wróciłem o jedenastej, to cała ulica była pełna ludzi, bo wszyscy myśleli, że mnie porwano. Dlatego wolałem wracać na czas, żeby mama już nie płakała.
Całość TUTAJ.
17.58
Musimy przyznać, że uwielbiamy takie mecze – ogromne napięcie, prawdziwa boiskowa wojna, mnóstwo nieczystych zagrań, ale też dużo dobrej piłki. Pierwszą część gry na Calderon pięknie podsumował Gabi, zdobywając cudownego gola. Czy Lopez mógł zrobić więcej? Od razu pojawiły się głosy, że Casillas by sobie z tym strzałem poradził. Atletico pierwszą połowę zaczęło fatalnie, ale na przerwę schodzi z prowadzeniem.
Tak tymczasem derby Madrytu wyglądają oczami Zbigniewa Bońka.
Tymczasem Kolarow zaprezentował się z Pucharem Ligi. Ta radość w oczach. Te klapki.
17.49
Wracamy po krótkiej przerwie, wybaczcie, ale musieliśmy przyjrzeć się dokładniej, co też wyrabia się w Madrycie. Temperatura bliska wrzenia, pachnie papryką chilli i kartkami w tym samym kolorze, a na murawie – 2:1! Atletico podniosło się po pierwszych sztychach Realu i po bombie Gabiego wychodzi na prowadzenie. Jeśli wynik się utrzyma, w walce o tytuł wszystko zacznie się od nowa, a wszystkie trzy hiszpańskie potęgi będą miały mniej więcej równe szanse. Jeśli kogoś męczył duopol, otrzymuje właśnie mistrzowską partię trzech, niemalże równorzędnych rywali. Piękna sprawa. Aż żal znowu przestawiać się na Ekstraklasę…
17.37
Atletico odpowiada w 28. minucie gry, kiedy akcję Turana w kapitalny sposób wykończył Koke. Mecz zaczyna się od początku, a wysoki już poziom agresji jeszcze wzrośnie. Turan chwilę po wypracowaniu bramki wykonał wślizg na drugą żółtą kartkę i tylko łaskawości arbitra zawdzięcza dalszy udział w meczu.
17.31
Znamy już składy na mecz Legia – Jagiellonia.
Legia: Kuciak – Brzyski, Dossa, Astiz, Broź – Jodłowiec, Vrdojlak (c) – Augusto, Radović, Ojamaa – Sa
Jagiellonia: K.Baran – Straus, Ukah, M. Baran, Waszkiewicz – Grzyb (c), Pazdan, Dźwigała – Dżalamidze, Quintana – Piątkowski
Czyli faktycznie, Augusto największym wygranym zimy w Legii?
17.22
I po meczu. Warto byłoby oglądać nawet 90 minut kopaniny dla samego trafienia Piecha, a jeśli dorzucimy, że gola podobnej urody strzelił Masłowski, a i wcześniej sporo się działo – otrzymujemy obraz naprawdę przyjemnego meczu, po którym mamy raczej niedosyt, niż przesyt ligowej piłki. Wnioski? Dwa zasadnicze: jeśli obóz, to w Spale, jeśli zmiany w #UstawLigę – brać Piecha i Abwo. Zawisza tymczasem zaczyna patrzeć za siebie. I widzi właśnie nadciągające Zagłębie…
Już w trzeciej minucie derbów Madrytu najlepszy atak ligi okazał się lepszy od najlepszej defensywy. Błąd ustawienia formacji obronnej Atletico wykorzystał Karim Benzema, pakując piłkę do siatki z najbliższej odległości. Zaraz po tym do roboty zabrali się Rojiblancos i powinni zostać nagrodzeni rzutem karnym. Niestety, jak to ostatnio w Hiszpanii bywa, faulu w polu karnym nie dostrzegł arbiter.
17.16
Okej, wreszcie przestali napieprzać jak wściekłe psy u Tarantino, więc możemy na chwilę zająć się nieco szerszym spojrzeniem. Wygląda to tak:
Zagłębie Lubin na własnym stadionie w 2014 roku: 2 mecze, 2 zwycięstwa, gole 6:1
Zawisza Bydgoszcz w tym tygodniu: 2 mecze, 2 porażki, gole 1:6
Nieoczekiwana zamiana miejsc?
17.10
Nie nadążamy z kreowaniem kolejnych ochów, achów i innych wyrazów zachwytu! Najpierw Piech zdobył bramkę kolejki, a chwilę później w szranki z nim stanął Masłowski i jego pokrętło w lewej nodze. Mamy 3:1 i szalone tempo meczu plus dwa trafienia z kategorii “stadiony świata”.
17.07
Piech i Abwo wyrastają na najbardziej efektywny duet ligi, a już na pewno strefy spadkowej. Tym razem Piech jako skrzydłowy, Abwo egzekutor. Jednak jak kwoka wypuści pisklę, to nie ma co zbierać. Cokolwiek Remigiusz miał na myśli. 2:0
17.00
Jezierski po wejściu Abwo na boisko: – Kwoka wpuszcza swe kurczątko na boisko.
Nie ogarniamy tego poziomu abstrakcji.
16.59
Gdyby nie indolencja strzelecka Kwieka, Curto miałby już na swoim koncie dwie asysty. Portugalski pomocnik spisuje się dziś naprawdę świetnie. Momentami, gdy może się wydawać, że niepotrzebnie zwalnia grę, on tak naprawdę koniec końców dokonuje jeszcze lepszego wyboru. Wciąż jednak mamy z tyłu głowy jego dotychczasowe występy, które – móiąc delikatnie – optymizmem nie napawały. No i jeszcze przekonanie, graniczące z pewnością, że kiedyś te jego straty w środku skończą się kontrą na wagę punktu(ów).
Koniec, Puchar Ligi wędruje w ręce Manchesteru City. Sunderland pod koniec meczu dobił Jesus Navas i wynik nie uległ już zmianie. Twitter zabiera się za komentarze.
16.56
Zawisza atakuje coraz śmielej, ale Zagłębie poukładane w tyłach, jak… Jak nigdy! Inna sprawa, że ogląda się to coraz przyjemniej, bo bydgoszczanie atakują skrzydłami, środkiem, kombinacyjnie, dośrodkowaniami i strzałami z dystansu – niewiele z tego wynika, ale przynajmniej się kotłuje. A, no i głos z Twittera:
16.47
Luis Carlos chciał wypracować sobie pozycję “na Bergkampa”, ale wszystko skończyło się rykoszetem i strzałem Vasco gdzieś po podwrocławskich polach. Tak szybkiego sprowadzenia na ziemię (z próby powtórzenia jednego z najbardziej efektownych przyjęć w historii piłki do pierdolnięcia w kartoflisko) już dawno nie było.
16.39
Świetnie broni się Zagłębie, które właściwie w siedmiu zacieśniło środek pola, jednocześnie ubezpieczając pewnie boki. Przesunięcia, uważne krycie, wszystko bez cienia zmęczenia… Jeśli Zawisza ma strzelić, obstawiamy jakiś indywidualny błysk, albo stały fragment.
A klasyk w Belgii, czyli starcie Brugii ze Standardem Liege zakończył się zwycięstwem ekipy Soboty. Sam Waldek za dużo sobie jednak nie pograł, bo wszedł na murawę dopiero w 87. minucie. Ostatnio wiedzie mu się ze zmiennym szczęściem, przed tygodniem z Leuven wyszedł w pierwszym składzie i zanotował asystę, ale jeszcze kolejkę wcześniej też statystował (“pograł” to jednak za mocne słowo) ledwo przez minutę.
16.35
Zawisza ruszył do odrabiania strat i po raz pierwszy od dawna, używamy tego sformułowania w kontekście polskiego zespołu bez cienia ironii. Vasconcellos bliski “zrobienia różnicy”, ale na posterunku Rodić. Pachnie niezłą drugą połówką, ale obstawialiśmy też, że Lechia z Wisłą to szansa na wyśmienite piłkarskie widowisko.
16.31
Jeszcze odnośnie tego gola dla City…
16.26
Niezłe jaja w Manchesterze, gdzie Yaya Toure strzelił gola z trzydziestu metrów z łatwością, z jaką przeciętny polski zawodnik… Cóż, nie strzela gola z trzydziestu metrów. Chwilę potem bramkę dorzucił Nasri i jest 2:1! Dwa trafienia w dwie minuty.
16.15
Wreszcie pokazał się Masłowski, który wygląda na gościa wymagającego absolutnego luzu, by pokazać choć część swoich umiejętności. Dopóki się spinał, walczył i biegał – niewiele wychodziło, ale wystarczyło by zagrał w swoim stylu, trochę na stojaka, jakby wciąż był kozakiem z orlika i Wójcicki miał szansę na wyrównanie. Szkoda, bo naprawdę liczyliśmy na tego gościa, a na razie to nawet nie przyczajony tygrys, ale mocno zaspany dachowiec.
Tyle w pierwszej połowie, czekamy na więcej. Dużo więcej.
16.11
Zajrzeliśmy do Turcji, gdzie Trabzonspor Adriana Mierzejewskiego próbuje pozbierać się po laniu jakie sprawił mu ostatnio Juventus. Póki co robi to nieskutecznie, bo Konyaspor do przerwy dowiózł remis. “Mierzej” na ławce, zamiast niego w składzie Borceanu. To specjalnie nas nie dziwi, Rumun zaprezentował się o niebo lepiej od Polaka w starciu z Juve.
A tymczasem w Anglii fani Sunderlandu wbijają City szpilkę samemu robiąc kojarzony z “The Citizens” Poznan.
16.08
Pierwszoplanowa postać w dzisiejszym meczu Zagłębia to Manuel Curto. Macie prawo nie kojarzyć tego mistrza Europy U-17 i króla strzelców tego turnieju (!), więc spieszymy z pomocą:
Swoją drogą – Kwiek, Błąd, Widanow i Piątek, którzy raz po raz w świetnym stylu rozklepują defensywę Zawiszy? Co następne, baba z brodą? Naprawdę wystarczyło im spędzić kilka miesięcy w Spale i dorzucić kumatego Curto? Szok.
16.03
W Lubinie znowu moment przestoju, poza efektownym wolejem z prawie zerowego kąta nad bramką nic godnego uwagi. Nie milkną za to echa wczorajszego wejścia smoczka smoka.
15.55
Znowu bramka otworzyła trochę mecz. Nie zrozumcie nas źle, to nie jest jakaś szaleńcza jazda bez trzymanki i wymiana ciosów bez gardy, ale Zawisza zaczął atakować nieco śmielej i składniej.
Mamy też raport z Anglii. Jak myślicie, robota dziennikarskich sępów czy też może Giroud jest skrajnie niepoważny? Nie oceniamy, ale odnotujmy: według doniesień “The Sun” na kilka godzin przed meczem z City, przegranym przez Arsenal 6:3, Giroud miał namawiać tę ślicznotkę na trójkąt do spółki z jeszcze jednym “Kanonierem”.
15.49
Wypadałoby napisać, co słychać w Lubinie, ale na razie przyjemnie ogląda się tylko kilka pierwszych podań, najczęściej wymienianych w okolicach koła środkowego. Im bliżej bramki, tym gorzej, a dryblingi, które mogłyby przełamać impas, zarówno Widanow jak i Masłowski kończą na ścianie obrońców.
Ale wystarczył stały fragment i mamy gola! Pięciu? Sześciu zawodników Zagłębia za linią obrońców, dwóch na spalonym, czterech wyprzedziło krycie. Obrona Zawiszy na grzybach, a na tablicy wyników 1:0. W Spale ponoć nie było ćwiczeń z piłką, ale wystarczyło opanować sztukę wyprzedzania obrońców i da się grać. A nawet wygrywać.
15.44
Sensacja? To chyba nie jest za duże słowo. Manchester City przegrywa z Sunderlandem po golu Fabio Boriniego, jeszcze sporo może się tam zmienić, ale u buków kurs na pierwszą bramkę dla Sunderlandu chyba był całkiem godny.
Jako ciekawostkę dodajmy, że duża grupa fanów Manchesteru City pojawiła się na finale Pucharu Ligi w takich oto okularach przeciwsłonecznych. Posiadają one… boczne lusterka. Po co? By kibice podczas robienia “Poznania” mogli jednocześnie oglądać mecz. Starcia “The Citizens” z Lechem odbyły się blisko cztery lata temu, ale jak widać ciągle żyją swoim życiem.
15.41
A takim wolejem przygwoździł Udine gracz Cagliari, Matias Vecino. Niby nic, ale podoba nam się jak zrobił to na pełnym spokoju, nie szukając siły w strzale, ale precyzji. Klasa.
15.37
Lata lecą, a pytanie – z czego Robert Skrzyński się tak śmieje komentując mecz – wciąż pozostaje otwarte.
Przy okazji zagadka – jeśli kibice Zagłębia i Zawiszy mają zgodę, a jednocześnie kibice Zawiszy mają kosę z piłkarzami tego klubu, to jakie stosunki łączą kibiców Zagłębia i piłkarzy Zawiszy? Tak, nudzi nam się.
15.33
Kilkanaście minut temu we Włoszech zaczął się polski mecz, Torino – Sampdoria. Już na wstępie podopieczni Sinisy Mihajlovicia wlepili gospodarzom gola i prowadzą 1:0 na trudnym terenie. Glik oczywiście w pierwszej jedenastce, na kapitanie, nie ma natomiast tym razem w wyjściowym składzie Wszołka, który słabo zaprezentował się w poprzedniej kolejce z Milanem (zdjęty w przerwie). O Bartku Salamonie nawet nie piszemy, niech najpierw wznowi gdzieś karierę wychodząc na murawę w celach innych niż rekreacyjne.
Pierwsze minuty na murawie w Zagłębiu senne, ale przynajmniej świeci słoneczko. Czasem oglądając te nasze piękne stadiony, zieloniutkie murawy i kolorowe trybuny zastanawiamy się, czy tę idyllę naprawdę trzeba psuć wyczynami piłkarzy?
15.29
Śledzimy tag #WeszloCom na Twitterze, ale zerkamy też do komentarzy pod LIVE. Mateusz Sochacz niczym Mariusz Max Kolonko, mówi jak jest.
15.20
No to ruszamy z tym meczem przyjaźni. Składy:
Zagłębie: Rodić – Rymaniak, Widanow, Guldan, Dzinić – Błąd, Bilek, Curto, Piątek, Kwiek – Piech.
Zawisza: Kaczmarek – Lewczuk, Skrzyński, Strąk, Ziajka – Carlos, Drygas, Masłowski, Dudek, Wójcicki – Vasconcelos.
15.17
To nie wymaga żadnego komentarza.
15.08
Pamiętacie, że na Twitterze możecie współtworzyć relację LIVE? Zostawiajcie wpisy z hashtagiem #WeszloCom. A my powoli zabieramy się do kolejnego meczu przyjaźni. Doświadczeni piątkowym dwupakiem mamy ochotę zatrzasnąć się w łazience, ale damy im szansę. W końcu Zagłębie po obozie w Spale to gwarancja widowiska na najwyższym poziomie. Niekoniecznie piłkarskiego, ale na najwyższym poziomie. Skoro niektórzy są w stanie oglądać rzut żelazkiem i wyścigi łódek, to i sprint Abwo oraz maraton Guldana wydaje się zjadliwy.
15.01
Zanim przeniesiemy się do Lubina, sprawdźcie jeden z filmów z okazji 50-lecia GKS-u Katowice. Historia… pisana piaskiem. Ciekawa sprawa. A my idziemy się na kilka minut przewietrzyć, przed nami jeszcze 180 minut walki z Ekstraklasą. Sami wiecie, to nie jest proste.
14.53
Wszystko po staremu:
– Cracovia nieźle operuje piłką
– Cracovia gra porządnie do trzydziestego metra
– Cracovia przegrywa u siebie
– Stevanović plusem meczu
Czy Pawłowski rzutem na taśmę wprowadzi Śląsk do pierwszej ósemki? Początek ma całkiem obiecujący, nie dlatego, że udało się wywieźć trzy punkty ze stadionu Cracovii, ale dlatego że Śląsk wreszcie zaczął biegać, pokazywać się, ruszać i strzelać. Szesnaście uderzeń na bramkę i wrażenie, że nawet Dalibor wykonał kilka sprintów. Porządnie.
14.48
Całkiem fajna dyskusja na Twitterze dotycząca tego legendarnego “stylu gry Cracovii”, który aktualnie można w skrócie opisać: jeśli pozwolicie nam trzymać piłkę, my pozwolimy wam strzelać gole. Duże uproszczenie, ale czy zauważyliście, że sami piłkarze przyznają: “z Cracovią gra się dobrze, bo to ekipa, która chce grać w piłkę”? Po takim zdaniu powinno paść doprecyzowanie: “dzięki czemu wiadomo, że nie zrobią nam krzywdy, a my ich skarcimy przy pierwszej okazji”.
To chyba nie przypadek, że największe zagrożenie Cracovia tworzy właśnie teraz, w końcówce, gdy raczej strzelają na pałę, niż szanują piłkę na swojej połowie. Na bohatera spotkania wyrasta Kelemen, który świetnie broni w ostatnich sekundach.
14.39
Jeśli zapytalibyśmy jakiegoś piłkarza o ocenę poczynań sędziego Złotka – pewnie powiedziałby, że daje pograć. Naszym zdaniem? Mógłby od razu wyciągnąć noże, maczety, pistolety i piły, rozdać piłkarzom i zaprosić do wspólnej zabawy w rzeźnię. Skandaliczna pobłażliwość, którą raz po raz wykorzystują piłkarze z obu stron. A wprawne oko zauważy, że Nykiel ma w skarpetce scyzoryk i po ostatnim wślizgu zastanawia się, czy to już czas by go użyć.
14.37
Coś w tym jest.
14.28
Mijają kolejne minuty, a Cracovia nadal jest w lesie. To znaczy – podaje sobie piłkę, czasem nawet nieco (bez przesady) przyspiesza, ale tak naprawdę bliżsi gola są ci powszechnie wyśmiewani i wyszydzani wrocławianie, którzy nie grają jakiejś fenomenalnej piłki, ale w każdej akcji starają się choć trochę uruchomić Pilarza. Czy to wrzutki z obu stron, czy jakieś strzały z dystansu – pojawiają się okazje, by bramkarz Cracovii popełnił błąd.
Cracovia na razie nie daje Śląskowi szansy na błąd. Ale poza tym gra fajnie, naprawdę!
14.19
Uroki tiki-taki – wrzutka Marciniaka z lewej strony, a w polu karnym sześciu piłkarzy Śląska i ani jednego gracza “Pasów”.
Cracovia na dobrej drodze, by zaliczyć już trzecią porażkę w trzecim meczu wiosny. Tak to się jednak kończy, gdy wózek w jedną stronę ciągnie trener, w drugą dyrektor sportowy, w trzecią prezes, a poważnych transferów – poza sprzedażą Kosanovicia do Belgii – nikt nie przeprowadza. Marzenia o grupie mistrzowskiej się oddalają, a fotel, na którym siedzi Stawowy, też coraz bardziej gorący. Ach, zapomnielibyśmy, ale w momencie gdy pisaliśmy te słowa właśnie się przypomniał. Transfer roku. Rakels. Ośmiometrowy spalony, i to też tylko dlatego, że nie błysnął szybkością, bo patrząc na tempo wychodzenia na pozycję, sympatyczny Denis chciał pobiec na Forresta Gumpa, wprost do młyna Cracovii. Transfer-brzytwa.
14.15
Na Cracovii nic się nie zmienia. Wieś tańczy i śpiewa. Nie do końca wiemy, jaki mecz toczy się na boisku, bo zostało ono zadymione, a z trybun słychać na przemian dwa słowa – “Wisła” i “kurwa”. Najbardziej zakompleksiony klub w Polsce? Z drugiej strony wiślacy i ich derbowy Armani Jeans alias “Anty Jude” też trzymają poziom. Dla tego miasta chyba nie ma już ratunku.
14.10
Przyjemny początek drugiej połowy. Dzisiejszy Śląsk wygląda podobnie do poprzednich tygodni, nadal Patejuk patrzy tylko na piłkę i bramkę, nadal nie widać tu jakiejś głębszej myśli taktycznej, ale całość jest… szybsza? Bardziej żwawa? Śląsk z dziś to Śląsk sprzed tygodnia puszczony w przyspieszeniu, zdecydowanie bardziej mobilny, waleczny i wybiegany. Cracovia odpowiada również w swoim stylu – najpierw tworzy świetną sytuację po dokładnym podaniu, a następnie w wyniku niefrasobliwości Strausa nadziewa się na kontrę. Ale nie narzekamy, ważne że coś się dzieje.
13.59
“Gracie swoje, ale przegrywacie 0:1” – mamy wrażenie, że takie hasło powinno się znaleźć nad drzwiami szatni, na bandach wokół boiska oraz wymalowane gotycką czcionką na elewacji stadionu Cracovii. Gracze Stawowego grają swoje, czarują, ujmują, tworzą “optyczną przewagę”, a jak tak dalej pójdzie to w końcówce sezonu czeka ich tiki-taka z Widzewem, Podbeskidziem i Zagłębiem.
13:49
1:0 dla Śląska.
Już wzorem Darka Szpakowskiego chcieliśmy zaczynać podsumowania, aż tu nagle, kompletnie z niczego, prowadzenie objął Śląsk. W sumie… kiedy ma się w drużynie Dudu Paraibę i snajpera pokroju Marco Paixao, można spodziewać się takiego obrotu sprawy. Tym razem niezwykle istotny w tej układance okazał się jeszcze Sylwester Patejuk, który idealnie zgrał piłkę w centralny punkt pola karnego.
Tymczasem ostatni gwizdek sędziego Złotka w tej połowie. Jeśli Tomasz Hajto przed meczem, pisząc obrazowo, już przechadzał się po korytarzach budynku klubowego Pasów, to teraz tylko przyspieszył kroku.
13:40
Dość zaskakująca opinia Kamila Kosowskiego: “Saidi nie powinien schodzić w boczne sektory, tylko czekać na prostopadłe podania i wykańczać akcje”. Szanujemy opinię “Kosy”, ale zawsze nam się wydawało, że Ntibazonkiza to wręcz typowy skrzydłowy.
13:33
To może za tydzień z Legią. Hej Śląsk!
Ech, tymczasem Ł»elek Ł»yżyński oświadczył nam, że w Krakowie nie ma piłkarskiej sieczki, jest nawet trochę jakości i w sumie dobrze się to ogląda. Aha, doskonale. Typowy mecz do niedzielnego rosołu.
13:30
Jeśli zastanawialiście się, co to znaczy “wozić się na nazwisku”, włączcie mecz Śląska i przyjrzyjcie się człowiekowi z nazwiskiem “Machaj” na plecach. Niegdyś przyjęło się mówić, że to talent i faktycznie chłopak coś tam potrafi, ma np. niezłe podanie, ale co z tego, skoro powtarzalność jest u niego na poziomie – nie przymierzając – Możdżenia. Śląsk zamienił Cetnarskiego na “Cetnarskiego”?
13:23
Dwa tygodnie temu, mniej więcej o tej porze, przy okazji meczu Cracovia – Zawisza pisaliśmy: Za dużo w tej Cracovii ludzi, którzy niby się do tej ligi nadają, ale w sumie to tak nie do końca. Taki Steblecki, dla przykładu. Niemal w każdym meczu są momenty, które pokazują, że ten chłopak “coś” w sobie ma, ale jednocześnie za każdym razem innego “czegoś” w jego grze brakuje.
I co? Dziś to samo. Dobre ofensywne wejście, klepka, wyjście na pozycję… i beznadziejny strzał.
13:16
Ciężko póki co napisać coś sensownego o meczu, w którym Dudu Paraiba nie potrafi przyjąć piłki podawanej mu przez stopera z odległości 15 metrów, a Adam Marciniak, nie mając przed sobą absolutnie nikogo, w pełnym biegu wyjeżdża z piłką za linię autową. Cracovia jak zwykle dłużej utrzymuje się przy piłce I jak zwykle absolutnie nic z tego na razie nie wynika. Kwadrans za nami.
13:05
Mamy to samo…
13:01
Zaczynamy. Na zachętę i jako zapowiedź fajerwerków w Krakowie, fantastyczny gol strzelony w Izraelu.
12:58
W Europie na razie względny spokój:
– Udinese gra z Cagliari, oczywiście bez Piotra Zielińskiego
– Betis gra z Villareal. Damien Perquis wisi za czerwoną kartkę
– Filip Bednarek również zniknął już z 18-stki meczowej Twente.
12:50
Mamy dzisiaj dzień debiutów, bo – mniejsza już o Pawłowskiego – w obronie Cracovii po raz pierwszy wystąpi Tomislav Mikulić, który jeszcze nie tak dawno był obiektem sporu trenera i dyrektora sportowego Pasów. Jeden twierdził, że Chorwat do gry jest gotowy, drugi, że na to absolutnie za wcześnie. No to pora zweryfikować. W drużynie Stawowego mamy dziś też Przemysława Kitę, który wprawdzie kilkanaście meczów już rozegrał, ale ani razu nie zdarzyło mu się wyjść w “podstawie”.
Skład Śląska? W bramce ciągle Kelemen. Obrona również bez sensacji, za to w pomocy brakuje Sebastiana Mili. Zdaniem Tadeusza Pawłowskiego Sebek dorobił się 6 kg nadwagi (jeśli to prawda, to możemy mówić o skandalu). Po raz pierwszy w barwach Śląska zagrają dziś też Słowak Robert Pich oraz Mateusz Machaj, sprowadzony niedawno do Wrocławia z gdańskiej Lechii.
12:45
Wam też Pawłowski lekko kojarzy się z Janem Złomańczukiem? Poziom charyzmy chyba podobny.
12:40
Panowie “Kosa” i Ł»elek też już gotowi do działania.
12:35
Próbujemy sobie tak na szybko przeanalizować ostatnie domowe występy Pasów. I oczywiście: było wśród nich kilka naprawdę dobrych, ale było i 1:6 z Lechem czy 1:2 z Koroną. Zdaje się, że w przypadku kielczan do dziś jest to jedyne wyjazdowe zwycięstwo po tym jak w październiku minionego roku przełamali wreszcie swoją beznadziejną passę 23 spotkań bez wygranej na obcym terenie.
12:30
Jesteśmy przy ul. Kałuży w Krakowie, gdzie za pół godziny rozpocznie się mecz Cracovii ze Śląskiem Wrocław, prowadzonym po raz pierwszy przez Tadeusza Pawłowskiego. Biorąc pod uwagę, że nie ma dziś w Ekstraklasie bardziej gościnnej drużyny od Cracovii (sześć porażek u siebie), to chyba całkiem niezłe miejsce, by zadebiutować i pokazać się kibicom po raz pierwszy od… nawet nie wiemy jak dawna.
Fot.Fotopyk