Tego jeszcze nie było, więc lepiej usiądźcie głęboko w fotelach. Horror, makabra, dantejskie sceny. Niewiarygodny scenariusz i więcej krwi niż u Tarantino… Liga amatorska w Brazylii pokazała, że w tym dość szalonym kraju gra się na śmierć i życie. Przekonały się o tym dwie osoby – sędzia… morderca i jeden z zawodników w stanie Maranhão.
Sami w zasadzie nie wiemy, jak to wszystko opisać. Ale w skrócie: zawodnik X (konkretnie Josemir Santos Abreu) zostaje ukarany czerwoną kartką, ale nie chce zejść z boiska. Na to – ni stąd, ni zowąd – rusza na niego sędzia (Octavio da Silva), wyjmuje sztylet, pakuje mu w klatę i kończy życie… A to nie koniec – kibice (a może tak naprawdę towarzysze zabitego piłkarza?) wypadli na boisko, złapali arbitra, a następnie ukamienowali. Bez mrugnięcia okiem odrąbując mu głowę i wbijając na pal na środku boiska. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie… w wersji hard.
Sama ta myśl wywołuje zimny pot, a my poszliśmy o krok dalej. O krok za daleko, bo natrafiliśmy na filmik, gdzie widać bestialstwo lokalnej hołoty. Sceny ze szpitala, gdzie przewieziono resztki sędziego powoli znikają z sieci, ale my niestety się na to nadzialiśmy. Niestety. I nadal jest nam niedobrze.
Nie zdziwimy się w żaden sposób, jeśli Sol Campbell zaczyna już swoją kampanię pt. „Anti-Brazil” i będzie promował to chore video, afera poszła już w świat. I dotarła do każdej agencji prasowej. Szok i zdumienie jeszcze nie zeszło z naszych twarzy, a w Ameryce Południowej szykują już pogrzeby Octavio da Silvy, czyli 20-letniego mordercy z gwizdkiem oraz dekadę starszego Josemira. Co by nie mówić, podobne akcje widzieliśmy już w filmie opisującym ten kraj – „Mieście Boga”. Filmowa fabuła stała się rzeczywistością.